W Polsce nie ma trasy, która wywoływałaby większe kontrowersje wśród mieszkańców. Do budowy wciąż jest daleka droga.

– Do 2030 r. będziemy dysponowali spójną siecią drogową w kraju – stwierdził minister infrastruktury Andrzej Adamczyk podczas wczorajszego podpisania umowy na zaprojektowanie ostatniego odcinka autostrady A2 z Białej Podlaskiej do granicy z Białorusią. Dokumentacja tego fragmentu ma być gotowa wiosną 2024 r., budowa powinna się zaś skończyć w 2026 r. O ile rzeczywiście w drugiej połowie dekady mamy szanse ukończyć podstawowy szkielet drogowy kraju, o tyle pozostaną w nim wyrwy. Takim kluczowym odcinkiem, którego budowa od wielu lat nie może wystartować, jest wschodnia obwodnica Warszawy, czyli część trasy S17.
Jest ważna nie tylko dla samej stolicy, lecz także dla całego kraju. Jak tłumaczył minister Adamczyk, stanie się fragmentem odnogi trasy Via Carpatia. Najpierw poprowadzi jako S17 z Lublina do Warszawy, a potem jako S7 do Trójmiasta. Tym samym rząd chce zapewnić dobry dojazd do portów w Gdańsku i Gdyni także ze wschodniej części kraju. Wcześniej opozycja wytykała, że dotarcie do Trójmiasta będzie utrudnione, a polskie władze, stawiając na szybką budowę trasy Via Carpatia, zapewnią lepsze obroty litewskiemu portowi w Kłajpedzie.
Nieoczekiwanie pod koniec sierpnia WSA w Warszawie uchylił decyzję GDOŚ z lutego
Większość wschodniej obwodnicy Warszawy wciąż pozostaje w sferze planów z powodu braku decyzji środowiskowej. Dla dwóch odcinków S17, od Marek do Ząbek i od Ząbek do Zakrętu, po raz ostatni uchylono ją w lutym tego roku. Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska uznała wówczas, że decyzję wydał nie ten organ, co trzeba. W 2017 r. szef mazowieckiej regionalnej dyrekcji ochrony środowiska Arkadiusz Siembida wyłączył się z postępowania, bo uznał, że jako mieszkaniec dzielnicy Wesoła, przez którą ma przebiegać obwodnica, może być oskarżany o stronniczość. Ostatecznie decyzję wydawał oddział regionalny w Białymstoku. Według GDOŚ nie powinien tego robić, bo „wskazane przez Arkadiusza Siembidę miejsce jego zamieszkania znajduje się poza zasięgiem oddziaływania przedsięwzięcia”.
Nieoczekiwanie pod koniec sierpnia Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił decyzję GDOŚ z lutego. Inwestycja zyska zielone światło? Niekoniecznie. – Jeszcze nie wiemy, co będzie dalej z przygotowaniami do budowy wschodniej obwodnicy Warszawy. Wciąż czekamy na uzasadnienie wyroku sądu administracyjnego. Potem niewykluczone, że zostanie on zaskarżony do Naczelnego Sądu Administracyjnego – mówi Szymon Piechowiak, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Skargę mogłaby złożyć m.in. GDOŚ. Jej rzecznik Piotr Otrębski powiedział, że nie zapadła jeszcze decyzja w tej sprawie. Urząd najpierw musi się zapoznać z uzasadnieniem wyroku.
Drogowcy zaznaczają, że WSA na razie wypowiedział się w sprawie jednego odcinka obwodnicy – od Zakrętu do Ząbek. GDDKiA czeka na wyznaczenie terminu rozprawy w sprawie krótszego, 3,6-km fragmentu z Ząbek do Marek (węzeł Drewnica). Wcześniej GDDKiA zakładała, że powstanie on szybciej. Dzięki niemu od strony stołecznego mostu Grota-Roweckiego można by dotrzeć przynajmniej do drogi nr 634, prowadzącej w stronę Wołomina. Na razie powstaje jedynie krótki, 2,5-kilometrowy fragment wschodniej obwodnicy na południu stolicy – od węzła Zakręt do węzła Lubelska. Powinien być skończony w 2022 r.
Według Adriana Furgalskiego, prezesa Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, w przypadku trasy mści się decyzja GDDKiA z 2015 r., podjęta jeszcze pod koniec rządów PO-PSL. Zrezygnowano wtedy z wariantu przeprowadzenia S17 na terenie Wesołej w tunelu. Wybrano wersję z budową trasy na wysokim nasypie, który bardziej rozdzieli dzielnicę. – Potem urzędnicy nie potrafili się wycofać z tej decyzji. W efekcie w Polsce nie ma odcinka drogi, który wywołuje większe kontrowersje i protesty – zaznacza Furgalski. To liczne odwołania mieszkańców sprawiały, że urzędy musiały badać zasadność wydania decyzji dotyczących trasy. Każdorazowo uchylano je jednak nie z powodów merytorycznych, tylko formalnych.
Szef ZDG TOR spodziewa się, że na finalizację wschodniej obwodnicy Warszawy poczekamy jeszcze bardzo długo, a GDDKiA nie będzie na siłę przeć do jej budowy.