Przedstawienie w sądzie wydruku ze strony internetowej pokazującego, że dzwonił przedstawiciel pozwanej spółki, to za mało, by uznać fakt za udowodniony. Uznał tak Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie w prawomocnym wyroku, który branża call-center uznaje za przełomowy.
O sprawie pisaliśmy już w styczniu 2019 r. („Uzyskanie zgody to nie telemarketing”, DGP z 30 stycznia 2019 r.). W skrócie, sprawa zaczęła się od pozwu abonenta przeciwko przedsiębiorcy wykonującemu czynności telemarketingowe. Powód jako podstawę swego roszczenia wskazał naruszenie dóbr osobistych, bezprawne przetwarzanie danych osobowych oraz naruszenie zakazu wykorzystania numeru telefonu bez jego uprzedniej zgody. Przedsiębiorca skontaktował się bowiem z mężczyzną – jak dowodził powód – trzykrotnie. Firma nawet abonenta przeprosiła. On jednak oczekiwał zapłaty 1000 zł. Jako że pieniędzy nie otrzymał, skierował sprawę do sądu.
Sądy obu instancji stwierdziły jednak, że powód nie podołał wymogom art. 6 kodeksu cywilnego. Nie udowodnił bowiem, że dzwoniła do niego pozwana spółka.
Mężczyzna przedłożył w sądzie szereg wydruków ze stron internetowych pokroju kto-dzwonil.pl. Tyle że zdaniem sądu to za mało.
„Sąd nie był w stanie zweryfikować twierdzeń powoda, iż wskazane przez niego numery telefonów należą do pozwanej spółki bądź mają cokolwiek wspólnego z grupą kapitałową [do której należy powód – red.]. Strona pozwana twierdzeniom tym zaprzeczyła, a za taki dowód nie mogą służyć przedstawione przez powoda wydruki stron internetowych” – wskazał sąd. Spostrzegł przy tym, że na stronie pozwanego nie można odnaleźć numerów telefonów wskazanych przez powoda. Wyniki wyszukiwania na stronach typu www.tellows.pl lub www.kto-dzwonil.pl nie mogą zaś stanowić miarodajnego dowodu. Dlaczego? Zdaniem sądu choćby dlatego, że na tego typu portalach jest duża dowolność w zamieszczaniu komentarzy, a większość stron jest niemoderowana. Możliwe więc jest – wskazał sąd – założenie nieograniczonej liczby kont przez jedną osobę.
– Argumentacja sądu jest trafna. Trudno uznać, by wydruk ze strony internetowej, na której można w ciągu minuty wpisać dowolne informacje, stanowił wystarczający dowód w sądzie – twierdzi adwokat Dominik Jędrzejko, partner w kancelarii Kaszubiak Jędrzejko i autor bloga NieuczciwePraktykiRynkowe.pl. Jego zdaniem przedłożenie takich wydruków stanowić może co najwyżej uprawdopodobnienie, że po stronie pozwanej znajduje się właściwa spółka; na pewno jednak nie jest to udowodnione.
Powód w apelacji argumentował, że przecież po wezwaniu do zaniechania naruszania jego dóbr osobistych oraz przeprosin pozwana spółka go przeprosiła. Miałoby to świadczyć o tym, że przyznaje ona, iż to właśnie jej pracownicy dzwonili.
Zdaniem sądu okręgowego argumentacja ta jest jednak nietrafiona. A to choćby dlatego, że w wystosowanych przeprosinach użyto sformułowania „nie przesądzając o faktycznym zajściu zdarzenia według opisywanych przez Pana okoliczności”. Zdaniem sądu spółka przeprosiła jedynie z ostrożności, licząc na to, że przeprosiny wraz z informacją o zablokowaniu numeru powoda zamkną sprawę i powód nie będzie już chciał dochodzić od pozwanej spółki jakichkolwiek dalszych roszczeń. W ocenie sądu wystosowanie ogólnikowych, rozsyłanych często przeprosin nie stanowi więc przyznania się do wykonywania połączeń telefonicznych, lecz do chęci załagodzenia sprawy ze wszystkimi niezadowolonymi abonentami.
Co więc powinni robić niezadowoleni z dzwonienia do nich obywatele, którzy chcą utrzeć nosa firmom telemarketingowym w sądzie? Najlepiej, zanim wystąpi się z powództwem, zgłosić skargę do Urzędu Komunikacji Elektronicznej. On bez trudu ustali, kto dzwoni ze wskazanego numeru. Można też wnioskować do sądu o zobowiązanie strony przeciwnej do złożenia stosownego oświadczenia, iż wskazany numer nie należy do pozwanej spółki. Jeżeli należy, większość firm takowego oświadczenia nie złoży.
orzecznictwo
Wyrok Sądu Okręgowego Warszawa-Praga w Warszawie z 4 stycznia 2019 r., sygn. akt IV Ca 1873/16. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia