Znów chętnie podróżujemy pociągami i autobusami. Ale daleko jeszcze do osiągnięcia wyników sprzed wybuchu pandemii.
Pociągami PKP Intercity jeździ teraz prawie pięć razy więcej osób niż w maju. W ostatni weekend udało się osiągnąć poziom 75 proc. liczby podróżnych przewiezionych w tym samym okresie w ubiegłym roku. Wiosną, w okresie ograniczeń w przemieszczeniu się, spadek frekwencji w pociągach sięgał 93–94 proc. Wraz z kolejnymi etapami odmrażania gospodarki liczba pasażerów powoli jednak rosła. Jak informuje spółka PKP Intercity, od początku wakacji, czyli od 26 czerwca do końca lipca, z usług przewoźnika skorzystało ponad 3,4 mln podróżnych.
Katarzyna Grzduk, rzeczniczka PKP Intercity, informuje, że największą popularnością cieszą się kierunki wakacyjne – nad morze i na południe Polski. W ostatnim czasie zaobserwowano jednak przetasowania na liście najbardziej obleganych tras. Przez długi czas najwięcej pasażerów podróżowało między Warszawą a Krakowem. Tak było jeszcze podczas minionych wakacji. – Teraz najwięcej pasażerów korzysta z połączeń na trasie Warszawa – Trójmiasto. Od piątku, 26 czerwca, do końca lipca 2020 r. PKP Intercity przewiozło w tej relacji niemal o 30 proc. więcej osób niż między Warszawą a Krakowem – mówi Katarzyna Grzduk. Dodaje, że oprócz trasy do Gdyni często wybierane przez podróżnych są także pociągi do innych nadmorskich miejscowości – Kołobrzegu, Świnoujścia, Ustki, Łeby czy Helu. Pod względem liczby pasażerów kolejne miejsca po trasach z Warszawy do Trójmiasta i Krakowa zajmują te ze stolicy do Poznania i Białegostoku.
PKP Intercity twierdzi, że w czasie epidemii wagony są regularnie dezynfekowane. Problem jednak w tym, że mimo obowiązku zakrywania nosa i usta część podróżnych tego nie robi. Prezes PKP Intercity Marek Chraniuk mówił nam niedawno, że konduktorzy regularnie przypominają o obowiązku noszenia maseczki. W skrajnych wypadkach do opornych wzywana jest policja. Jednak według obserwacji podróżnych z tym upominaniem przez konduktorów bywa różnie.
Michał Leman, szef spółki Flixbus Polska, która pod jedną marką grupuje różne firmy autobusowe, mówi, że ma dane mówiące, iż w ostatnich tygodniach wszyscy przewoźnicy dalekobieżni w Polsce przewożą 40 proc. liczby podróżnych sprzed roku. – U nas ten odsetek jest większy, ale nie chcę zdradzać dokładnych liczb. Na pewno odczuwamy brak turystów zagranicznych – zaznacza Michał Leman. Dodaje, że Flixbus wrócił prawie wszędzie tam, gdzie jeździł wcześniej. – Mamy 120 kierunków krajowych i 130 zagranicznych. Na niektórych liniach trzeba było jednak zmniejszyć częstotliwość kursów – dodaje.
Najpopularniejsze są teraz linie turystyczne – nad polskie morze i w góry. – Dodatkowo wielu rodaków zaczęło wracać do pracy w Niemczech czy do krajów Beneluksu. Jeśli chodzi o kraje na południe od Polski, to widać popyt na przewozy do Czech. Znacznie gorzej jest z ruchem na Węgry czy do Chorwacji – mówi Michał Leman. – Trudno powiedzieć, jak sytuacja będzie się rozwijać w kolejnych miesiącach. Choć teraz odnotowuje się dziennie 600–700 nowych przypadków koronawirusa w Polsce, to jeszcze nie obserwujemy spadku popytu na przejazdy. Wszystko zależy od tego, jak poszczególne kraje będą się zachowywać odnośnie do zamykania granic i stosowania kwarantanny. Sądzę, że ruch do pracy za zachodnią granicę się utrzyma. Na pewno prędko na dużą skalę nie wrócą studenci, którzy dawniej jeździli naszymi autobusami na uczelnie. Szkoły wyższe szykują się bowiem do modelu nauczania hybrydowego – dodaje.
Maciej Acedański, prezes państwowej spółki PKS Polonus, która jest jednym z największych przewoźników autobusowych w Polsce, mówi, że z usług jego firmy korzysta teraz 60 proc. liczby podróżnych sprzed wybuchu pandemii. – Już jednak widać, że spada liczba pasażerów jeżdżących w rejony, które są oznaczono na czerwono – dodaje.
W gorszej sytuacji jest wielu przewoźników lokalnych, zwłaszcza tych, którzy dowozili dzieci do szkół. Po zawieszeniu w połowie marca lekcji gminy przestały dopłacać do biletów miesięcznych dla uczniów. Firmy liczą, że powrót normalnego trybu nauczania od 1 września poprawi ich sytuację.
Najwięcej pasażerów jeździ na trasie Warszawa – Trójmiasto