Sytuacja finansowa LOT-u poprawia się. Dlatego, jak deklaruje prezes przewoźnika Sebastian Mikosz, w tym miesiącu firma nie będzie ubiegała się o kolejne wsparcie z budżetu państwa. W planie restrukturyzacyjnym wysłanym do Brukseli LOT przyznał, że będzie potrzebował nawet jeszcze 381 milionów złotych.

Sebastian Mikosz nie chciał jednak zdradzić dziennikarzom o jaką sumę przewoźnik tej jesieni będzie ubiegał się w Ministerstwie Skarbu. "We wrześniu nie wystąpimy o drugą transzę pomocy, bo nasza płynność finansowa poprawiła się. Konkretną kwotę poznany najwcześniej na początku października" - powiedział Mikosz.

W ubiegłym roku firma straciła na przewozie pasażerów prawie 150 milinów złotych. Teraz Bruksela musi zatwierdzić przesłany plan restrukturyzacji. Jeśli tego nie uczynni, przewoźnik będzie musiał oddać pożyczone jeszcze w grudniu 2012 roku 400 milionów złotych. Według ekspertów, będzie to równoznaczne z upadkiem spółki.

Sebastian Mikosz przyznaje, że jednym z wymogów Komisji Europejskiej jest ograniczenie siatki połączeń. LOT zawiesza między innymi rejsy z Warszawy do Rzymu, Stuttgartu, Bejrutu, Kairu, Nicei i Zurychu, a także z Krakowa do Frankfurtu oraz z Poznania i Katowic do Monachium.
LOT w 68 procentach należy bezpośrednio do Skarbu Państwa, 25 procent udziałów ma TFI Silesia, a prawie 7 procent akcji posiadają pracownicy. Firma w ubiegłym roku przewiozła prawie 5 milionów pasażerów.