Dodatkowe środki, które otrzymają szpitale, powinny być przeznaczone na wynagrodzenia dla personelu, który nie jest objęty innymi regulacjami.
NFZ wyjaśnia w komunikacie, że chodzi np. o diagnostów oraz fizjoterapeutów. Ci jednak oczekują co najmniej zarządzenia z wyliczeniami, jakie kwoty przysługują poszczególnym grupom.
Pracownicy placówek leczniczych, którzy nie zawarli z ministrem odrębnych porozumień płacowych – jak lekarze, pielęgniarki czy ratownicy – podwyżek domagają się od dawna. Na spotkaniu w styczniu usłyszeli, że mogą liczyć na wzrost wynagrodzeń, które sfinansuje marcowe podwyższenie wycen (koszty płac są bowiem elementem kosztu świadczenia). Domagali się jednak „znaczonych” pieniędzy, których dyrektorzy nie będą mogli wydać na inne cele. Minister Zdrowia Łukasz Szumowski zapowiadał, że zostanie wydane zarządzenie prezesa NFZ, w którym literalnie będzie wskazane, na co i dla kogo mogą być przeznaczone wyższe środki.
W zarządzeniach, które się ukazały w związku ze zmianami wycen, takich zapisów nie ma, choć w uzasadnieniach wskazano, że wartość zwiększonego ryczałtu będzie uwzględniała również zwiększające się koszty wynagrodzeń personelu. NFZ wydał natomiast komunikat, w którym wyjaśnia, że – mając na względzie wcześniejsze regulacje prawne, na podstawie których przekazuje odrębne środki na świadczenia udzielane przez pielęgniarki, położne, ratowników medycznych oraz na wzrost wynagrodzeń lekarzy specjalistów – należy przyjąć, że użyte w uzasadnieniach sformułowanie dotyczy innych grup zawodowych uczestniczących (pośrednio lub bezpośrednio) w realizacji świadczeń (w tym techników elektroradiologii, diagnostów, psychologów klinicznych oraz fizjoterapeutów). „Przyjęcie innej interpretacji (…) mogłoby prowadzić do sytuacji podwójnego uwzględniania tych samych kosztów w wycenach świadczeń” – podkreśla fundusz.
Takie załatwienie sprawy nie zadowala oczywiście związkowców. – Środowisko jest zbulwersowane tym, jak minister nas traktuje – mówi Tomasz Dybek, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii. Przypomina, że miało być specjalne zarządzenie, ale zarządzenia nie ma, jest tylko komunikat, jak interpretować inne zarządzenia. Zwraca uwagę, że jest to niejasne, nie ma też żadnych wyliczeń.
Pracownicy medyczni oczekują „znaczonych” pieniędzy – tak jak w przypadku grup zawodowych, które zawarły porozumienia z ministrem. Podwyżki dla nich zostały uregulowane rozporządzeniami, za nimi poszły zarządzenia prezesa NFZ; przedstawiono również konkretne kwoty.
Tomasz Dybek przypomina, że zjazd delegatów zdecydował o podjęciu radykalnych akcji protestacyjnych z związku z niedotrzymaniem obietnic przez ministra. Już wcześniej związkowcy zapowiadali, że maj będzie miesiącem bez fizjoterapeuty. To jednak nie wszystko, co planują. Szczegółowy harmonogram ich działań ma być wkrótce przedstawiony.