Monitoring pomieszczeń ogólnodostępnych – dopuszczalny; zakazany w gabinetach i salach chorych, ale z wyjątkami. Kwestia kamer w końcu została uregulowana.
DGP
Na brak kompleksowych regulacji dotyczących instalowania kamer w placówkach leczniczych eksperci – m.in. rzecznik praw obywatelskich czy Najwyższa Izba Kontroli – zwracali uwagę już od dawna. Próbę uregulowania tej kwestii podjęto w ustawie wprowadzającej RODO (o zmianie niektórych ustaw w związku z zapewnieniem stosowania rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r.), którą w zeszłym tygodniu przyjął Senat.

Zamiast ustawy – decyzja kierownika

Nowa regulacja wprowadza zmiany m.in. w ustawie o działalności leczniczej (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 2190 ze zm.). Zaproponowano w niej przepisy, w myśl których będzie można monitorować pomieszczenia ogólnodostępne – jeżeli jest to niezbędne do zapewnienia bezpieczeństwa pacjentów lub pracowników. Natomiast w salach, w których są udzielane świadczenia zdrowotne oraz przebywają chorzy – z wyjątkiem przypadków określonych w przepisach odrębnych – nagrywanie będzie zakazane. Sposób obserwacji pomieszczeń będzie określał w regulaminie organizacyjnym kierownik placówki.
Jednocześnie nowelizowane jest rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie szczegółowych wymagań, jakim powinny odpowiadać pomieszczenia i urządzenia podmiotu wykonującego działalność leczniczą (projekt jest już po konsultacjach), w którym zapisano, że w pokojach łóżkowych dopuszczalna byłaby instalacja urządzeń umożliwiających obserwację pacjentów wyłącznie w przypadkach, gdy jest to konieczne w procesie ich leczenia i dla zapewnienia im bezpieczeństwa.
Zarówno zapisy ustawowe, jak i rozporządzenie budzą wątpliwości organów stojących na straży praw obywateli.
Mirosław Wróblewski, dyrektor Zespołu Prawa Konstytucyjnego, Międzynarodowego i Europejskiego w Biurze RPO, zwraca uwagę, że zgodnie z konstytucją wejście w prywatność obywatela wymaga regulacji ustawowej. W tym jednak przypadku decyzję o monitoringu i ustalenie jego szczegółów sprowadza się do poziomu regulaminu organizacyjnego lecznicy. Czyli de facto powierza się ją kierownikowi, i to w oparciu o dość niejasne kryteria. – Nie tylko nie rozwiązuje to problemu, który istnieje, ale wprowadza dodatkowe zamieszanie – ocenia dyrektor Wróblewski. I dodaje, że choć materia jest wrażliwa i skomplikowana, możliwe jest uregulowanie jej w sposób bardziej precyzyjny. Jako pozytywne przykłady wskazuje zapisy dotyczące monitoringu z kodeksu pracy i prawa oświatowego.
Na zagrożenie związane ze zbyt szerokimi możliwościami interpretacji wskazywali w swoich uwagach do projektu rozporządzenia rzecznik praw pacjenta (RPP) i prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO). A także uczestniczący w konsultacjach obywatele, przekonując, że może to prowadzić do nadużyć w stosowaniu monitoringu, ponieważ może być to zawsze tłumaczone koniecznością w procesie leczenia i zapewnienia bezpieczeństwa.
W opinii RPP są to bardzo ogólne kryteria, co stwarza ryzyko – nawet niezamierzonego – bezprawnego wkroczenia w sferę intymną pacjenta. Dlatego przepisy należy uszczegółowić. – Będzie to z korzyścią także dla samych podmiotów leczniczych, które muszą przestrzegać praw pacjenta i wdrażać właściwe rozwiązania organizacyjne – podkreślił. W tym kontekście wskazał na orzeczenie stołecznego WSA, który potwierdził, że stosowanie monitoringu może naruszać prawo chorego do intymności (wyrok z 6 grudnia 2016 r., sygn. akt VII SA/Wa 2109/16).
Na tę samą sprawę zwraca też uwagę Mirosław Wróblewski. – Nieprecyzyjne przepisy zaczynają być obciążeniem dla szpitali – podkreśla.

Monitoring czy część dokumentacji medycznej?

Tego rodzaju wątpliwości nie ma Piotr Najbuk z kancelarii DZP, jeden z koordynatorów prac nad branżowym kodeksem RODO w zdrowiu. W jego ocenie nowe przepisy, a także wymogi, które na placówki medyczne nakłada RODO, są wystarczającym gwarantem, że monitoring nie będzie nadużywany. Jego lekkomyślne instalowanie, bez przeprowadzenia stosownej analizy przez placówkę, może bowiem stanowić naruszenie prawa.
Zwraca uwagę, że w przypadku obserwowania pomieszczeń ogólnodostępnych pozostawiono placówkom większą swobodę decyzyjną, monitoring musi być jednak niezbędny do zapewnienia bezpieczeństwa pacjentów lub pracowników i kierownik lecznicy każdorazowo musi wykazać, że zastosowanie go było konieczne. – Rekomenduję udokumentowanie procesu podejmowania decyzji w tym zakresie – mówi Piotr Najbuk.
– W drugim przypadku kierownik może wprowadzić monitoring wyłącznie, jeżeli wynika to z przepisów odrębnych – mamy takie przepisy na poziomie rozporządzeń wykonawczych do ustawy o działalności leczniczej czy w zakresie opieki psychiatrycznej – dodaje.
Jego zdaniem problemem może być jednak rozdzielenie pomieszczeń ogólnodostępnych i udzielania świadczeń. – Przepisy nie wyjaśniają również kwestii monitorowania pacjentów na szpitalnych oddziałach ratunkowych (sale łóżkowe), gdzie ze względu na bezpieczeństwo taki monitoring może być zasadny, jednak brak szczegółowych uregulowań może utrudnić jego stosowanie – ocenia.
Kłopotliwy może się również okazać brak samej definicji monitoringu. Piotr Najbuk przekonuje, że dotyczące go przepisy nie powinny obejmować nagrywania pacjentów w ramach procesu terapeutycznego (np. w trakcie diagnostyki zaburzeń snu czy podczas operacji). – Mam nadzieję, że nowe przepisy, a raczej ich niewłaściwa interpretacja, nie utrudnią dokonywania tego rodzaju nagrań – podsumowuje.