Wspólnie z ministrem pracy stworzymy koncepcję spójnej polityki senioralnej. Zwiększenie wyceny wybranych usług medycznych pozwoli na wzrost liczby oddziałów geriatrycznych - mówi minister zdrowia, Bartosz Arłukowicz.
Czy nie uciskają pana urzędnicze buty?
Na pewno stopień rozbudowania biurokracji może zaskakiwać kogoś, kto rozpoczyna pracę w urzędzie. Jestem jednak przekonany, że procedury są konieczne i muszą być dochowywane.
Czy to dlatego nie mówi pan o konkretnych działaniach, o przygotowywanych projektach ustaw?
Nie mogę się z tym zgodzić. W resorcie trwają prace nad ważnymi projektami ustaw. Rozmawiam o tym zarówno z partnerami społecznymi, jak i z dziennikarzami.
Ale zawsze w trybie przyszłym, że projekt będzie przygotowywany, że resort rozpocznie pracę nad rozwiązaniem X.
Ustawy, nad którymi obecnie pracujemy, będą miały istotny wpływ na system opieki zdrowotnej, zatem ich przygotowanie wymaga czasu i wielu konsultacji. Ustawa refundacyjna, która jest jednym z pierwszych elementów reformy, wywołała sporo emocji. Należy liczyć się z tym, że podobnie będzie w przypadku kolejnych zmian.
Kiedy posłowie z komisji zdrowia przestaną się nudzić i zaczną pracować nad projektami, które pan będzie firmował?
Wiele ważnych ustaw zostało przeprowadzonych pod koniec zeszłej kadencji rządu. Wtedy posłowie nie mogli narzekać na brak zajęć. Teraz w resorcie pracujemy między innymi nad projektami aktów prawnych, które powstały w poprzedniej kadencji. Wymagają one pewnych drobnych korekt i doprecyzowania. Równolegle pracujemy również nad innymi projektami. Jednymi z moich priorytetów są wypracowanie spójnej polityki senioralnej oraz projekty związane z NFZ. To duże wyzwanie.
Ale powiedział pan, że pozostawione projekty ustaw wymagają tylko niewielkich korekt. Więc proszę się nie dziwić zniecierpliwieniu i środowiska medycznego, i dziennikarzy, że ich wyczekują.
Kolejne projekty będą mogły zostać poddane debacie publicznej dopiero wtedy, gdy ustabilizuje się system refundacji leków. Obecnie przygotowujemy się do wdrożenia programów lekowych.
Z danych NFZ wynika, że jego styczniowe wydatki na refundację leków były wyjątkowo niskie. Spadły rok do roku o 36 proc. Co to oznacza dla pacjentów?
Styczniowy spadek wydatków na refundację jest związany z sytuacją, która miała miejsce grudniu, kiedy pacjenci kupowali leki na zapas i w związku z tym wydatki NFZ na ten cel wzrosły. O realnych skutkach wdrożenia ustawy refundacyjnej będziemy mogli mówić najwcześniej za rok.
Ale spadek styczniowy to również efekt protestu pieczątkowego. Lekarze albo nie wypisywali recept, albo pacjent płacił za nie 100 proc. Eksperci ostrzegają, że w lutym mogło być podobnie.
Z oceną należy wstrzymać się do czasu zebrania pełnych danych. Dopiero wtedy będziemy mogli stwierdzić, czy protest lekarzy wynikający z pierwotnego brzmienia niektórych przepisów ustawy refundacyjnej miał wpływ na wydatki z tytułu refundacji.
Ale z części jej przepisów resort się już wycofał.
Ustawa refundacyjna została znowelizowana. Ale musimy pamiętać o tym, że oczekiwania środowiska lekarskiego nie były głównym powodem wprowadzonych zmian. Chodziło przede wszystkim o wprowadzenie możliwości stosowania leków również poza wskazaniami wynikającymi z dokumentów rejestracyjnych.
Głównym jej powodem, tak uważam, było mimo wszystko rozwiązanie sporu z lekarzami. I nie udało się.
Przeprowadzaliśmy nowelizację ustawy w oparciu o konsultacje ze środowiskiem lekarskim i aptekarskim. Spełniliśmy praktycznie wszystkie postulaty. Nie zgodziliśmy się natomiast na skreślenie art. 48 ust. 5, który nakazuje NFZ zerwanie umowy z lekarzem skazanym za przestępstwo korupcyjne.
Ale daliście lekarzom palec, a ci chcą teraz całej ręki.
Nie oceniam tego tak radykalnie.



Co pan zrobi w czerwcu, jeżeli rzeczywiście lekarze nie będą podpisywać umów z NFZ?
