Co czwarty lekarz w Polsce mógłby z dnia na dzień odejść z pracy, ponieważ znajduje się w wieku emerytalnym. Polska jest jednym z krajów w ogonie OECD pod względem liczby pacjentów przypadających na jednego lekarza.

W sumie w Polsce medycynę praktykuje ponad 137 tys. lekarzy: nieco ponad 57 tys. mężczyzn i prawie 80 tys. kobiet - wynika z danych Naczelnej Izby Lekarskiej. Statystyki dotyczące średniego wieku lekarzy czynnie wykonujących swój zawód nie są optymistyczne. Problemem Polski jest przede wszystkim brak lekarzy. Z zestawienia OECD wynika, że polscy medycy są jednymi z najbardziej zapracowanych, ponieważ liczba pacjentów przypadających na jednego z nich jest najwyższa.

Eksperci od dawna biją na alarm, że wkrótce może nam zabraknąć lekarzy. Mogłoby ich zabraknąć już teraz, gdyby z pracy odeszli ci wszyscy, którzy przekroczyli już granicę wieku emerytalnego. Okazuje się bowiem, że 11 tys. lekarzy i 23,5 tys. lekarek (odpowiednio 19 proc. i 29 proc.) mogłoby zrezygnować z pracy. Do granicy tego wieku zbliża się 6,8 tys. lekarzy i 8,1 tys. lekarek.

Porównując analogicznie trzy najmłodsze wiekowo grupy lekarzy okazuje się, że nie są one w stanie liczbowo zastąpić tych najstarszych. Aktywnie swój zawód wykonuje 5142 mężczyzn w wieku 26-30 lat i 5322 w wieku 31-35 lat. Wśród kobiet analogicznie sytuacja wygląda następująco: 9045 i 8979, zaś w przedziale wiekowym 36-40 lat jest ich 6947. Zarówno wśród kobiet jak i wśród mężczyzn ci najmłodsi stanowią zaledwie 18 proc. ogółu.

W całej Unii Europejskiej Polska ma najmniej lekarzy na tysiąc mieszkańców. W efekcie kolejki do lekarzy rosną, a oczekiwanie na zabiegi i operacje jest szczególnie długie. Protestujący lekarze rezydenci uważają, że problem mogłoby rozwiązać zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia.

Według Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) w Polsce na tysiąc mieszkańców przypada 2,3 lekarza. To najgorszy wynik w całej Unii Europejskiej.

Najlepiej jest w Grecji (6,3), Austrii (5,1) oraz Portugalii (4,6). Polska kiepsko wypada również na tle sąsiadów. W Niemczech na 1000 obywateli przypada statystycznie 4,1 lekarza, w Czechach jest to 3,7, na Słowacji - 3,5 a na Litwie - 4,3. Zdaniem OECD ma to przełożenie na długość kolejek do lekarzy. Co roku informuje o nich fundacja Watch Health Care. Z ostatnich, zeszłorocznych danych wynika, że na wizytę u lekarza specjalisty czekamy średnio 3,5 miesiąca.

W porównaniu do edycji badania z 2017 roku w aż 13 dziedzinach medycyny kolejki do lekarzy specjalistów uległy wydłużeniu. Najbardziej sytuacja pogorszyła się w przypadku endokrynologii (wydłużenie kolejek o 5,6 miesiąca) oraz otolaryngologii (wydłużenie kolejek o 5,1 miesiąca). Sytuację udało poprawić się w przypadku 7 dziedzin, najbardziej w przypadku okulistyki (skrócenie kolejek o 2,2 miesiąca) oraz ortopedii i traumatologii ruchu (skrócenie kolejek o 1,9 miesiąca).

W efekcie do ośmiu rodzajów specjalistów trzeba czekać na wizytę dłużej niż pół roku. Są to:endokrynologia, stomatologia, chirurgia plastyczna, ortopedia i traumatologia ruchu, otolaryngologia, angiologia, geriatria i immunologia. W przypadku endokrynologii czas oczekiwania na wizytę u lekarza zbliża się do roku i wynosi obecnie 11 miesięcy.