Coraz więcej oddziałów szpitalnych zawiesza działalność, bo brakuje lekarzy. To problem dla rezydentów, którzy są przypisani na czas szkolenia do danej jednostki.
DGP
Oddział chorób wewnętrznych w szpitalu w Nowym Tomyślu, oddział obserwacyjno-zakaźny w Makowie Podhalańskim, oddział ginekologiczno-położniczy w Siemiatyczach – to tylko kilka przykładów jednostek, które z powodu trudności personalnych złożyły wnioski o zawieszenie lub nawet zaprzestanie działalności. Zamykanych oddziałów będzie przybywać – eksperci przewidują, że zwłaszcza jesienią, już po wyborach, bo wcześniej nikt nie chce podejmować takich decyzji. Jednak wiele lecznic już teraz nie ma wyjścia i nie będąc w stanie spełnić wymogów NFZ, składa wnioski o zawieszenie. Zwłaszcza w wakacje, kiedy lekarze biorą urlopy. Dlatego coraz częściej pojawiają się pytania: co z rezydentami, jeśli oddział prowadzący szkolenie zawiesza działalność z powodu braków kadrowych?

Staż albo urlop

Rezydenci, których już to spotkało, mają różne doświadczenia. Niektóre placówki oczekują, że w czasie, kiedy macierzysty oddział nie działa, szkolący się lekarze będą realizować staże w innych placówkach. – W czasie zawieszenia oddziału urząd wojewódzki nakazał rezydentom robienie staży zewnętrznych. Napisaliśmy pismo do Ministerstwa Zdrowia, które z kolei stwierdziło, że skoro oddział jest zawieszony, to nie można realizować programu specjalizacji i powinien być wypisany z listy jednostek akredytowanych. Jako że nie było nadziei na odwieszenie, po miesiącu dyrekcja zdecydowała się wykreślić oddział z tej listy i nas „uwolnić”. Zmieniliśmy więc miejsce specjalizacji – relacjonuje jedna z rezydentek.
Bartosz Fiałek z zarządu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL), wyjaśnia, że kiedy szkolący oddział zawiesza się lub zamyka, rezydent powinien jak najszybciej zgłosić się do urzędu wojewódzkiego (UW). To jest bowiem jednostka, która zajmuje się rozdzielaniem miejsc rezydenckich i ma ona obowiązek – z pomocą resortu – wskazać inne miejsce odbywania specjalizacji. – Szukanie miejsca na własną rękę jest trudne, poza tym są odpowiedzialne za to instytucje. Dlatego zawsze lepiej jest zwrócić się do UW i my tak zalecamy – mówi.
Z kolei Rafał Janiszewski, właściciel kancelarii doradzającej placówkom medycznym, radzi, żeby w takiej sytuacji zgłosić się wprost do Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego (CMKP). – Centrum powinno zostać o takiej sytuacji powiadomione przez placówkę, która oddział zamyka lub zawiesza. I powinno skoordynować ten proces – podkreśla.
Bartosz Fiałek wskazuje, że jeśli wiąże się z tym jakiś przestój – bo szukanie miejsca trwa albo jest szansa na wznowienie działalności oddziału – można zawiesić rezydenturę, ale nie będzie to przerwa z winy lekarza. – To jest trochę jak zwolnienie lekarskie – usprawiedliwiona nieobecność, dlatego za ten czas rezydent powinien mieć płacone – przekonuje. Szkolenie w takim przypadku zostanie przedłużone. Potwierdza także, że można ten okres wykorzystać na staż w zewnętrznej placówce – ale tylko pod warunkiem, że szkolącemu się lekarzowi pozostały jeszcze jakieś staże do zrealizowania.

Zamknięcie czy zawieszenie

Sytuacja rezydentów zależy przede wszystkim od tego, czy dana jednostka się zawiesza czy zamyka. W pierwszym bowiem przypadku jest szansa na powrót na macierzysty oddział, w drugim – trzeba szukać innego miejsca szkolenia. Najtrudniej jest wówczas, gdy szpital wnioski o zawieszenie działalności przedłuża. A z informacji od wojewodów wynika, że są placówki, które składają je regularnie co trzy miesiące.
W odpowiedzi na nasze pytania o najwłaściwszą ścieżkę postępowania resort zdrowia podkreśla, że ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 537 ze zm.) nie przewiduje możliwości zawieszenia szkolenia specjalizacyjnego, ale w przypadku czasowej niemożności realizacji go z powodu zawieszenia działalności oddziału, do wyboru są trzy warianty. Pierwszy – właśnie skierowanie rezydentów do odbycia staży kierunkowych, wynikających z programu specjalizacji, w innych jednostkach. Drugi – wykorzystanie przez lekarza okresu przewidzianego w programie specjalizacji na realizację samokształcenia. Trzeci – udzielenie urlopu bezpłatnego. I tu stanowisko ministerstwa znacząco się różni od tego reprezentowanego przez OZZL, który uważa, że za taką niezawinioną przerwę należy rezydentowi zapłacić.
Niezależnie od tego, jak podkreśla resort, jeśli jednostka przestała spełniać warunki niezbędne do prowadzenia szkolenia, powinna utracić akredytację. Dlatego musi o tym niezwłocznie powiadomić wojewodę i dyrektora CMKP. A w takim przypadku rezydent może zmienić miejsce szkolenia, nawet jeśli nie upłynął jeszcze rok od zakwalifikowania się na nie.

Zmiana miejsca, nie koniec kłopotów

Zdaniem Bartosza Fiałka ze znalezieniem innego miejsca szkolenia nie powinno być problemów – nawet jeśli w grę wchodzi stosunkowo niszowa specjalizacja – bo akredytowanych jednostek w Polsce nie brakuje.
Może zatem nie jest to dla rezydentów żaden problem? – Oczywiście wiąże się to z pewnymi niedogodnościami, bo program nauczania związany jest z daną placówką, zawsze taka zmiana oznacza komplikacje i pewne niedogodności – mówi Rafał Janiszewski. A Bartosz Fiałek dodaje, że może to np. oznaczać konieczność przeniesienia się do innego miasta.