Trudno sobie wyobrazić system, w którym miliardy złotych, jakimi NFZ dysponuje na refundację, miałyby przepływać poza jego kontrolą. Lekarze, decydując się na współpracę z publicznym płatnikiem, muszą liczyć się z pewną formą odpowiedzialności. Takie umowy funkcjonują już od kilku lat.
Ale nie wszyscy musieli je podpisywać.
Musieli je zawierać ci, którzy chcieli uczestniczyć w systemie refundacji. Bez umowy mogliby wypisywać tylko leki ze 100 proc. odpłatnością.
Załóżmy, że jest czerwiec i lekarze mówią – nie podpiszemy umów z NFZ.
Żeby tak się nie stało, NFZ prowadzi rozmowy z przedstawicielami środowiska lekarskiego na temat ostatecznego kształtu umów.
Powtórzę pytanie – jeżeli lekarze nie podpiszą umów, jakie działania może podjąć resort?
Zawsze trzeba szukać kompromisu i rozwiązań opartych na zdrowym rozsądku.
Trzeba w niego wierzyć, bo zakładnikami sporu są pacjenci.
Wierzę, że pacjenci nie będą zakładnikami żadnego sporu. Lekarze przedstawili swoje propozycje. Duża ich część została uznana za uzasadnioną, dlatego znowelizowaliśmy ustawę refundacyjną, a 10 marca weszło w życie rozporządzenie w sprawie recept lekarskich.
Czy będzie kolejna nowelizacja ustawy refundacyjnej?
Najważniejsze zmiany zostały już przeprowadzone, chociaż z uwagą analizujemy wszystkie pojawiające się opinie i propozycje.
Resort zdrowia pracuje nad nowelizacją ustawy o działalności leczniczej. Czy znajdą się w niej zmiany, jeżeli chodzi o obowiązek szpitali kupowania dodatkowych polis od zdarzeń medycznych?
Mamy świadomość, że dla części szpitali te ubezpieczenia mogą stanowić zbyt duże obciążenie finansowe.
Ale czy to będzie w tym projekcie, który ma się niedługo pojawić?
Pracujemy również nad wieloma rozwiązaniami, których celem jest nie tylko ułatwienie szpitalom realizowania przepisów ustawy w zakresie ubezpieczeń od zdarzeń medycznych w jej obecnym kształcie. Szukamy także rozwiązań prowadzących do obniżenia składki.
Ale są interpretacje prawne, z których wynika, że wystarczy jedna polisa.
Resort dysponuje opinią prawną, która potwierdza, że szpital musi posiadać dwie polisy – OC i od zdarzeń medycznych. Proszę pamiętać, że dotyczą one dwóch różnych procedur.
Czy resort zaproponuje, żeby ubezpieczenia od zdarzeń medycznych były fakultatywne?
Nie wykluczam takiej możliwości.
Czy okres przekształcenia szpitali w spółki zostanie przesunięty w czasie?
Nie tyle przekształceń, ile być może potencjalnego czasu uzyskania dotacji z budżetu państwa. Zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami samorządy zmieniające formę prawną podległych sobie placówek mogą ją uzyskać do końca 2013 roku. Każdą reformę można odłożyć w czasie, ale powstaje pytanie, czy to w znaczący sposób wpłynie na sytuację szpitali i samorządów.
Samorządy nie chcą, żeby strata szpitali od 2012 roku była wliczana do ich budżetów. Czy zaproponujecie, żeby nie było tego obowiązku?
Analizujemy wszystkie zgłaszane propozycje.
Samorządy chciałyby też wydłużenia kontraktów z NFZ.
Musimy podjąć decyzję, w którym kierunku idziemy – czy wprowadzamy długoletnie kontrakty z NFZ, czy konkurencję na rynku płatnika.
Jaki jest pana pomysł na politykę senioralną, zwłaszcza w kontekście wydłużenia wieku emerytalnego?
Spójna polityka senioralna wymaga zmiany w myśleniu o profilaktyce, edukacji zdrowotnej i leczeniu osób starszych. To projekt, nad którym pracujemy wspólnie z ministrem pracy i polityki społecznej. Chcemy wprowadzić różnego rodzaju zachęty, w tym również finansowe, żeby zbudować efektywny system opieki geriatrycznej. Ważna jest także kwestia wyceny usług. Prowadzimy już na ten temat rozmowy z NFZ. Bez zmiany systemu wydatki te w przyszłości będą rosły, a dostęp do usług medycznych dla osób starszych nie będzie ulegał poprawie.
Ale geriatria jest już rezydenturą deficytową, jest już zachęta finansowa?
To nie wystarcza, ponieważ brakuje atrakcyjnych miejsc pracy po ukończeniu specjalizacji w tej dziedzinie.