Do strachu przed agresją innego kierowcy przyznało się aż 84 proc. uczestników badania, w którym wzięło udział 12,4 tys. osób.
ikona lupy />
DGP
Rośnie poziom agresji wśród europejskich kierowców. Najczęściej innych na drodze obrażają Grecy i Francuzi. Polacy są z kolei najbardziej skłonni, by w razie sprzeczki wyjść z auta, aby „omówić problem” na osobności. Obok Francuzów i Szwedów jesteśmy też w czołówce przekraczających dozwoloną prędkość, za to coraz rzadziej siadamy za kółkiem po alkoholu. Takie wnioski płyną z najnowszego Europejskiego Barometru Odpowiedzialnej Jazdy 2019 – ankiety przeprowadzonej przez Ipsos dla fundacji VINCI Autoroutes, która na jego podstawie szkicuje profil kierowcy w poszczególnych krajach
Najczęściej innych zmotoryzowanych obrażają Grecy i Francuzi. Za to Polacy są najbardziej skłonni, by w razie sprzeczki wyjść z auta, aby na osobności omówić problem z innym kierowcą.
Takie wnioski płyną z tegorocznej edycji Europejskiego Barometru Odpowiedzialnej Jazdy 2019 fundacji VINCI Autoroutes. To międzynarodowe badanie IPSOS, w którym udział wzięło ponad 12,4 tys. osób z 11 europejskich krajów (ankietę przeprowadzono w okresie od 25 lutego do 13 marca 2019 r.). Pytania jak zwykle mają na celu sportretowanie zachowań i nawyków kierowców z poszczególnych krajów, a co za tym idzie – potwierdzenie lub obalenie pewnych stereotypów.
Tegoroczne wyniki zwracają uwagę m.in. na wzrost liczby agresywnych czy niekulturalnych zachowań kierowców (tak przynajmniej relacjonują to ankietowani). Autorzy badania stwierdzają wręcz, że to prawdziwa plaga europejskich dróg. „Mimo znacznych różnic między poszczególnymi krajami rośnie liczba wszelkiego rodzaju niekulturalnych zachowań. Wyraźnie wiąże się z nimi obawa przed agresywną postawą innego kierowcy (84 proc., o 3 pkt proc. więcej w porównaniu z rokiem 2017). Uczucie to występuje szczególnie na południu Europy: u 89 proc. Hiszpanów, 88 proc. Włochów i 87 proc. Greków oraz Francuzów” – wynika z raportu.
Średnio aż 56 proc. europejskich kierowców przyznała, że zdarza im się zwyzywać innych użytkowników dróg (wzrost o 2 pkt proc. w stosunku do 2017 r.). W tej kategorii przodują Grecy (71 proc.), Francuzi (69 proc.), Niemcy i Włosi (po 65 proc.). Ten poziom napięcia przenosi się na wszystkich kierowców. Także tych spokojnych i unikających konfrontacji. Średnio aż 84 proc. respondentów boi się agresywnego zachowania innego kierowcy. To wzrost o 4 pkt proc. w stosunku do 2017 r.
A jak wypadają w tym zestawieniu Polacy? Z deklaracji ankietowanych wynika, że jesteśmy dużo mniej skłonni niż np. Grecy, do obrażania innych kierowców (do tego przyznało się 41 proc. respondentów). Rzadziej też przyznajemy się do „jazdy na zderzaku” (28 proc. przy średniej europejskiej 34 proc.). Mimo to istotnie wzrosła nasza chęć do nadmiernego używania klaksonu wobec kierowcy, który nas zdenerwował (52 proc., wzrost o 9 pkt proc. w porównaniu z 2017 r.) czy wyprzedzania z prawej strony na autostradzie (36 proc., wzrost aż o 12 pkt proc.).
Niepokojące jest także to, że 36 proc. z ankietowanych z naszego kraju jest skłonnych wyjść z samochodu, aby omówić problem z innym kierowcą. Nie dość, że to wzrost o 10 pkt proc. w stosunku do badania z 2017 r., to jeszcze wyraźnie zdystansowaliśmy tu kierowców z innych krajów – następni w kolejności są Włosi z wynikiem 27 proc., a średnia europejska to zaledwie 19 proc. To również w Polsce – spośród wszystkich 11 krajów wziętych pod uwagę w badaniu – nastąpił największy w Europie wzrost poczucia zagrożenia agresją ze strony innych kierowców (wzrost o 7 pkt proc., średnio o 4 pkt proc.).
To nie wszystkie niepożądane zachowania, jakich dopuszczają się europejscy kierowcy. Średnio 89 proc. przyznało się do przekraczania dozwolonej prędkości (podobnie było w 2017 r.), a wśród niechlubnych liderów są Polacy, Francuzi i Szwedzi (po 92 proc.). Nasi rodacy przodują także w innych kategoriach. Najczęściej przyznawali się np. do wysyłania SMS-ów w trakcie jazdy (33 proc., przy średniej 24 proc.), czytania gazet lub innych papierowych dokumentów (12 proc., średnia 9 proc.) czy ustawiania nawigacji GPS (57 proc., średnia 43 proc.). Bardzo dobrze – przynajmniej jeśli wierzyć deklaracjom – wypadamy w kategorii jazdy po alkoholu. Tylko 3 proc. polskich obywateli stwierdziło, że zdarzyło im się prowadzić na podwójnym gazie (po przekroczeniu dopuszczalnego limitu, ale bez odczuwania skutków jego działania). Dla porównania, średnia dla 11 krajów to 10 proc. Przy czym w Grecji w pierś uderzyło się aż 24 proc. respondentów, a w Belgii – 23 proc.
Dane polskiej policji uwiarygadniają deklaracje polskich ankietowanych. Od 2011 r. regularnie maleje liczba wypadków z udziałem użytkowników dróg (kierujący, piesi, pasażerowie) będących pod wpływem alkoholu. Jeszcze osiem lat temu takich wypadków było ok. 5 tys., natomiast ostatnie dane za 2018 r. wykazały mniej niż 2,8 tys. tego typu zdarzeń.