W czwartek minister zdrowia Bartosz Arłukowicz ma odnieść się do kontrowersji związanych z listą leków refundowanych, która zacznie obowiązywać od 1 stycznia. Resort - według nieoficjalnych informacji - nadal negocjuje z producentami leków w sprawie tej listy.

MZ opublikowało w miniony piątek nową listę leków refundowanych. 1 stycznia wejdzie w życie ustawa refundacyjna i zgodnie z jej przepisami także wtedy ma zacząć obowiązywać lista. Po raz pierwszy produkty te mają stałe ceny i marże, które MZ negocjowało z firmami farmaceutycznymi.

Na liście refundacyjnej mogą jednak pojawić się zmiany - informują źródła zbliżone do koncernów farmaceutycznych. Według nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł w resorcie zdrowia wynika, że na listę refundacyjną zostaną wprowadzone "doprecyzowania". Oficjalnie MZ nie komentuje informacji o negocjacjach - informuje jedynie, że na czwartek zaplanowana jest konferencja prasowa ministra Arłukowicza.

60 proc. aptek jest w trakcie podpisywania umów z Narodowym Funduszem Zdrowia

Naczelna Rada Aptekarska poinformowała, że obecnie około 60 proc. aptek jest w trakcie podpisywania umów z Narodowym Funduszem Zdrowia dotyczących sprzedaży leków refundowanych. Apteki, które nie złożą kompletnych wniosków na podpisanie umów do końca grudnia, od 1 stycznia nie będą mogły sprzedawać leków refundowanych ze zniżką. Stanowisko w sprawie niezawierania umów we wtorek przyjęła Okręgowa Izba Aptekarska w Warszawie, w środę decyzję o niezawieraniu umów podjęli członkowie delegatury OIA w Radomiu. Wstrzymanie się z podpisywaniem umów z odziałem NFZ zaleciła aptekarzom również Pomorsko-Kujawska Izba Aptekarska.

Nowa lista refundacyjna wywołała krytykę różnych środowisk. Prezes PiS Jarosław Kaczyński oświadczył, że szukanie w tej chwili oszczędności wśród najsłabszych i chorych jest "skandaliczne i podłe".

Kluby PiS i Solidarnej Polski chcą jeszcze przed Sylwestrem zwołać posiedzenie sejmowej komisji zdrowia z udziałem ministra

SP skieruje pisma do Rzecznika Praw Obywatelskich i Rzecznika Praw Pacjenta z prośbą, by przeanalizowali procedurę "uchwalania obwieszczenia" w sprawie listy leków refundowanych oraz "procedurę dochodzenia" do tego, że niektóre leki znalazły się na tej liście, a niektóre z niej wypadły.

"To ustawa dla pacjenta, a nie dla firm farmaceutycznych, każdy pacjent może czuć się w stu procentach bezpieczny" - uważa poseł PO Paweł Olszewski.

O zmiany na liście leków zaapelowało do resortu zdrowia Polskie Stowarzyszenie Diabetyków. Chce ono m.in. utrzymania ryczałtu na paski do glukometrów oraz obniżenia cen szybkodziałających insulin analogowych. Zdaniem stowarzyszenia lista w obecnym kształcie utrudni dostęp do powszechnie używanych w Polsce leków i wyrobów medycznych.

Zastrzeżenia do listy ma także środowisko transplantologów, ponieważ na liście zabrakło leku Valcyte - chroniącego pacjentów po przeszczepie przed chorobą cytomegalowirusową.

Według ekspertów rynku farmaceutycznego, nowa lista jest niekorzystna także dla chorych na astmę, leczących się onkologicznie i psychiatrycznie. Eksperci informują, że z listy refundacyjnej usunięto 847 produktów, a zmiany w terapiach będą dotyczyły setek tysięcy chorych. Kontrowersje prawne budzi też sposób publikacji listy - część ekspertów wskazuje, że zbyt późno MZ wydało obwieszczenie oraz dostarczyło decyzje do firm farmaceutycznych.

"Refundacja leku do decyzji NFZ" - dopisywanie na receptach takiej adnotacji uznała w środę za uzasadnione Okręgowa Rada Lekarska w Katowicach. "Wejście w życie od 1 stycznia 2012 roku ustawy refundacyjnej postawi środowisko lekarskie w obliczu odpowiedzialności cywilnej, a nawet karnej, za uchybienia w wykonywaniu obowiązków, do których realizacji lekarze nie zostali wyposażeni w odpowiednie narzędzia" - napisali śląscy lekarze.

Okręgowa Rada Lekarska czeka na nowe wytyczne z Naczelnej Rady Lekarskiej. 16 grudnia NRL zawiesiła do najbliższego zjazdu (25 lutego 2012 r.) decyzję o wypisywaniu tylko pełnopłatnych recept.

Do postanowienia NRL nie zastosuje się zrzeszający kilkanaście tysięcy medyków Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy

"Spełnienie tych wszystkich obowiązków spowodowałoby, że lekarze większość czasu przeznaczonego na poradę lekarską musieliby poświęcić czynnościom administracyjnym" - oświadczył szef OZZL Krzysztof Bukiel.

Decyzję o rozpoczęciu akcji protestacyjnej przeciw przepisom ws. recept podjął w środę Zarząd Federacji Porozumienie Zielonogórskie. Protest ma polegać na zaprzestaniu określania uprawnień pacjentów do leków refundowanych. Od 2 stycznia lekarze z PZ będą stawiać na receptach pieczątki: "Refundacja leku do decyzji NFZ". "Jesteśmy do tego zmuszeni. Państwo nakłada na nas obowiązek, który jest niewykonalny. Wciąż nie mamy narzędzi, by zweryfikować status ubezpieczenia pacjentów" - wyjaśnił prezes PZ Jacek Krajewski.

Po opublikowaniu listy leków rzecznik MZ Jakub Gołąb powiedział, że pacjenci nie powinni czuć się zagrożeni. "Pacjenci będą mieli zagwarantowany dostęp do wszystkich leków refundowanych zgodnie z ustawą. Nie jest zagrożona dostępność farmakoterapii dla pacjentów" - zapewnił rzecznik MZ.

Według resortu, leki stosowane w terapiach nowotworów oraz schorzeniach psychotycznych, które były dotąd bezpłatne - dalej takie będą, a te dostępne za odpłatnością ryczałtową - nadal będą dostępne za taką opłatą.

Resort zdrowia poinformował w piątek, że odpłatność pacjenta w przypadku większości leków będzie niższa (np. insulin, leków stosowanych w chorobach krążenia, jaskrze). Np. leki zawierające klopidogrel z dotychczasowego poziomu 50 proc. odpłatności trafiły do grupy 30 proc., podobnie jak wszystkie opatrunki.

MZ przypomniał też, że każdy pacjent powinien być poinformowany przez aptekarza o możliwości nabycia tańszego zamiennika leku, przepisanego przez lekarza. Resort poinformował, że dzięki negocjacjom cen leków, przeprowadzonym przez ministerstwo z firmami farmaceutycznymi, udało się uzyskać oszczędności, które umożliwią dopisywanie do listy leków refundowanych kolejnych substancji.