Rok 2016 minie pod znakiem wojny cenowej. Skorzystają pasażerowie
Rok 2016 minie pod znakiem wojny cenowej. Skorzystają pasażerowie
/>
Irlandzka linia, największy pod względem udziału w rynku przewoźnik lotniczy w Polsce, w 2015 r. przywiózł z i do naszego kraju 7,6 mln pasażerów. To wzrost o prawie 1/5 (w Europie tylko w Hiszpanii poszło im równie dynamicznie).
– W 2016 r. w ramach rozbudowywanej siatki połączeń planujemy obsłużyć w Polsce 8,3 mln pasażerów. A jeśli siatka zimowa zostanie dodatkowo rozbudowana, to ten wynik może sięgnąć 8,5 mln zł – twierdzi Juliusz Komorek z zarządu Ryanaira.
Od października 2015 r. ceny biletów w Rynairze spadły o 1 proc. Średnia w Europie to 40 euro. Przewoźnik przewiduje, że w tym roku możliwy jest kilkuprocentowy spadek, na który pozwolą m.in. niskie ceny paliwa (stanowiące ok. 40 proc. kosztów linii lotniczych).
Na zaczynający się rok Ryanair zakontraktował 90 proc. zapotrzebowania na paliwo po cenie 430 mln euro niższej rok temu. – Gdyby trend się utrzymał, to teoretycznie możemy mieć w tym roku 4 euro na pasażera do rozdania w ramach promocji cenowych. Jeśli wybuchnie wojna cenowa, będziemy na nią przygotowani – deklarują przedstawiciele linii.
Główny rywal Ryanaira w Europie, wywodzący się z Węgier niskokosztowy Wizz Air, osiągnął u nas w 2015 r. 30-proc. wzrost liczby pasażerów, czyli wyższy niż u konkurenta. W minionym roku z oferty tanich połączeń linii skorzystało w Polsce 6,1 mln osób.
Prezes Wizz Aira József Váradi zapowiedział, że zamierza kontynuować rozbudowę siatki tanich połączeń z Polski. Podkreślił, że podstawowym kryterium, jakim kierują się podróżni przy wyborze przewoźnika, jest niska cena. I firma będzie robić wszystko, żeby bilety taniały.
Ryanair ma 30 proc. naszego rynku, ale odgraża się, że w perspektywie kilku lat zbliży się do 50 proc. (jak w rodzimej Irlandii). Przewoźnik zapowiedział wczoraj, że w bazie we Wrocławiu uruchomi innowacyjne centrum IT, w którym zatrudnienie znajdzie 120 specjalistów (na razie pracuje 15 osób, ale w ramach rekrutacji ma przybywać od pięciu do 10 tygodniowo).
– To będą dobrze płatne, wymagające wysokich kwalifikacji miejsca pracy. Takie placówki rzadko lokujemy poza Irlandią – twierdzą przedstawiciele Ryanaira.
Także we Wrocławiu od grudnia w budowie jest centrum obsługi samolotów, ma ruszyć w czerwcu. Tu pracę znajdzie 270 osób. We Wrocławiu linia chce obsłużyć w 2016 r. 1,1 mln pasażerów. Perłą w koronie jest Modlin, który w 2015 r. obsłużył 2,6 mln pasażerów (prognoza na ten rok: 3 mln). Przewoźnik twierdzi, że taka liczba przełoży się na 2250 miejsc pracy w porcie i usługach powiązanych z Modlinem.
Ale nad pozycją Ryanaira w Modlinie zbierają się czarne chmury. Za sprawą nowego dyrektora Państwowych Portów Lotniczych Mariusza Szpikowskiego, który określił relacje panujące w tym porcie jako „dyktaturę jednej linii niskokosztowej”. Szef PPL jest zwolennikiem duoportu, operacyjnego połączenia Modlina z Lotniskiem Chopina.
– Zakończyliśmy rok zyskiem EBITDA na poziomie 16 mln zł. A zysk netto powinniśmy osiągnąć w 2017 r., pięć lat po uruchomieniu portu. Model współpracy z Ryanairem się sprawdza – odpowiada Marcin Danił, wiceprezes spółki Port Lotniczy Modlin.
Według Juliusza Komorka duoport to lotniskowy monopol, a takie podmioty prowadzą do wyższych cen i spadku poziomu usług. Tak było na Heathrow, Gatwick i Stansted, dopóki były zarządzane przez spółkę BAA (w 2009 r. brytyjski urząd ochrony konkurencji nakazał rozdzielenie portów od strony właścicielskiej).
Przedstawiciele Ryanaira zadeklarowali, że nie wykluczają, że zaczną latać z Szyman, najnowszego portu w Polsce, skąd na razie operuje tylko linia Sprint Air (do Krakowa i Berlina). – Prowadzimy rozmowy z zarządem portu w Szymanach – przyznaje Juliusz Komorek z Ryanaira.
Widać, że irlandzki przewoźnik ma apetyt na dopłaty od samorządu Warmii i Mazur za uruchomienie lotów.
W ostatnim kwartale 2015 r. Ryanair osiągnął 103 mln euro zysku netto. Dwukrotnie więcej niż rok wcześniej (49 mln euro). Dziś zapowiada, że cały rok rozliczeniowy, który kończy się w marcu, zamknie z ponad 1,2 mld euro na plusie.
Konkurencyjny Wizz Air zwiększył w ub.r. ogólną liczbę pasażerów o 22 proc., do 19,2 mln osób.
Atutem węgierskiej linii jest zamówienie 110 samolotów typu Airbus A321neo z 230 fotelami na pokładzie, które w porównaniu z poprzednim modelem mogą zabrać na swój pokład o 50 osób więcej, co zmniejsza koszt transportu pasażera. Już w tym roku jeden albo dwa zostaną na stałe przebazowane do Polski.
Ryanair odpowiedział zamówieniem na 200 samolotów (z opcją na kolejne) Boeing 737 Max 200. Realizacja zlecenia zaplanowana jest na lata 2019–2024. Maszyny mają „tylko” 197 miejsc, ale Ryanair twierdzi, że dzięki temu zatrudni jedną obsługę personelu mniej niż Wizz Air.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama