Niemal 735 mln zł wydały w 2016 r. firmy farmaceutyczne na współpracę ze środowiskiem medycznym oraz organizacjami promującymi zdrowie.
/>
Koncerny po raz drugi ujawniają, dla kogo i w jakiej wysokości było przeznaczone finansowanie. Chcą poprawić swój wizerunek nadszarpnięty przez skandale korupcyjne. Część producentów napędzała sprzedaż swoich preparatów, „przekonując” do nich lekarzy wysokimi premiami albo fundowaniem wyjazdów na „szkolenia” w atrakcyjnych miejscach. Dziś coraz więcej mówi się o transparentności, podnoszeniu standardów, rzetelnym przekazywaniu wiedzy pacjentom i promocji zdrowia.
Dane o wydatkach są jednak tylko częściowo jawne, bo zaledwie 23 proc. lekarzy zgodziło się, aby upublicznić ich imię i nazwisko oraz kwotę, jaką otrzymali. Reszta danych jest przedstawiana zbiorczo: w raportach firm widnieje ogólna liczba przedstawicieli medycznych oraz całkowita kwota wydatków na współpracę z nimi. Chodzi głównie o sponsorowane wykłady, finansowanie uczestnictwa w konferencjach albo publikacji naukowo-edukacyjnych.
Nieliczne firmy współpracują tylko z tymi przedstawicielami medycznymi, którzy robią to całkowicie jawnie. Tak jest np. w GSK.
Jak podaje Infarma (organizacja zrzeszająca innowacyjne firmy farmaceutyczne), kwoty, jakie bezpośrednio lub pośrednio trafiają do lekarzy, to średnio ok. 2,8 tys. zł rocznie. Przy czym zróżnicowanie jest duże, bo może to być od kilkuset złotych dla jednej osoby do kilkudziesięciu tysięcy. Część pieniędzy jest przekazywana organizacjom ochrony zdrowia.
Producenci publikują dane zgodnie z zapisami Kodeksu Przejrzystości Europejskiej Federacji Przemysłu i Stowarzyszeń Farmaceutycznych (EFPIA). W Polsce dotąd zgodziły się na to 34 firmy. Od 2018 r. analogiczny kodeks mają wprowadzić wytwórcy leków generycznych.