Arłukowicz przedstawił w środę wniosek do premier Beaty Szydło o zmianę Planu Finansowego Funduszu Pracy na 2017 rok, który w imieniu klubu PO napisał szef klubu PO Sławomir Neumann. Chodzi o zwiększenie wydatków na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu o kwotę 135 mln zł z przeznaczeniem na wzrost wynagrodzeń dla lekarzy rezydentów. Miałoby to pozwolić na sfinansowanie podwyżek dla rezydentów w listopadzie i grudniu br.
We wniosku Neumann zwraca uwagę, że "z uwagi na wskazywaną przez rząd dobrą sytuację na rynku pracy bezzasadnym jest utrzymanie rezerw w Funduszu Pracy na obecnym poziomie, tym bardziej, iż ze względu na niski poziom bezrobocia rząd obniża wydatki na programy wspierające aktywność zawodową". Szef klubu PO wnosi też o natychmiastowe zmiany projektu ustawy budżetowej na rok 2018 w celu zabezpieczenia wyższych wynagrodzeń dla rezydentów.
Rafalska pytana w czwartek w TVN24 o tę propozycję PO odpowiedziała: "Fundusz Pracy nie służy środkom na ochronę zdrowia, to nie są na to pieniądze". Zwróciła uwagę, że są one regulowane ustawą okołobudżetową i wymagają zmian ustawowych. "Bez zmian ustawowych jest to absolutnie niemożliwe, a jesteśmy w końcówce roku. I już nie mówiąc o tym, że nie tędy droga. Główny postulat to jest wywołanie dyskusji o nakładach na ochronę zdrowia" - wskazała Rafalska.
Dodała, że rząd rozważa wszystkie postulaty lekarzy rezydentów.
Ok. 20 lekarzy rezydentów od 2 października prowadzi głodówkę w hallu głównym Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie. Przerwali ją w środę rano, na czas rozmów z premier Szydło. Po rozmowach odwiesili głodówkę. Protestujący domagają się wzrostu finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB w trzy lata, z drogą dojścia do 9 proc. przez najbliższe dziesięć lat. Chcą też zmniejszenia biurokracji, skrócenia kolejek, zwiększenia liczby pracowników medycznych, poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń.