Od dziś za posiłek na większości połączeń LOT-u trzeba będzie zapłacić. Bezpłatnie w klasie ekonomicznej na rejsach krajowych i europejskich pasażerowie otrzymają tylko wodę mineralną oraz batonik. Posiłki i napoje bezalkoholowe w klasie ekonomicznej i klasie biznes mają być darmowe na części rejsów długodystansowych.
Dziennik Gazeta Prawna
Pocieszeniem dla pasażerów mają być większy wybór i przystępne ceny: 10 zł za kanapki, 12 zł za sałatki i wrapy, piwo będzie kosztować 5 zł, a wino 10 zł. Nowością będzie też kawa Starbucks za 8 zł.
Sebastian Mikosz, prezes LOT-u, zapowiedział też kolejne zmiany, które według zarządu firmy mają poprawić komfort podróży i wizerunek przewoźnika. Linia wprowadzi np. serwisy pozwalające wraz z biletem zarezerwować dowóz pasażera na lotnisko taksówką, a nawet przejazdy limuzyną na terenie portu. Za 120 zł można będzie skorzystać z usług asystenta, który pomoże w transporcie bagażu i załatwianiu formalności na lotnisku, i to poza kolejnością. Pojawią się płatne serwisy z wiadomościami SMS-owymi, a podróżni będą mogli skorzystać z mobilnego dostępu do stron LOT-u.
Prof. Elżbieta Marciszewska z SGH uważa, że LOT powinien się zdecydować, jakim przewoźnikiem chce być. Nie może być tradycyjną, a jednocześnie tanią linią. Jednak coraz częściej darmowe posiłki ograniczają też tradycyjni przewoźnicy, więc LOT uważa, że jego wizja jest spójna. Przedstawiciele linii przekonywali, że linia nie traci swojego charakteru, bo wciąż nie będzie się płacić za bagaż.
– Trzy czy cztery dekady temu linie lotnicze konkurowały o pasażerów posiłkami. Dziś ten argument nie ma znaczenia, więc dobrze, że wybór, czy zjeść, czy nie i co pić, zostawia się pasażerom – mówi Dominik Boniecki z Comarch Travel CRM.
Jak zauważa Zbigniew Sałek, członek Międzynarodowego Stowarzyszenia Menedżerów Lotnisk, w biznesie zwanym „narodowym przewoźnikiem” nie chodzi o to, by kawę zamawiać u zagranicznego dostawcy, lecz dawać zlecenia krajowej firmie. – LOT staje się graczem rynkowym, zatem należy się poważnie zastanowić, czy powinien dostawać kolejne transze rządowej pomocy – uważa. Spółka otrzymała w zeszłym roku 400 mln zł. Linia liczy na dalsze wsparcie. Przedstawiciele LOT-u nie chcą spekulować na temat konkretnej kwoty. Zapewniają, że może być to sporo mniej niż 400 mln zł. Wpływ na zmniejszenie potrzeb mają rzekomo dobre wyniki finansowe wypracowane w czerwcu i możliwe odszkodowanie od Boeinga za przestoje dreamlinerów.
Na razie jednak pieniędzy od Amerykanów nie widać, choć Boeing w zeszłym tygodniu, publikując wyniki finansowe, przekonywał, że rozliczył się już z przewoźnikami. W czerwcu wiceminister skarbu Rafał Baniak przyznał, że bezpośrednie koszty awarii nowych boeingów polskiego przewoźnika przekraczają 100 mln zł. Od 10 sierpnia boeingi 787 mają być jedynymi maszynami obsługującymi długodystansowe połączenia atlantyckie i z Pekinem.