W ostatnich dniach w niektórych miejscach kraju występują problemy z zarejestrowaniem nowego samochodu. – O ile np. w Warszawie nie ma z tym kłopotu, to już w Katowicach, Krakowie czy Gdyni, na skutek decyzji poszczególnych starostów, rejestracja pojazdów została wstrzymana.
Wszystko po to, by ograniczyć osobisty kontakt urzędników z petentami. Podobnie było przez trzy dni w Łodzi, ale na szczęście udało nam się tam szybko wdrożyć procedury, dzięki którym formalności można załatwić korespondencyjnie – mówi Marek Konieczny, prezes Związku Dealerów Samochodowych. Według informacji ZDS rejestracja aut jest niemożliwa w prawie 30 proc. wydziałów komunikacji w Polsce.
W efekcie przedsiębiorcy zajmujący się sprzedażą samochodów nowych i używanych na terenie niektórych powiatów nie są w stanie prowadzić działalności gospodarczej. Dotyczy to zarówno rejestracji samochodów przez klientów indywidualnych, jak i przede wszystkim przez firmy leasingowe i flotowe.
– Brak możliwości rejestracji wywołuje zatory płatnicze i może spowodować utratę płynności finansowej firm dilerskich w masowej skali, a tym samym pogłębienie kryzysu gospodarczego spowodowanego obecną sytuacją. A zatrzymanie bieżącej sprzedaży do firm leasingowych i innych klientów może prowadzić do poważnych konsekwencji gospodarczych dla branży motoryzacyjnej, w tym upadłości przedsiębiorstw i utraty tak istotnych dla polskiej gospodarki miejsc pracy – alarmuje Marek Konieczny.
Dlatego sprzedawcy aut postulują wprowadzenie do nowelizacji specustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem i zwalczaniem koronawirusa przepisów, które złagodzą skutki ograniczenia działania urzędów dla biznesu.
Chodzi o zagwarantowanie, by ograniczenia (polegające m.in. na realizowaniu wyłącznie zadań niezbędnych do zapewnienia pomocy obywatelom) nie mogły powodować utrudnień lub uniemożliwiać prowadzenia działalności gospodarczej.
Na razie w projekcie nowelizacji znalazł się przepis przedłużający termin na przerejestrowanie używanego auta i pojazdu sprowadzonego z zagranicy. Obecnie wynosi on 30 dni, a za spóźnienie od stycznia tego roku grozi grzywna od 200 do 1000 zł. Do końca 2019 r. jej wysokość nie była uregulowana i teoretycznie można było nałożyć karę w wysokości nawet do 3 tys. zł. Określenie dokładnej stawki grzywny i rozgłos z tym związany spowodowały, że już w pierwszym miesiącu obowiązywania nowych przepisów karnych liczba rejestrowanych pojazdów używanych była o 67 tys. większa niż w styczniu 2019 r., a sprowadzonych o 8 tys. większa. I choć wiele spraw załatwianych jest zdalnie (poprzez platformę ePUAP), to i tak tłok w urzędach jest spory. Wydłużenie terminu z 30 do 180 dni powinno rozładować kolejki i umożliwić np. umawianie wizyt interesantów na konkretne godziny.