W pierwszym tygodniu walki z pandemią i akcji „zostań w domu” do centrów krwiodawstwa zgłosiło się nawet o 50 proc. dawców mniej. Na razie jednak sytuacja jest pod kontrolą.
Jak nam mówi Bartosz Szutkiewicz z Centrum Krwiodawstwa w Białymstoku, w porównaniu z sytuacją sprzed epidemii liczba dawców spadała o 30–50 proc. Podobnie jest w Olsztynie. W Łodzi, gdzie każdego dnia zgłaszało się średnio 200 osób, przychodzi ledwie 50. Ale choć szpitale sygnalizują dziś mniejsze potrzeby, jeśli chodzi o krew, nie oznacza to, że przestała być ona potrzebna – czekają na nią chorzy przewlekle, z nowotworami czy pacjenci po wypadkach.
Tymczasem wiele osób, które do tej pory oddawało krew, ma obawy, czy przy tej okazji nie zarazi się koronawirusem. Zwłaszcza że w niektórych miejscach brakuje maseczek dla personelu. W Białymstoku jeszcze pod koniec ubiegłego tygodnia czekano zarówno na dostawę maseczek, jak i szyb pleksi, którymi można oddzielić stanowiska pracowników od dawców.
Więcej wymogów
Centra zapewniają jednak, że dochowują zasad bezpieczeństwa, sprzęt jest jednorazowy, a warunki przy oddawaniu krwi – sterylne.
– Aby zapewnić naszym dawcom maksimum bezpieczeństwa, wprowadziliśmy dodatkowe środki ostrożności – słyszymy w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Bydgoszczy.
Dawcy są wpuszczani pojedynczo, przed wejściem dezynfekują dłonie, wypełniają wstępną ankietę epidemiologiczną, mają mierzoną temperaturę ciała, a wszystkie pomieszczenia, w tym także krwiobusy, są regularnie dezynfekowane.
Koronawirus spowodował, że wprowadzono zmiany w procedurze w kwalifikacji dawców. Przypomnijmy: co do zasady oddać krew może każdy, kto ma 18–65 lat i czuje się zdrowy, co potwierdza wywiad lekarski. Choroby, zakażenia, gorączka, a także przebyte niedawno (w ciągu ostatnich sześciu miesięcy) zabiegi operacyjne dyskwalifikują dawcę. Tak samo jak niedawne wykonanie tatuażu czy piercingu.
Teraz wprowadzono dodatkowe zakazy. Krwi nie oddadzą ci dawcy, którzy w ciągu ostatnich dwóch tygodni wrócili z zagranicy albo mieli kontakt z chorym, u którego potwierdzono zakażenie koronawirusem.
– Takie osoby w ogóle nie przekroczą drzwi centrum – zapewnia Bartosz Szutkiewicz.
Dawca jeszcze na dworze, przed wejściem do siedziby RCKK, jest proszony o zdezynfekowanie rąk i wypełnienie formularza. Potem dwukrotnie mierzy mu się temperaturę. Podobnie jest w Olsztynie. Tu zanim dojdzie do wywiadu kwalifikującego do oddania krwi, jest preselekcja związana z zapobieganiem rozprzestrzenianiu się koronawirusa.
– Osoby, które wróciły z zagranicy, a nie minęło od tego 14 dni, nie mają po co do nas przychodzić. I to niezależnie od tego, w jakim kraju były – mówi Grażyna Kula, dyrektor RCKiK w Olsztynie.
Z marszu dyskwalifikowani są ci dawcy, którzy mieli kontakt z osobą zakażaną koronawirusem, nawet jeśli sami zakażeni nie są, oraz osoby po kwarantannie. – Te 14 dni jest kluczowe – dodaje nasza rozmówczyni.
Czy to wystarczy, by uniknąć zakażenia? – Zakładamy, że mamy do czynienia z osobami zdrowymi – mówi przedstawiciel Białegostoku. Czyli takimi, które potrafią ocenić stan swego zdrowia i mają świadomość, że od ich zachowania zależy zdrowie innych. Niektórzy jednak woleliby mieć większą pewność i pytają, czy stacje krwiodawstwa robią testy na koronawirusa. Odpowiedź jest negatywna – centra nie testują krwiodawców w takim kierunku.
– Wirus przenosi się kropelkowo, a nie drogą krwi. Nigdzie do tej pory nie stwierdzono, by tak się stało – zapewnia Grażyna Kula. Dlatego dawcy nie mają się czego bać.
Co będzie za miesiąc, dwa
Na razie w regionalnych centrach krwiodawstwa nie ma dramatu, choć odwołano wiele z zaplanowanych akcji poboru krwi, np. w szkołach czy domach kultury.
– W tej chwili zapasy krwi w naszych bankach są zabezpieczone – mówi nam przedstawiciel Bydgoszczy. W Białymstoku też są jeszcze zapasy, starczą na 3–5 dni. W sytuacji utrzymującego się zagrożenia i ciągłego spadku liczby dawców może być jednak problem. Dlatego centra w całym kraju zaczęły apelować o oddawanie krwi. I chyba przyniosło to skutek, bo np. w Olsztynie w piątek do południa stawiło się ok. stu osób (zazwyczaj było to 150–180). Szefowa olsztyńskiego centrum prosi jednak o rozsądek – tłum w punktach krwiodawstwa nie jest nikomu potrzebny. Lepiej śledzić strony centrów i być z nimi w kontakcie.
W celu ograniczenia zużycia zapasów krwi i preparatów krwiopochodnych NFZ wydał w sobotę komunikat, w którym zaleca w okresie 23–29 marca stopniowe ograniczanie przyjęć, a od 30 marca całkowite wstrzymanie przyjęć pacjentów na planowe operacje. Dotyczy to takich m.in. zabiegów jak endoprotezoplastyka dużych stawów czy pomostowanie naczyń wieńcowych.©℗
Krwi nie mogą oddać osoby, które:
■ przebywały poza Polską w ciągu ostatnich dwóch tygodni,
■ miały kontakt z osobą z potwierdzonym zakażeniem COVID-19,
■ miały kontakt z osobami, które wróciły z kraju/ów z lokalną transmisją wirusa SARS-CoV-2 i miały objawy infekcji,
■ przechodziły zakażenie COVID-19 (po ustąpieniu objawów oraz wykluczeniu zakażenia w badaniu laboratoryjnym),
■ mają podwyższoną temperaturę powyżej 37 stopni,
■ mają objawy infekcji dróg oddechowych albo takie objawy mają ich bliscy.