Specjaliści, którzy zobowiążą się do pracy w jednym szpitalu w zamian za wyższe wynagrodzenie, będą mogli udzielać świadczeń m.in. w hospicjach – zapewnia resort zdrowia.
W pierwotnym projekcie ustawy realizującej styczniowe porozumienie ministra z rezydentami był zapis, który mógł to uniemożliwić.
Projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych jest już po konsultacjach. To dokument wprowadzający część ustaleń, dzięki którym zakończono protest młodych lekarzy. Minister zdrowia Łukasz Szumowski ma nadzieję, że pod koniec czerwca projekt przyjmie rząd, po czym szybko zajmie się nim parlament. A czas goni, bo wiele wynegocjowanych z rezydentami rozwiązań ma wejść w życie od 1 lipca. Jednak, jak zapewnia minister, nawet jeśli ustawa zostanie uchwalona później, ma obowiązywać wstecz od początku lipca.
Do przedstawionego w maju projektu młodzi lekarze mieli wiele zastrzeżeń. W zeszłym tygodniu spotkali się z ministrem zdrowia. Po rozmowach z obu stron płynęły głosy świadczące o tym, że jest szansa na kompromis.
Uwagi dotyczyły m.in. wsparcia finansowego, które robiący specjalizacje będą mogli dostać w zamian za zobowiązanie się do pracy w Polsce przez dwa z pięciu lat po jej zakończeniu. Resort chce, by była to praca w placówkach, które mają przynajmniej częściowy kontrakt z NFZ, przy czym nie oznacza to konieczności wykonywania refundowanych świadczeń. – Nie ma rozróżnienia na prywatną i państwową placówkę, obie formy są dopuszczalne, ale ma to być podmiot, który ma jakiś kontrakt z NFZ, bo chcemy, by ci młodzi specjaliści pracowali na rzecz wszystkich pacjentów w Polsce, niezależnie od ich stanu majątkowego – tłumaczy minister Szumowski. Poza tym, jak dodaje, NFZ ma szansę kontroli, czy faktycznie te dwa lata z pięciu lekarz w Polsce przepracował.
Kolejne zastrzeżenia związane były z zakazem konkurencji. Ustawa przewiduje, że specjalista zatrudniony w szpitalu na etacie zarabiać ma 6750 zł, jeśli zobowiąże się do nieudzielania tożsamych świadczeń w innej placówce. Aby uniknąć niejasności, resort chce enumeratywnie zapisać, gdzie dodatkowa praca będzie możliwa. – Hospicja nie są tożsame z lecznictwem szpitalnym, więc na pewno znajdą się na tej liście, tak samo jak ZOL, poradnia ambulatoryjna, placówki rehabilitacyjne i szereg innych miejsc – zapewnia minister Szumowski.
– Miałem sygnały, że większość lekarzy z hospicjów pracuje tam często z pobudek innych niż finansowe. Hospicja na pewno nie będą zagrożone – dodaje. Przypomina, że w ustawie jest „bezpiecznik”, polegający na tym, że dyrektor wojewódzkiego oddziału NFZ może uchylić zakaz konkurencji w konkretnej sytuacji. – Wyobrażam sobie, że może się tak zdarzyć w przypadku deficytowych specjalizacji, jak np. histopatolog, który chciałby wykonywać badania śródoperacyjne również w innym szpitalu. A histopatologów brakuje, więc dyrektor może się na to zgodzić – uważa Łukasz Szumowski.
Szanse ma także inny zapis, na którym zależy rezydentom. W porozumieniu uwzględniono, że minister podejmie działania, by klauzula opt-out, pozwalająca na pracę powyżej 48 godzin tygodniowo, przestała obowiązywać w 2028 r. Minister gotów jest zapisać w ustawie, że do tego czasu klauzula zniknie, choć przyznaje, że to ambitny plan, bo 10 lat to tylko tyle, ile trwa wykształcenie lekarza.
Kolejne ustępstwo, na które gotowe jest ministerstwo, to wycofanie zapisów, które mają częściowo wykluczyć stażystów i rezydentów z nowelizowanej właśnie ustawy o ustawy z 8 czerwca 2017 r. o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego pracowników wykonujących zawody medyczne zatrudnionych w podmiotach leczniczych (Dz.U. z 2017 r. poz. 1473). Miał to być zapis porządkujący, ale młodzi lekarze obawiają się jego konsekwencji. Minister deklaruje, że nie będzie się przy nim upierał.
Etap legislacyjny
Projekt po konsultacjach