Obok Rumunii, Bułgarii i Węgier mamy najwięcej cesarskich cięć – wynika z raportu Euro-Peristat. Porównuje on dane za 2015 r., ale ostatnie polskie statystyki wskazują, że nie ma poprawy: w 2017 r. odsetek cesarskich cięć wynosił ponad 43 proc. A w niektórych województwach sięgał połowy porodów.
– Niepokojące jest to, że ten wskaźnik rośnie – mówi prof. Katarzyna Szamotulska, kierownik Zakładu Epidemiologii i Biostatystyki IMiD. W Polsce wzrósł aż o jedną czwartą między rokiem 2010 a 2015 (z 34 do 42 proc.). Gorsza sytuacja jest tylko w Rumunii, gdzie średnia wynosiła 47 proc., a skok był prawie 30-proc.
– To znaczące, że akurat w krajach rozwiniętych jest więcej porodów naturalnych. Odsetek cesarskich cięć jest ponad dwukrotnie wyższy w Polsce niż w krajach o najniższej umieralności noworodków i niemowląt oraz większy od średniej europejskiej. Są też kraje, w których rośnie odsetek porodów naturalnych, np. w Estonii, Norwegii czy Portugalii – dodaje prof. Szamotulska, która z polskiej strony nadzorowała prace nad raportem. Podkreśla, że jest jeszcze inna niepokojąca kwestia: wyższy odsetek cesarskich cięć jest w tych państwach, które najmniej się interesują przyczynami i okolicznościami takich porodów. Nie zbieramy, podobnie jak Rumunia, informacji o tym, dlaczego dochodzi do cesarskiego cięcia, ani jakich grup wiekowych to dotyczy. Cięcia stosowane są m.in. w przypadku ciąży wielopłodowej czy nieoptymalnego położenia płodu, w przypadku znacznie wcześniejszego rozwiązania ciąży, ale też u kobiet bez tych czynników ryzyka. Zdaniem ekspertów posiadanie takich danych ułatwiłoby wprowadzenie zmian, które poprawiłyby sytuację.
Również nie ma precyzyjnych danych dotyczących zgonów kobiet w związku z powikłaniami okołoporodowymi. Takich przypadków jest niewiele, to zdaniem prof. Szamotulskiej liczby są niedoszacowane. W 2015 r. odnotowano osiem przypadków. Po pogłębionych badaniach wyszło, że liczba jest nawet dwukrotnie wyższa, tylko w karcie zgonu wpisywano np. choroby układu krążenia. – Sprawdziliśmy we współpracy z GUS, u których zmarłych kobiet był poród w ostatnich 42 dniach. I ustaliliśmy, że takich przypadków było 16 – wyjaśnia.
Uważa, że Polska powinna poprawić analizę i zbieranie danych. Fatalnym błędem było wykasowanie z karty zgonu dziecka informacji o tym, w jakim momencie ciąży się to wydarzyło, co uniemożliwiło zbieranie informacji dotyczących poronień.
Zdaniem resortu zdrowia sytuację mają poprawić nowe standardy okołoporodowe i opracowane przez resortowy zespół wytyczne, przekazane do konsultantów krajowych i wojewódzkich w położnictwie i ginekologii. Pojawia się w nich zapis, żeby obniżyć o 2 pkt proc. co roku odsetek porodów poprzez cesarskie cięcie, tak aby do 2028 r. było ich ok. 30 proc. To wywołało kontrowersje, bo zdaniem ekspertów, aby cesarki były wykonywane wtedy, kiedy jest to niezbędne, potrzebna jest edukacja. Obecnie zdarza się, że niektóre szpitale zmuszają do porodu siłami natury pomimo innych wskazań medycznych. I takie, które na życzenie czy też z własnej wygody wykonują cesarskie cięcie.