Przepisy ułatwią rozwój technologii 5G, ale utrudnią życie operatorom. Afera Huaweia nie zaszkodzi.
Przygotowane przez Ministerstwo Cyfryzacji przepisy – nazywane megaustawą – zmierzają do usunięcia przeszkód prawnych w budowie nowoczesnych sieci telekomunikacyjnych, przede wszystkim 5G. Resort chciał stworzyć „przyjazne otoczenie inwestycyjne” i z zakończonych niedawno konsultacji wynika, że zrobił krok we właściwym kierunku. Megaustawa znosi bowiem część barier blokujących wprowadzanie technologii 5G i przygotowuje grunt do usunięcia pozostałych.
Ale projekt zebrał też głosy krytyczne. Najczęstszym zarzutem uczestników rynku telekomunikacyjnego było zwiększenie liczby sprawozdań dla Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Informacje o zmianach w sieciach internetu szerokopasmowego będą bowiem musieli składać co dwa miesiące, podczas gdy teraz takie raporty tworzą raz w roku. Ponieważ sprawozdania są bardzo szczegółowe i obejmują dane z różnych źródeł, ich tworzenie już dziś jest bardzo czasochłonne. Według przedstawicieli Exatela zajmuje około miesiąca. Nowe obowiązki będą się wiązały „ze sporym wzrostem kosztów” działalności.
Ten argument podnoszą zrzeszenia firm, m.in. Krajowa Izba Gospodarcza Elektroniki i Telekomunikacji i Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. KIGEiT podkreśla, że powodując „istotny wzrost kosztów po stronie przedsiębiorców”, zwiększona sprawozdawczość nie daje istotnych korzyści. ZPP szacuje, że w skali sektora koszty nowych raportów „sięgną wielu milionów złotych” i będą znacznym obciążeniem dla rynku. Związek ubolewa, że „dodatkowymi obowiązkami biurokratycznymi” obciąża się firmy, które na wdrożenie nowych technologii i tak muszą wydać miliardy złotych.
Ministerstwo Cyfryzacji nie odniosło się jeszcze do tych uwag. Nie odpowiedziało też na nasze pytania w tej sprawie.
Na drodze do technologii piątej generacji pojawiają się nowe przeszkody. W ubiegłym tygodniu ABW zatrzymała jednego z dyrektorów polskiego oddziału Huaweia Weijinga W. i pracownika Orange Piotra D. (byłego oficera ABW). Jak podaje TVP Info, postawiono im zarzuty szpiegostwa: mieli działać na rzecz chińskich służb specjalnych. Firma Huawei od dawna jest podejrzewana o współpracę z wywiadem Państwa Środka. Z tego powodu np. w USA wykluczono ją z budowy sieci 5G, a czeskie służby chcą wycofania jej sprzętu z administracji publicznej. W odpowiedzi na zarzuty w Czechach koncern podkreślał, że w jego 30-letniej historii „nie było absolutnie żadnych dowodów” na dokonanie „jakiegokolwiek naruszenia w zakresie bezpieczeństwa cybernetycznego”. Działań ABW spółka nie komentuje, stwierdza tylko, że „przestrzega wszystkich obowiązujących praw i przepisów w krajach, w których prowadzi działalność”.
To o tyle ważne dla naszej sieci 5G, że testy tej technologii są prowadzone właśnie na urządzeniach chińskiego koncernu. Pierwszy we wrześniu ub.r. zaczął je Orange. Jak niedawno wyjaśniał, wybrał Huaweia, bo tylko on był gotowy dostarczyć odpowiedni sprzęt. W grudniu w jego ślady poszedł T-Mobile.
Dziś operatorzy nie komentują, jak kłopoty giganta mogą wpłynąć na wdrażanie nowej technologii. Orange przyznaje, że funkcjonariusze ABW zabrali rzeczy jednego z pracowników. „Nie mamy żadnej wiedzy, czy ma to związek z pełnionymi przez niego obowiązkami służbowymi. Pozostajemy do dyspozycji ABW i jesteśmy gotowi udzielić wszelkich informacji, o jakie wystąpi” – stwierdza spółka.
Konrad Księżopolski, szef działu analiz Haitong Banku, nie uważa, by sprawa Huaweia miała spowolnić rozwój 5G w Polsce. – Zanim dojdziemy do etapu wyboru sprzętu dla komercyjnych sieci piątej generacji, wiele się zmieni. Huawei nie jest jedyną firmą rozwijającą tę technologię – mówi Księżopolski. – Nasz rynek musi rozwiązać inne problemy. Trzeba rozdysponować częstotliwości na 5G, co jest dziś niemożliwe z racji: interferencji z Rosją, zajętości przez telewizję cyfrową czy duże rozdrobnienie i rezerwacje na poziomie lokalnym. Przygotowane przez resort cyfryzacji przepisy wspierają ten proces, ale to dopiero początek drogi. Do rozwiązania pozostaje też kwestia polskich norm pól elektromagnetycznych (PEM), które są najbardziej restrykcyjne w Europie. Gdy pokonamy te przeszkody, wybór sprzętu wspierającego 5G będzie już dużo większy niż obecnie – podsumowuje.