Zwiększa się i zadłużenie, i liczba szpitali, które mają problemy finansowe – tak wynika ze szczegółowej analizy sytuacji szpitali powiatowych.
DGP
Informacji resortu zdrowia o aktualnym zadłużeniu lecznic nie ma, więc placówki powiatowe same przeanalizowały swoją sytuację finansową. Dane są niepokojące: zadłużenie wzrosło o ponad 40 proc., z 1,2 mld zł w 2015 r. do 1,7 mld zł w obecnym. Przychody z NFZ rosną o wiele wolniej. Tak wynika z prezentowanego dziś raportu Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych i SGH. Dyrektorzy szpitali przekonują, że odbija się to na pacjentach: przyjmują mniej chorych, nie mają pieniędzy na inwestycje. A, choć to nie masowy problem, niektórym placówkom brakuje na wypłatę wynagrodzenia kadrze medycznej. Resort zdrowia przekonuje, że cały czas przekazuje szpitalom dodatkowe pieniądze – tylko w tym roku dosypał do ich budżetów 800 mln zł. Dyrektorzy przekonują, że to nadal za mało.
DGP
Ogólnopolski Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych przyjrzał się temu, jak sobie radzi 120 szpitali powiatowych. Okazało się, że w latach 2015–2018 zadłużenie placówek wzrosło o ponad 40 proc., a wpływy – o niecałe 30 proc. Zobowiązania przebadanych placówek sięgnęły 1,7 mld zł, a przychody z Narodowego Funduszu Zdrowia 5,3 mld zł.
– Koszty utrzymania szpitali już w poprzednich latach były o wiele wyższe niż to, co placówki otrzymywały z Funduszu. Teraz te nożyce się jeszcze bardziej zwiększyły – mówi Dorota Gołąb-Bełtowicz, zastępca dyrektora szpitala im. Żeromskiego w Krakowie, jeden z współautorów raportu, który zostanie zaprezentowany dzisiaj.
Z danych wynika, że pogarsza się sytuacja finansowa nie tylko szpitali publicznych, ale także tych, które działają w formule spółek handlowych. Z przebadanych 31 spółek w ub.r. tylko dwie miały zyski. W 2015 r. na plusie było ich 20. Wśród szpitali publicznych w ub.r. stratę odnotowało 78 z 89 placówek. W 2015 r. deficytowych placówek było w tej grupie o połowę mniej.
Jak wynika z analiz, wydatki na wynagrodzenia w szpitalach powiatowych urosły o ponad 30 proc. Autorzy raportu przeanalizowali, ile kosztowali pracownicy w przeliczeniu na kontrakt i na etat, a także jak to wpłynęło na szpitalne budżety.
Jak się dowiedział DGP – pierwsze szpitale zaczynają mieć problemy z wypłatami dla pracowników. – Choć to nadal niewielkie kwoty, to runął ostatni bastion: to znaczy pojawiają się placówki, które nie mają na wypłatę pensji i rozkładają je na raty, ale także opóźniają się z płaceniem ZUS – mówi Gołąb-Bełtowicz.
Według autorów raportu sytuację pogarszają też rosnące koszty mediów oraz te związane z leczeniem pacjentów przyjmowanych „ponad ryczałt”.
W raporcie pokazano też, na ile szpitale stały się kosztem dla samorządów. – Dane, które zaprezentujemy, pokażą skalę tego bardzo niepokojącego zjawiska – mówi ekspertka.
Jak podkreśla, sytuacja jest trudna dla szpitali w planowaniu wydatków. – W budżecie zostaje o wiele mniej pieniędzy na nieprzewidziane wydatki niż było do tej pory. W naszej placówce popsuła się lampa do tomografu, to koszt 700 tys. zł. Przy kontrakcie w wysokości 10 mln zł to bardzo duży wydatek. Nie poradzilibyśmy sobie, gdyby nie pomoc organu założycielskiego – mówi Dorota Gołąb-Bełtowicz.
Dla szpitali problemem są nie tylko wynagrodzenia, ale także i inflacja, która powoduje wzrost kosztów za media, za usługi. Jak podkreśla Waldemar Malinowski, prezes Ogólnopolskiego Związku Szpitali Powiatowych, w takiej sytuacji zwiększanie ustawowo pensji minimalnej, bez pokrycia tego wzrostu w przychodach z Funduszu, może jeszcze bardziej pogorszyć sytuację szpitali.
Pogorszenie sytuacji finansowej placówek było widać również w sprawozdaniach publikowanych przez resort zdrowia. Na koniec 2018 r. zadłużenie szpitali wyniosło 12,8 mld zł. W rok zwiększyło się o miliard. Zdaniem ekspertów w tym roku nadal rosło, jednak oficjalnych danych nie ma. Dotychczas nie pojawiły się informacje nawet za I kwartał. Od 2003 r. były regularnie ujawnianie już w czerwcu. W tym roku – na co pierwszy zwrócił uwagę portal PolitykaZdrowotna.pl – danych nie pokazano.
Jak tłumaczy w rozmowie z DGP wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński, nie chodzi o zatajanie informacji, tylko o to, że w tym roku szpitale otrzymywały dodatkowe pieniądze – ok. 800 mln zł. Ostatnia transza była przekazana we wrześniu. Jak tłumaczy minister, szpitale muszą uzupełnić dane o te kwoty. Dopiero gdy placówki przekażą pełne informacje, resort je opublikuje.
PiS również obiecuje w kampanii kolejne środki na szpitale – tym razem na ich modernizację.
W prezentowanym dziś raporcie pokazane zostanie również, jak zmiany przepisów wpłynęły na liczbę łóżek.