Kierowca samochodu wjeżdżający na autostradę otrzymuje bilet, za który płaci na bramce, opuszczając ją. Z chwilą pobrania biletu i wjazdu na autostradę dochodzi do zawarcia umowy usługi pomiędzy użytkownikiem (kierowcą samochodu) i Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad bądź koncesjonariuszem, polegającej na udostępnieniu przejazdu autostradą płatną. Opłata za przejazd jest ekwiwalentem za wyświadczenie usługi o określonych parametrach jakościowych.
Kierowca, decydując się na skorzystanie z niej i akceptując odpłatność za przejazd, oczekuje konkretnych korzyści, jakie przynosi mu możliwość przemieszczenia się po drodze o określonych parametrach. Jedzie się nią nie tylko wygodniej, ale przede wszystkim o wiele szybciej. Tak przynajmniej powinno być. Jeśli nie jest, ponieważ np. zamknięto jeden pas ruchu z powodu remontu bądź droga zakorkowała się z innej przyczyny, świadczenie otrzymywane przez kierowcę jest niewspółmierne do wniesionej przez niego opłaty.
Najważniejsze jest jednak to, czy powodem powstania zatoru jest wydarzenie, za które zarządca drogi ponosi odpowiedzialność. Do takich można zaliczyć m.in. remont autostrady lub wzmożony ruch na bramkach autostradowych (np. w okresie wakacji albo podczas weekendu). W drugim przypadku zarządca odpowiadać będzie za brak płynności jazdy na autostradzie i wydłużony czas podróży tylko wtedy, jeżeli nie podjął adekwatnych do stopnia wzmożonego ruchu czynności zapewniających rozładowanie korka (m.in. nie zapewnił odpowiedniej liczby personelu lub aktywnych stanowisk zapewniających płynny pobór biletów i opłat). W takich okolicznościach użytkownik autostrady ma prawo kwestionować wysokość pobranej za przejazd opłaty. Natomiast w przypadku zatoru spowodowanego zdarzeniem, za które zarządca nie ponosi odpowiedzialności, np. w wyniku wypadku – już nie.