Rząd zezwoli na rejsy do krajów europejskich, w których zakażeń nie jest dużo.
Rząd zezwoli na rejsy do krajów europejskich, w których zakażeń nie jest dużo.
O etapach przywracania ruchu lotniczego z Polski i zasadach bezpieczeństwa na lotniskach i w samolotach poinformował w sobotę Marcin Horała, wiceminister infrastruktury. Po reaktywacji lotów krajowych, co ma nastąpić 1 czerwca, stopniowo będą przywracane połączenia zagraniczne. Ale nie wszystkie. Według Horały pierwsze rejsy międzynarodowe będą mogły się odbywać do krajów europejskich, w których sytuacja epidemiczna nie jest gorsza niż w Polsce.
Według informacji portalu Fly4free na telekonferencji z przedstawicielami lotnisk szef Urzędu Lotnictwa Cywilnego powiedział, że chodzi o 10 państw: Litwę, Łotwę, Estonię, Czechy, Słowację, Słowenię, Węgry, Bułgaria, Rumunię i Chorwację. Część z nich to popularne cele wyjazdów turystycznych. A to ma duże znaczenie przed wakacjami.
Na liście nie ma Grecji, która mocno zabiega o przywracanie lotów i zapowiedziała, że od 1 lipca nie będzie wymagać kwarantanny. Na razie nie polecimy też do Europy Zachodniej.
Rząd nie podał jeszcze dokładnej daty uruchomienia lotów do tych wybranych krajów. Pojawiają się spekulacje, że stanie się to 15 czerwca lub 1 lipca. Marcin Horała zapowiedział, że w następnym etapie loty będą mogły być przywracane do tych krajów na świecie, gdzie sytuacja z koronawirusem jest „pod kontrolą”.
Resort infrastruktury jednocześnie poinformował o obostrzeniach, które będą towarzyszyć przywracanym lotom. Po pierwsze, zarówno na lotniskach, jak i w samolotach będzie obowiązek noszenia maseczek zakrywających usta i nos. Więcej emocji wywołuje nakaz zostawienia wolnych miejsc w samolotach.
Rozwiązania obowiązujące w Polsce byłyby więc nieco bardziej rygorystyczne niż wytyczne, które ogłosiła kilka dni temu EASA – europejska agencja czuwająca na bezpieczeństwem lotów. Nie wydała nakazu blokowania foteli, a jedynie ogólnie zaleciła, by linie stosowały zasady dystansu „tak bardzo, jak to możliwe”. Powinny zatem tak przydzielać miejsca, by w miarę możliwości pasażerowie nie siedzieli obok siebie. Agencja zaznacza, że jeśli samolot będzie bardziej wypełniony, to na pokładzie trzeba zachować „szczególne środki ostrożności”. Przeciwnikiem blokowania foteli są zwłaszcza tanie linie lotnicze, które zawsze dążą do maksymalnego wypełnienia samolotów.
Wiceminister Horała zapowiedział też, że po każdym rejsie linie lotnicze będą musiały dezynfekować maszynę. W tym przypadku tani przewoźnicy też mogą narzekać: to wydłuży czas obsługi samolotu na lotniskach, a te firmy słyną z napiętego rozkładu lotów i rezerwują krótki czas od przylotu samolotu do wylotu w kolejny rejs. Już pojawiają się spekulacje, że wprowadzając wyśrubowane obostrzenia, rząd sprzyja LOT-owi. Marcin Horała twierdzi jednak, że najważniejsze jest bezpieczeństwo.
Jak mówi DGP Karina Lisowska, rzeczniczka Urzędu Lotnictwa Cywilnego, zasady utrzymania dystansu społecznego w samolotach wykonujących operacje na polskich lotniskach zostaną ogłoszone w ciągu kilku dni. Wtedy okaże się, czy np. przewoźnicy będą musieli blokować środkowe fotele.
Resort infrastruktury zadeklarował 142 mln zł pomocy finansowej dla polskich lotnisk. Z tygodnia na tydzień są one w coraz trudniejszej sytuacji ekonomicznej, bo od ok. 2,5 miesiąca nie mają dochodów. Nie otrzymują opłat lotniskowych od przewoźników. Zawiesiły pobieranie czynszów od najemców. Jeszcze w kwietniu wiceminister Horała sugerował, że na pomoc nie mogą liczyć wszystkie porty. Teraz jednak padła jednoznaczna zapowiedź wsparcia każdego z 14 cywilnych lotnisk.
Dokładny mechanizm przydzielania środków ma być znany w ciągu kilku dni. Wiadomo jednak, że uwzględni poniesione koszty i straty. Oprócz tego część lotnisk już w pewnym stopniu ratuje się dzięki rządowej tarczy antykryzysowej 2.0. Chodzi głównie o dopłaty do postojowego dla pracowników.
– Mimo to port w Modlinie jest w bardzo trudnej sytuacji. Według obecnych wyliczeń środków na pensje i bezpieczne funkcjonowanie lotniska wystarczy do końca czerwca. Pomoc rządu pomoże przetrwać kolejne trudne tygodnie. Ze swej strony myślimy o udzieleniu portowi pożyczki obrotowej – mówi Marek Miesztalski, skarbnik Mazowsza i przewodniczący rady nadzorczej lotniska w Modlinie (województwo jest największym udziałowcem portu).
Władze lotnisk przyznają, że pomoc rządu czy samorządu bardzo się przyda, ale podkreślają, że kluczowe jest sukcesywne wznawianie połączeń. – To przywróci nam podstawowe źródła dochodów i doprowadzi do tego, byśmy nie musieli korzystać z publicznych środków pomocowych – mówi DGP Mariusz Wiatrowiski, szef lotniska w Poznaniu i wiceprzewodniczący Związku Portów Regionalnych.
Apeluje też do polskich instytucji sanitarnych i ULC, by nie wprowadzać rozwiązań bardziej rygorystycznych niż te, które rekomendują instytucje europejskie. Boi się, że zbyt duże obostrzenia spowodują, że niektórym przewoźnikom nie będzie opłacać się latać. – Loty trzeba przywracać stopniowo, ale branża lotnicza jest bardzo wyczulona na kwestie bezpieczeństwa i dość szybko potrafi wprowadzić takie procedury, by także pod kątem sanitarnym podróżowanie nikomu nie zagrażało – dodaje Wiatrowiski.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama