Przez ciągłe usterki urządzeń sterowania ruchem kolejowym podróż pendolino na trasie Warszawa–Gdańsk często trwa dłużej.
Podróż składem pendolino ze stolicy do Trójmiasta powinna być szybka i komfortowa, ale dość często przebiega z kłopotami. Pociągi niespodziewanie gwałtownie hamują i zatrzymują się w polu. – Kilka dni temu jeden ze składów jadących z Gdańska do Warszawy czterokrotnie znienacka hamował. Obsłudze Warsu wywrócił się wózek z kawą. Pociąg miał kilkanaście minut spóźnienia – opowiada czytelnik DGP.
Jak się dowiadujemy, przyczyną nagłych hamowań jest wadliwie działanie systemu ERTMS. To promowany ostatnio przez Unię Europejską system sterowania ruchem kolejowym. Dzięki urządzeniom zamontowanym w pociągu oraz przy torach w kabinie maszynisty wyświetlają się wszelkie informacje potrzebne do bezpiecznego prowadzenia składu. Jeśli pociąg sterowany jest niezgodnie z poleceniami systemu, na początku maszynista otrzymuje odpowiednie sygnały, a w razie ich zignorowania rozpoczyna się automatyczne hamowanie. System opiera się na łączności za pośrednictwem specjalnej sieci komórkowej GSM-R.
ERTMS zamontowano na trasie Warszawa–Gdańsk w 2020 r., a kosztował 928 mln zł. Począwszy od 2021 r., ma pozwolić pociągom pendolino rozpędzić się do 200 km/h. O nagłych i niespodziewanych hamowaniach składów słychać jednak raz po raz. Oprócz opóźnień wzbudza to irytację podróżnych.
Spółka PKP Polskie Linie Kolejowe, która zlecała montaż systemu sterowania na trasie do Trójmiasta, przyznaje, że wciąż dochodzi w nim do usterek.
– PKP PLK prowadzą bieżący monitoring działania ERTMS. W ramach tych działań prowadzona jest wymiana informacji pomiędzy poszczególnymi jednostkami PLK, przewoźnikami i producentami systemu w zakresie liczby usterek, ich przyczyn oraz analizy poszczególnych przypadków – mówi Karol Jakubowski z biura prasowego PKP PLK. Dodaje, że według analiz zarejestrowanych problemów przewoźnicy byli odpowiedzialni za 90 proc. nieprawidłowych zdarzeń. Zapewnia, że „od rozpoczęcia eksploatacji systemu zarządca infrastruktury i przewoźnicy sukcesywnie eliminują przyczyny usterek”. Dotychczas błędne działanie udało się wyeliminować w przypadku składów prowadzonych przez lokomotywy Griffin. Jakubowski przyznaje, że wadliwe działanie wciąż zdarza się w przypadku pociągów pendolino. Przyczyną mają być problemy urządzeń pokładowych tych pociągów, a dokładnie modemu starszego typu. Według kolejarzy maszyniści obsługują składy prawidłowo.
PKP PLK nie odpowiedziały nam na pytanie, kiedy wady mogą zostać usunięte. Z kolei biuro prasowe PKP Intercity przekazało, że spółka „weryfikuje działanie systemów pokładowych, które potencjalnie mogą zakłócać transmisję danych kolejowych systemów GSM-R”. – Pozostajemy w tym zakresie w kontakcie z zarządcą infrastruktury oraz producentem taboru – twierdzą przedstawiciele przewoźnika.
GSM-R ma zapewnić odpowiednie przesyłanie informacji. Z budową systemu są jednak problemy. Kontrakt na zaprojektowanie i budowę sieci w marcu 2018 r. podpisało konsorcjum spółek Nokia, Herkules oraz Wasko i Compremium. Kontrakt jest wart 2,79 mld zł brutto. Powinien zostać zrealizowany do wiosny tego roku. Jak podawał niedawno „Newsweek”, opóźnienie przekracza już jednak trzy lata. Konsorcjum wykonawcze żąda podwyższenia umowy o 3 mld zł, co oznaczałoby więcej niż podwojenie jej wartości. Z kolei PKP PLK zgłaszają roszczenia w podobnej wysokości. Dotyczą one głównie kar za opóźnienia. Strony podpisały niedawno wniosek do Sądu Polubownego przy Prokuratorii Generalnej o przeprowadzenie mediacji. Rozmowy mają dotyczyć wydłużenia terminu zakończenia prac i waloryzacji umowy.
Najwyższa Izba Kontroli zarzucała kolejarzom, że przygotowując inwestycję, nie zadbali o prawo własności do gruntów, na których miały stanąć specjalne maszty systemu. Spółka PKP PLK miała także zaniedbać kwestię podpisywania umów na wykorzystanie nadajników GSM przez cywilnych operatorów. Te urządzenia są stopniowo wyłączane na rzecz nowszych technologii 4G i 5G.
Według Bartosza Jakubowskiego z Klubu Jagiellońskiego przyczyną kłopotów z wdrożeniem systemu ERTMS i łączności GMS-R jest brak odpowiednich kadr w spółce PKP PLK. Firma nie ma odpowiedniej liczby specjalistów, którzy nadzorowaliby działanie zaawansowanych technologicznie urządzeń. Prowadzić do tego mają niezbyt wysokie zarobki i wysoki poziom rotacji pracowników. ©℗
Działający od 2020 r. system kosztował 928 mln zł