Zakaz łączenia działalności leczniczej z prowadzeniem hurtowni farmaceutycznej miał uderzyć w tzw. mafię lekową.
Obecnie jednak jego konsekwencje ponoszą głównie pacjenci. Zwraca na to uwagę w liście do ministra zdrowia rzecznik praw obywatelskich. Chodzi o brak w szpitalach znacznika stosowanego podczas operacji onkologicznych, głównie przy nowotworach piersi. Powód? Wskutek nowych przepisów zamknięto największą hurtownię, która ściągała ten produkt z Zachodu i zaopatrywała w niego szpitale.
O sprawie jako pierwsza informowała na łamach „Rzeczpospolitej” Karolina Kowalska. Wskazała, że hurtownia, która przez ostatnie 30 lat zajmowała się dostarczaniem największej ilości znacznika i innych radioizotopów do większości szpitali w Polsce, została zamknięta przez głównego inspektora farmaceutycznego. Wszystko za sprawą nowelizacji prawa farmaceutyczne z 7 czerwca 2018 r. (Dz.U. z 2018 r. poz. 1375), a dokładniej jej art. 11, który zaczął obowiązywać w sierpniu 2019 r.
Przepisy przewidują dziś zakaz łączenia działalności leczniczej z tą polegającą na obrocie produktami leczniczymi. Przedsiębiorcy robiący biznes na obu polach musieli wybrać to, na czym bardziej im zależy. Ustawodawcy chodziło o ukrócenie procederu nielegalnego wywozu leków. Nie stworzył jednak wyjątku dla hurtowni radiofarmaceutyków, których nikt nie wywozi, za to potrzebują polscy pacjenci.
Wiele wskazuje na to, że niezbędna jest pilna nowelizacja przepisów, które dopiero co nowelizowano.
Zmiana, która wywołała negatywne dla pacjentów skutki, od początku uchodziła za kontrowersyjną. Wielu ekspertów wskazywało, że jej wprowadzenie stanowić będzie złamanie konstytucyjnej wolności działalności gospodarczej. Ostatecznie posłowie uznali, że ograniczenie wprowadzić można z uwagi na potrzebę ochrony zdrowia obywateli. A wystarczające dla poszanowania konstytucyjnych praw uczciwych przedsiębiorców będzie wprowadzenie 12-miesięcznej vacatio legis.