viaTOLL obowiązuje już na ponad 2 tys. km dróg. Od soboty elektroniczny system poboru opłat działa na sześciu nowych odcinkach. E-mytem objęto prawie 140 km kolejnych autostrad, ekspresówek i dróg krajowych.

W tym roku wpływy z systemu mają wynieść około 1,5 mld złotych. Zdaniem ekspertów to wciąż za mało, by zrealizować wszystkie potrzeby Krajowego Funduszu Drogowego. Dlatego konieczne jest dalsze rozszerzanie sieci płatnych dróg, alternatywą będzie wzrost podatków.

12 stycznia system płatnych dróg objął nieco ponad 139 km dróg, m.in. autostradę A1 na odcinku Pyrzowice-Sośnica oraz Kotliska-Stryków I, a także fragmenty drogi ekspresowej S1 oraz S8 (np. podwarszawski 7-kilometrowy odcinek węzeł Modlińska-węzeł Piłsudskiego). Do końca marca do elektronicznego systemu poboru opłat drogowych zostanie włączonych kolejne 160 km dróg. viaTOLL zacznie funkcjonować m.in. na prawie 100 km drogi S8 między Piotrkowem a Radziejowicami oraz na trzech krótkich odcinkach S7.

Dzięki dwóm etapom rozszerzenia do końca pierwszego kwartału na mapie polskich dróg objętych systemem opłat elektronicznych znajdzie się 2190 km z docelowych 7 tys. km (do 2018 roku). Pieniądze zebrane za korzystanie z odcinków płatnych przeznaczane są na poprawę stanu istniejącej infrastruktury oraz budowę nowej.

Od uruchomienia w lipcu 2011 viaTOLL zarobił ponad 1,34 mld złotych, a tylko w tym roku, dzięki opłatom wnoszonym przez kierowców samochodów o masie powyżej 3,5 tony, do Krajowego Funduszu Drogowego ma trafić nawet 1,5 mld złotych. Ekspert przypomina jednak, że przy obecnym stanie polskich dróg to nadal zbyt mało, by wystarczyło na pokrycie wszystkich niezbędnych inwestycji.

– System się sprawdza, bo wpływy do Krajowego Funduszu Drogowego są wyższe niż w systemie winietowym. Natomiast, jeżeli spojrzymy globalnie na sam bilans Krajowego Funduszu Drogowego, to dane finansowe są niepokojące – tłumaczy Agencji Informacyjnej Newseria Eryk Kłossowski, ekspert ds. finansowania infrastruktury transportowej. – Możemy oczekiwać, że w ciągu najbliższych kilku lat KFD będzie zamykał swój rachunek roczny solidnym deficytem, który nie pozwoli nawet na bieżące utrzymanie dróg.

By usprawnić system, ekspert proponuje wprowadzenie opłat w ramach korytarzy transportowych. Dzięki temu zniknąłby problem omijania płatnych tras drogami lokalnymi, bo kierowca ciężarówki musiałby zapłacić za przebycie trasy. Bez względu na to, czy jechał autostradą, czy drogami krajowymi.

– Podróż na trasie Warszawa-Poznań, niezależnie od tego, czy ją odbywamy drogą krajową nr 92 czy autostradą A2, powinna kosztować mniej więcej tyle samo – twierdzi Eryk Kłossowski. – Mimo że jedziemy drogą kategorii niższej, powinniśmy płacić niewiele mniej, niż gdy korzystamy z autostrady. Chodzi o to, żeby drogi o niższych parametrach technicznych służyły raczej mieszkańcom poszczególnych powiatów, rozsianych wzdłuż tych szlaków, natomiast autostrady służyły ruchowi tranzytowemu.

Jego zdaniem konieczne jest poszerzanie mapy dróg objętych e-mytem.

– Trzeba myśleć o powiększeniu bazy wpływów do Krajowego Funduszu Drogowego, czyli o dalszym rozszerzaniu systemu e-myta – mówi Kłossowski.

Jak twierdzą eksperci, powiększanie zasięgu e-myta powinno objąć także odcinki autostrad koncesyjnych, które w tej chwili stanowią swoistą "eksterytorialną enklawę" w sieci dróg płatnych w Polsce. Przy okazji uwagę zwracają zdecydowanie zbyt wysokie, jak na zasobność portfeli krajowych firm transportowych, stawki opłat u koncesjonariuszy.

Odpłatność za drogi jest nieunikniona. Alternatywą dla podwyższania stawek oraz dla rozszerzenia systemu e-myta byłoby podnoszenie podatków. Nie ma więc wątpliwości, że lepszą ścieżką niż zwiększanie obciążeń podatkowych jest rozszerzanie sieci dróg płatnych.

Systemem viaTOLL objęci są obowiązkowo kierowcy pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 ton. Do egzekucji opłat służą specjalne urządzenia umieszczane za szybą auta. Wraz z rozszerzeniami w pierwszym kwartale do dyspozycji kierowców zostanie oddanych osiem nowych punktów dystrybucyjnych urządzeń viaBOX.