Firma świadcząca usługi pośrednictwa przy przewozie osób będzie musiała wyrobić specjalną licencję i zlecać usługi podmiotom posiadającym odpowiednie uprawnienia. Łatwiej też będzie zostać taksówkarzem, bo do uzyskania licencji – nawet w dużych miastach – nie będzie już trzeba zdawać egzaminu z topografii miasta.
Przyjęta w ekspresowym tempie przez Sejm nowelizacja ustawy o transporcie drogowym (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 58 ze zm.) wprowadza też możliwość stosowania aplikacji mobilnej zamiast taksometru. Rząd uważa, że nowe rozwiązania pozwolą uporządkować rynek i zlikwidować szarą strefę. Przedstawiciele branży są jednak ostrożniejsi w ocenach.
– Ustawa wyrównuje zasady konkurencji na rynku przewozu osób. Z jednej strony umożliwia pociągnięcie do odpowiedzialności podmioty oraz kierowców działających nieuczciwie i w szarej strefie, co zapewni bezpieczeństwo dla pasażerów, a z drugiej – unowocześnia branżę taxi, dzięki czemu ta stanie się bardziej konkurencyjna – komentuje Agnieszka Ciesek z biura prasowego MyTaxi, korporacji, która działa w oparciu o aplikację mobilną, ale kursy zleca tylko licencjonowanym taksówkarzom.
Zdaniem Ciesek kluczowym zapisem ustawy jest zachowanie systemu, w którym wszyscy kierowcy prowadzący zarobkowy przewóz osób będą musieli posiadać licencję taxi.
Co na to Uber? – Przyglądamy się potencjalnym skutkom ustawy – informuje biuro prasowe firmy.
– Cieszymy się, że ustawodawca zdecydował się zdefiniować rolę pośredników, którzy będą mogli współpracować tylko z kierowcami posiadającymi licencję taxi oraz m.in. urzędowe zaświadczenie o niekaralności. Naszym zdaniem projekt powinien jednak doprecyzować, w jaki sposób sprawdzana będzie niekaralność kierowców spoza granic UE – zastrzega Agnieszka Ciesek z MyTaxi.
O tym problemie pisaliśmy w DGP nie raz. Dziś, by uzyskać licencję taxi, trzeba przedstawić zaświadczenie o niekaralności z Krajowego Rejestru Karnego. W przypadku osób spoza UE taki dokument nie spełnia jednak swojej roli. Osoba, która dopiero co opuściła mury zakładu karnego na Ukrainie, w Gruzji czy Azerbejdżanie, bez problemu uzyska wymagany dokument. Sprawdzić można bowiem tylko to, czy nie złamała prawa w naszym kraju.
Podczas prac w Sejmie PSL zgłosiło poprawkę doprecyzowującą, że zaświadczenie o niekaralności stanowi „wyciąg z rejestru karnego kraju, którego obywatelstwo posiada osoba” A w przypadku państwa niebędącego członkiem Unii Europejskiej musi być przetłumaczone i poświadczone przez służby konsularne kraju pochodzenia. Poprawka została jednak odrzucona.
Część przedstawicieli branży ma też wątpliwości, czy nowe prawo, które uniemożliwia świadczenie usług przewozu osób przez kierowców bez licencji taxi,uda się skutecznie wyegzekwować.
– Nowelizacja fajnie wygląda na papierze, niestety w praktyce wypada to dużo gorzej – mówi Jarosław Iglikowski ze związku zawodowego Warszawski Taksówkarz. – Pośrednik (m.in. Uber i Bolt) ma ponosić odpowiedzialność za to, czy przedsiębiorca, któremu wydał zlecenie, posiada odpowiednią licencję. I tu jest pies pogrzebany, bo przedsiębiorca z licencją może wykonywać transport osobiście lub zatrudniać kierowców. Obecnie na każdy samochód taxi wydawana jest oddzielna licencja. Liczba pojedyncza w zapisie oznacza jednak, że wystarczy, iż przedsiębiorca z nawet 2 tys. samochodów będzie miał jedną licencję i pośrednik jest czysty, bo nie będzie miał obowiązku sprawdzić uprawnień poszczególnych kierowców. Dlatego obawiam się, że ta ustawa w praktyce nie rozwiązuje problemu nielegalnych przewozów – tłumaczy związkowiec.
Senat ma zająć się nowelizacją w trakcie posiedzenia, które dziś się rozpoczyna.
Etap legislacyjny
Ustawa skierowana do Senatu