Jak wyjaśnia Krzysztof Pytel, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Kolei Śląskich, nie ma przesłanek formalnych by prowadzić akcję protestacyjną. Jednak dodaje, że rozumie kolejarzy z innych spółek, którzy podejmą strajk.
Choć największy przewoźnik kolejowy w regionie, którym są Koleje Śląskie, nie będzie strajkować to władze spółki spodziewają się utrudnień.
Dlatego organizowana jest komunikacja zastępcza, choć jak wyjaśnia Maciej Zaremba, rzecznik prasowy spółki, przewoźnik nadal nie ma informacji o możliwych utrudnieniach związanych ze strajkiem. To dlatego, że zarządca infrastruktury nie poinformował oficjalnie lokalnego przewoźnika o planowanym proteście.
Na przełomie listopada i grudnia zeszłego roku kolejarskie związki zawodowe przeprowadziły referendum, w którym 95 procent pracowników opowiedziało się za jutrzejszym protestem.
Na Śląsku głosowanie było połączone z referendum dotyczącym strajku generalnego w regionie.
Związkowcy, którzy zdecydowali się na protest, zapowiadają, że strajk odbędzie się w godzinach 7.00-9.00 rano.
Związki zawodowe i władze PKP negocjują wysokość ulg przejazdowych dla kolejarzy. Jesienią zarząd spółki kolejowej ogłosił, że dotychczasowe zniżki będą obniżone z obowiązujących 99 procent o 20 procent. Dodatkowo prawo do ulg mieliby stracić emeryci kolejowi i dzieci kolejarzy.