Kwestia uregulowania tzw. zejść po dyżurze – mimo zdecydowanego stanowiska resortu zdrowia – wciąż jest punktem zapalnym w wielu szpitalach. Związkowcy zapowiadają stanowcze działania wobec placówek, które nie stosują się do ministerialnych wytycznych.
Uregulowanie tej sprawy to jeden z zapisów zeszłorocznego porozumienia kończącego protest rezydentów. Chodzi o to, żeby pełnienie dyżuru i skorzystanie z prawa do odpoczynku nie oznaczały wydłużenia okresu szkolenia specjalizacyjnego w razie niewykonania z tych przyczyn normy czasu pracy ani pogorszenia warunków pracy i płacy. Czas odpoczynku po dyżurze wynika z kodeksu pracy –lekarz powinien mieć przynajmniej 11 godzin wolnego, poza tym w ciągu tygodnia musi mieć co najmniej 35 godzin nieprzerwanego odpoczynku. Spór toczy się o to, jak traktować ten czas. I czy za niego płacić. W tej sprawie są dwa sprzeczne orzeczenia Sądu Najwyższego. Stanowisko ministerstwa jest jednak jasne. Zostało ono wyrażone nie tylko w interpretacji – wydanej jeszcze w zeszłym roku –ale także potwierdzone w nowym wzorze umów rezydenckich.
Mimo tego, jak podkreśla Bartosz Fiałek z zarządu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL), wiele placówek wciąż trzyma się uchwały SN, która jest dla lekarzy niekorzystna. – Dyrektorzy mają swoich prawników i usiłują przeforsować własną interpretację. A wielu rezydentów tak naprawdę nie wie, jakie mają prawa, i odpuszcza – wskazuje.
Tymczasem minister zdrowia stoi w tej sprawie po stronie rezydentów. – Na ostatnim spotkaniu z nami jednoznaczne wskazał, iż wynagrodzenie powinno być wypłacane, a w przypadku braku realizowania tego zalecenia powinniśmy to zgłaszać bezpośrednio do ministerstwa. Wobec takich placówek będą wyciągane konsekwencje, aż do pozbawienia możliwości prowadzenia rezydentury – dodaje Bartosz Fiałek. Na własną rękę walczyć z takimi praktykami zamierza OZZL. – Ustaliliśmy wzory pism do dyrekcji, które udostępnimy lekarzom. Zostałem oddelegowany, aby w imieniu Zarządu Krajowego OZZL interweniować bezpośrednio u dyrektorów placówek oraz w resorcie – mówi.
Przedstawiciel OZZL zwraca jednak uwagę, że korzystne wytyczne dotyczą tylko rezydentów. Sprawa miała być uregulowana – w stosunku do wszystkich lekarzy – w nowelizacji ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, której projekt przygotował zespół złożony z przedstawicieli środowiska. Jednak w ostatecznej wersji, którą resort skierował się do konsultacji, takie przepisy się nie znalazły.
– Pierwotnie popierałem ten pomysł, ale zderzyłem się z głosami pracodawców, którzy uznali to rozwiązanie za zbyt kosztowne – tłumaczył minister Łukasz Szumowski. I zaproponował, by płacić tylko rezydentom – bo to resort finansuje ich wynagrodzenia, jest więc de facto ich pracodawcą. Nie może jednak narzucać tego innym szefom. Poza tym wielu z nich uważa, że stworzyłoby to niebezpieczny precedens – płacenie nie za wykonaną pracę. Wskazują też na jeszcze jeden aspekt – podejmowania dodatkowego zatrudnienia w godzinach zejścia po dyżurach.
– W związku z tym specjalista nie ma obecnie takiej gwarancji jak rezydent, jest w mniej korzystnej sytuacji. De facto może się zdarzyć, że za taki sam dyżur specjalista dostanie mniej pieniędzy niż rezydent – mówi Bartosz Fiałek. I nie ukrywa nadziei, że będzie to jednym z bodźców, które skłonią lekarzy specjalistów do procesu. A przypomnijmy, że na październik planowana jest powtórka z akcji wypowiadania klauzuli opt-out. Związkowcy rozpoczęli już do niej przygotowania, a ci lekarze, którzy mają trzymiesięczne okresy wypowiedzenia, a chcą wziąć udział w proteście, już wypowiadają opt-out.
Kolejnym bodźcem mogą być przedłużające się prace nad nowelizacją ustawy o zawodzie lekarza. Choć pozbawiona wielu zaproponowanych przez lekarzy zapisów, wciąż jest dokumentem bardzo wyczekiwanym przez środowisko, zawierającym wiele korzystnych dla niego modyfikacji. Tymczasem, choć od zakończenia konsultacji projektu minął już ponad miesiąc, nadal nie trafił on do kolejnego etapu prac. Resort twierdzi, że analizuje uwagi, których zgłoszono kilkaset, a czasu do zakończenia kadencji jest coraz mniej.