Spółki zależne od zarządcy torów mają już ok. 15-proc. udział w rynku inwestycji.
Spółki zależne od zarządcy torów mają już ok. 15-proc. udział w rynku inwestycji.
Spółka PKP PLK kupiła nowe akcje Trakcji za 200 mln zł i tym samym stała się większościowym udziałowcem w firmie. – Wykwalifikowana kadra Trakcji, doświadczenie w branży budownictwa kolejowego oraz posiadany sprzęt będą wsparciem dla PLK zarówno przy utrzymaniu infrastruktury kolejowej, jak i przy inwestycjach – mówi Ireneusz Merchel, szef PKP PLK.
Dokapitalizowanie tego jednego z największych wykonawców działających na polskim rynku ma pomóc mu na dobre wyjść z tarapatów. Spółka, w której do niedawna największym udziałowcem była hiszpańska firma Comsa, przez kilka lat miała ujemne wyniki finansowe. Kilka ważnych inwestycji kolejowych i drogowych realizowała z dużym opóźnieniem. W przypadku zamówień realizowanych na zlecenie PKP PLK do największego poślizgu doszło przy realizacji torów i przystanków dla Szybkiej Kolei Metropolitalnej w Szczecinie, a także przy przebudowie fragmentu linii Warszawa–Poznań. Pierwsza z inwestycji miała się skończyć w 2022 r, ale będzie finiszować przynajmniej z dwuletnim opóźnieniem.
Z kolei dająca się mocno we znaki podróżnym przebudowa trasy do Poznania miała skończyć się w 2020 r. Trakcja odpowiada za modernizacje odcinka w rejonie Łowicza i prace wciąż tam trwają.
Szef PKP PLK ocenia, że do problemów przy obu inwestycjach doprowadziły błędy poprzedniego kierownictwa firmy. Ocenia, że teraz wszelkie wątpliwe kwestie zostaną niebawem ostatecznie rozwiane i inwestycje zostaną dokończone. – Jestem przekonany, że na każdym placu budowy Trakcji od przyszłego tygodnia będziemy widzieli pełne zaangażowanie – stwierdził prezes Merchel. Zakłada, że wszystkie roboty w przypadku linii Warszawa–Poznań zostaną sfinalizowane do końca 2023 r.
Przejmując Trakcję, PKP PLK znacznie powiększa swój potencjał wykonawczy. Dotychczas firma posiadała cztery inne spółki, które zajmowały się utrzymywaniem torów i realizacją inwestycji. To firmy: DOLKOM, Przedsiębiorstwo Napraw i Utrzymania Infrastruktury Kolejowej, Zakład Robót Komunikacyjnych DOM i Pomorskie Przedsiębiorstwo Mechaniczno-Torowe. Szef PKP PLK przyznaje, że przejmowanie tamtych podmiotów miało pomóc szybko zastępować na placach robót podmioty, które znalazły się w kłopotach. Tak było chociażby w przypadku włoskiego przedsiębiorstwa Astaldi, z którym rozwiązano umowy na przebudowy odcinków z Warszawy do Lublina czy z Wrocławia do Poznania. Trakcja jest jednak znacznie większą firmą. W efekcie wszystkie spółki zależne PKP PLK będą miały teraz łącznie 10–15 proc. udziałów w rynku inwestycji na torach.
– To jednak nie jest dominacja. Nadal większość rynku pozostaje dla podmiotów zewnętrznych – mówi Ireneusz Merchel. Rok temu niektóre firmy prywatne wyrażały jednak niepokój, kiedy PKP PLK dokapitalizowała cztery swoje spółki kwotą 850 mln zł, które przeznaczono na zakup sprzętu budowlanego. Przyznawały, że są w trudniejszej sytuacji, bo muszą finansować zakup maszyn z wysokooprocentowanych kredytów.
Oprócz szybkich prac, które kolejowa spółka zamierza zlecać kontrolowanym przez siebie podmiotom, będą one konkurować z innymi firmami w przetargach na wykonanie większych inwestycji. Czy nie ma ryzyka, że PKP PLK będzie przymykać potem oko na pewne niedociągnięcia własnych firm? – pytamy prezesa spółki zarządzającej torami. – Wszystkich traktujemy równo – zarzeka się Ireneusz Merchel.
Karol Trammer, ekspert rynku kolejowego, podkreśla, że firma PKP PLK powinna dysponować potencjałem wykonawczym, któremu może zlecać na szybko pilne roboty – naprawy krótkich odcinków czy wymianę rozjazdów. – Ale powstaje pytanie, czy nie zdrowiej byłoby, gdyby zamiast oddzielnych spółek w PKP PLK działał pion wykonawczy do szybkich zleceń. W przypadku większych prac te zależne podmioty też czasem łapią wyraźne opóźnienie. Tak jest choćby w przypadku remontu linii Ostrołęka–Chorzele – mówi Karol Trammer, który jest wydawcą dwumiesięcznika „Z Biegiem Szyn”. Dodaje, że czasem dochodzi też do dziwnej sytuacji, w której państwowy wykonawca podzleca dużą część robót prywatnej firmie. Tak było choćby przed powtórnym uruchomieniem linii Skarżysko-Kamienna–Tomaszów Maz. ©℗
Do PKP PLK należy teraz pięć firm realizujących inwestycje na torach
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama