Ponad 98 mld zł na leczenie przewidziano w przyszłorocznym planie NFZ. To więcej, niż było zaplanowane na ten rok, ale mniej, niż wynikało z projektu, do którego dotarł DGP w lipcu – tam zapisano sumę 102 mld zł.
To duża różnica, którą widać w poszczególnych obszarach. Wstępnie zakładano, że finansowanie ambulatoryjnej opieki specjalistycznej (AOS) wzrośnie o niemal 28 proc. – porównując do pierwszego projektu planu finansowego NFZ na 2020 r., teraz jest to wzrost rzędu 23 proc. Na podstawową opiekę zdrowotną (POZ) miało być 14,7 proc. więcej, jest 11 proc. Podobnie jest w przypadku szpitali, bo planowano wzrost rzędu 11,5 proc., a jest 10 proc. Pieniędzy na opiekę psychiatryczną miało być o ponad 18 proc. więcej, a wzrost będzie niewiele ponad 14 proc. Finansowanie opieki paliatywnej miało wzrosnąć o 12 proc., a będzie 8,5 proc.
W niektórych obszarach będzie gorzej nawet niż rok wcześniej: na chemioterapię rok temu planowano wydać 1,4 mld zł – a teraz planowane jest 1,3 mld zł – to spadek o prawie 100 mln zł.
Jak przyznawał w rozmowie z DGP p.o. prezes NFZ Filip Nowak, wzrost nakładów na AOS – bo ten obszar zyska najwięcej – jest podyktowany tym, że część świadczeń będzie nielimitowana (m.in. endokrynologia, kardiologia i świadczenia dziecięce) oraz wynika z faktu, że nie będą już finansowane w ramach sieci szpitali, tylko osobno. Wycena niektórych świadczeń wzrośnie o 10 proc. Z kolei wzrost środków na POZ to efekt zwiększenia nacisku m.in. na to, żeby lekarz rodzinny zajął się profilaktyką.
To, co jest szczególnie zaskakujące w przyszłorocznym budżecie, to o wiele mniejsza, niż szacowano, dotacja z budżetu z tzw. ustawy 6 proc. (chodzi o dotację z budżetu państwa, o której mowa w art. 97 ust. 8a ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, zgodnie z nowelizacją z 5 lipca 2018 r., Dz.U. poz. 1532). Będzie ona wynosić zaledwie 2,46 mld zł. W lipcu jeszcze zakładano, że będzie to prawie 8,9 mld zł (co stanowić miało 8,16 proc. planowanych przychodów funduszu na 2021 r.). Co prawda, jak przekonywał w rozmowie z DGP minister zdrowia Adam Niedzielski, to efekt wzrostu spływu składki z 13. emerytury. Jednak wzrost nie pokrył różnicy i mniejsze środki z budżetu przekładają się na zmniejszenie nakładów na świadczenia finansowane przez NFZ.
W sumie dotacja z budżetu wyniesie ponad 6,7 mld zł, w tej sumie mieści się, poza środkami wynikającymi z ustawy 6 proc., także m.in. dotacja na ratownictwo medyczne w wysokości prawie 2,3 mld zł. Gros pieniędzy jak co roku pochodzi ze składki z ZUS i KRUS – odpowiednio 95,4 mld zł i 3,7 mld zł. To niewiele mniej, niż szacowano latem – 95,7 mld zł, i więcej, niż planowano rok temu – 93,1 mld zł.
Mniej pieniędzy niż w ubiegłych latach będzie też rozdzielanych przez wojewódzkie oddziały NFZ, większość środków na ten cel przechodzi do centrali. Jednym z powodów jest to, że finansowaniem sieci szpitali i ryczałtem będzie zarządzać centrala. Dotyczy to również leczenia sanatoryjnego.
W sumie przychody NFZ mają wynieść w przyszłym roku prawie 105 mld zł, z czego na świadczenia ma trafić prawie 98,7 mld zł. Dla porównania, w pierwotnym planie na ten rok było to odpowiednio 97,1 mld zł i 91,5 mld zł.