GDDKiA uznała, że taniej jest powierzyć drogi w zarządzanie wyspecjalizowanym firmom: koszty będą o jedną trzecią niższe niż dotychczas. Dla przedsiębiorców to szansa na zarobienie w ciągu najbliższych lat 2 mld zł
Cztery godziny na naprawę dziury w jezdni, wstawienie bariery energochłonnej w miejsce zniszczonej albo uzupełnienie brakującego znaku drogowego. Wymóg odśnieżania, usuwania wraków i utrzymania pełnej przejezdności przez 24 godziny na dobę. Do tego patrole co dwie godziny w dzień i co cztery w nocy. Zabezpieczanie miejsc wypadków i pomoc kierowcom. Taki standard ma zagościć na drogach nadzorowanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad.
Po sukcesie pilotażowego outsourcingu 54-km odcinka trasy S3 ze Szczecina do Myśliborza dyrektor drogowej agencji Lech Witecki zdecydował szczodrzej podzielić się kontraktami z prywatnym biznesem. Do końca października GDDKiA oddała w zarządzanie 665 km dróg. Za ich utrzymanie zapłaci 637 mln zł przez najbliższe 4–6 lat, bo na takie okresy zawierane są umowy.
Główny cel wprowadzenia modelu „utrzymaj standard” to cięcie kosztów i z czasem redukcja zatrudnienia. Outsourcing ma być o 32 proc. tańszy niż zlecanie zadań pracownikom oddziałów terenowych. W 2012 r. GDDKiA wydała na remonty i utrzymanie dróg 507 mln zł. – W tym kierunku poszły już niektóre polskie miasta, które zlecają usługi utrzymaniowe na zewnątrz. Dzięki temu tną koszty i ograniczają zatrudnienie – mówi analityk Adrian Furgalski. Kierunek jest słuszny pod warunkiem rygorystycznego pilnowania przez publicznego zarządcę parametrów, jakie ma spełniać droga. Inaczej prywatny wykonawca może próbować obniżać standard i opóźniać prace, bo podstawowym kryterium w przetargu jest cena – ostrzega.
W ramach programu „Utrzymaj standard” GDDKiA celowo dzieli na krótsze odcinki, żeby mogła się nimi zająć większa liczba firm. Przetargi wygrywają giganci, tacy jak Budimex i Ferrovial na autostradzie A1, ale także mniejsi gracze. Dla potrzeb tych kontraktów w konsorcja grupują się spółki drogowe i sprzątające, np. WPM Mosty i Sita na trasie S8 w Warszawie.
Dla spółek wykonawczych, które skarżą się na spadek liczby zleceń, to gratka. W toku są przetargi m.in. na 65 km autostrady A2 – między Łodzią i Warszawą oraz na obwodnicy Mińska Mazowieckiego i 50 km A4 między Jarosławiem a granicą z Ukrainą. Umowy będą zawierane do 2018 r.
– Do końca 2012 r. łączna długość dróg objętych modelem „Utrzymaj standard” ma osiągnąć 830 km. A każda nowo oddana do użytku droga będzie utrzymywana w tym właśnie modelu – zapowiada rzeczniczka GDDKiA Urszula Nelken. Outsourcing ma objąć wszystkie autostrady i drogi ekspresowe.
Premier Donald Tusk zapowiedział, że w latach 2012–2015 na kontynuację programu budowy autostrad i dróg mają być przeznaczone 43 mld zł. W ramach tej kwoty drogowcy mają oddać do końca 2015 r. 474 km autostrad i 335 km dróg ekspresowych. Na kontrakty utrzymaniowe do 2015 r. w sumie mogą zostać przeznaczone ponad 2 mld zł.

Outsourcing ma objąć wszystkie autostrady i drogi ekspresowe w kraju

Jak to działa
Prywatnych operatorów mają zmotywować do działania kary umowne. Dla przykładu: w przypadku naprawy drogi w terminie dłuższym niż cztery godziny od zgłoszenia na drodze S3 między Szczecinem i Myśliborzem GDDKiA naliczała operatorowi 2,5 tys. zł i pięć punktów karnych. Określona suma punktów oznacza kolejne sankcje z wypowiedzeniem umowy włącznie. Wykonawca nie otrzymuje wynagrodzenia za konkretne prace, ale jest opłacany ryczałtowo za utrzymanie określonego standardu.
Zlecanie utrzymania dróg wyspecjalizowanym firmom to norma na Zachodzie. Np. w Wielkiej Brytanii konsorcjum firm Eurovia i Jacobs wygrało w tym roku kontrakty utrzymaniowe od pięciu do 10 lat o łącznej wartości 1,4 mld funtów. Porównanie kosztów wypada na korzyść prywatnych przedsiębiorstw. W Finlandii płaci się im o 18 proc. mniej niż publicznym, USA o 15 proc., a w Australii – w zależności od części kraju – od 10 do 35 proc. mniej. GDDKiA dysponuje siecią dróg o łącznej długości 19 tys. km. Pilnych remontów wymaga ponad 5 tys. km.