Do końca maja był czas na zatwierdzenie arkuszy organizacyjnych na kolejny rok szkolny, 2025/2026. Z sondy DGP wynika, że niemal w każdej zapytanej gminie liczba dzieci i młodzieży w placówkach oświatowych maleje. Skutek? Samorządy redukują liczbę klas.

W szkołach będzie mniej oddziałów

Samorządy nie decydują się na tworzenie kilkunastoosobowych klas. Wolą, aby było ich mniej, a bardziej licznych – niektóre mają nawet 35 uczniów (tylko w przedszkolach i klasach 0-III szkół podstawowych limit ten wynosi 25 dzieci na oddział).

– Przy naliczaniu potrzeb oświatowych bierze się pod uwagę liczbę uczniów oraz ich specjalne potrzeby edukacyjne i etaty pedagogiczne. Zmniejszenie się liczby uczniów, a co za tym idzie w pewnym stopniu także liczby etatów pedagogicznych, spowoduje najprawdopodobniej zmniejszenie kwoty potrzeb oświatowych. Konsekwencją będzie konieczność zwiększenia wkładu własnego jednostek samorządu terytorialnego, ponieważ mniejsza liczba uczniów i oddziałów nie zmniejszy automatycznie proporcjonalnie kosztów utrzymania placówek, np. wydatków na media, remonty, przeglądy, wynagrodzenia pracowników administracji i obsługi – wylicza Marta Stachowiak, rzeczniczka prasowa prezydenta miasta Bydgoszczy.

W łódzkim magistracie spadek liczby oddziałów dostrzegalny jest we wszystkich typach placówek. W efekcie obecnie w łódzkich przedszkolach miejskich funkcjonuje 719 oddziałów, w szkołach podstawowych – 1785, a w szkołach ponadpodstawowych – jest ich 966. Z kolei w roku szkolnym 2025/2026 w przedszkolach miejskich planowane są 674 oddziały, w szkołach podstawowych – 1754, a w szkołach ponadpodstawowych – 910.

Przedszkola na pierwszy ogień gminnych cięć w oświacie

Z analizy DGP wynika, że po wakacjach najwięcej zostanie zredukowanych oddziałów przedszkolnych, a w kolejnych etapach cięcia obejmą szkoły. Mariusz Misterkiewicz z zespołu obsługi szkół w Szydłowie przyznaje, że w najbliższych latach w jego gminie nastąpi spadek liczby dzieci w przedszkolach, co w konsekwencji spowoduje zamknięcie jednej placówki. Zaznacza też, że w późniejszym czasie przeniesie się to na szkoły podstawowe.

– W związku z tendencją spadkową liczby dzieci w wieku przedszkolnym na rok szkolny 2025/2026 zaplanowano mniej oddziałów przedszkolnych w placówkach samorządowych oraz nie podjęto jak dotychczas współpracy z przedszkolami niepublicznymi z uwagi na wystarczającą liczbę miejsc wychowania przedszkolnego – wskazuje Marta Matejczuk z białostockiego magistratu. – Według prognoz demograficznych liczba dzieci w najbliższych latach nadal będzie spadać. Powyższe najprawdopodobniej spowoduje również spadek liczby oddziałów w szkołach podstawowych w latach następnych, jeżeli ten trend nie ulegnie odwróceniu – sygnalizuje urzędniczka.

W Tychach również w tym roku jest 126 oddziałów przedszkolnych, a w kolejnym będzie już tylko 115.

– Niż demograficzny staje się faktem. Póki co zmniejszająca się liczba dzieci w przedszkolach zbiega się ze stopniowym przechodzeniem nauczycieli na emerytury, ale spadek zapotrzebowania na etaty nauczycielskie może być nieunikniony – mówi Małgorzata Wawak z urzędu miasta w Tychach. – Dlatego konieczne jest inwestowanie w dodatkowe kwalifikacje nauczycieli, dostrzeżenie w zmniejszających się oddziałach szansy na podniesienie jakości nauczania, odpowiednie podejście do dzieci o specjalnych potrzebach edukacyjnych, których jest coraz więcej, oraz w przyszłości wprowadzenie zmian w sieci publicznych przedszkoli i oddziałów przedszkolnych w szkołach podstawowych oraz wprowadzenie zmian w sieci szkół podstawowych – wskazuje.

Powstaną zespoły - czyli jak gminy postanowiły oszczędzać na oświacie

Natomiast w Lublinie obecnie jest 427 oddziałów w przedszkolach, a w przyszłym roku szkolnym będzie 369.

– Niż demograficzny widoczny jest w przedszkolach. Dopiero po zakończeniu rekrutacji uzupełniającej z czerwca i lipca będzie można oszacować kwestie związane z zatrudnieniem w danym przedszkolu i szkole podstawowej z oddziałami przedszkolnymi lub innej placówce. Równolegle w celu minimalizowania skutków niżu demograficznego będziemy zbierać informacje z innych placówek dotyczące wakatów i potrzeb kadrowych – wylicza Justyna Góźdź, rzecznik prasowy prezydenta miasta Lublin. – W dbałości o jak najlepsze zabezpieczenie pracowników przedszkoli przed skutkami niżu demograficznego planujemy tworzenie zespołów szkolno-przedszkolnych, co da możliwość uzupełniania etatów nauczycieli i pracowników niepedagogicznych – zapowiada rzecznik.

Z kolei w Poznaniu jest obecnie 592 oddziałów przedszkolnych, a w przyszłym roku szkolnym będzie ich 565.

Podobnie jest w innych miejscowościach.

– W związku z niską liczbą urodzeń wizja niżu demograficznego staje się faktem. Sytuacja ta sprawia, że rozważa się decyzje o zmniejszeniu liczby oddziałów przedszkolnych bądź przedszkoli – deklaruje Monika Matuszczak z urzędu miasta w Pile.

Komfort nauki ucznia - gminy obiecują, że będą mieć go na uwadze.

Niż nie przekłada się na wyższą jakość kształcenia. Samorządy zastrzegają jednak, że mają na uwadze komfort nauki i pracy w szkołach.

– Jeśli przez „komfort nauki” rozumiemy tworzenie przyjaznego uczniom otoczenia, wyposażanie placówek w najnowocześniejszy sprzęt i pomoce dydaktyczne oraz bieżące odpowiadanie na potrzeby zgłaszane przez dyrektorów szkół, w tym dostęp do szerokiej pomocy psychologiczno-pedagogicznej, nasze placówki oświatowe zapewniają wysoki poziom. Rozwiązania, które stosujemy, wiążą się z ogromnymi nakładami finansowymi, a wsparcie samorządów w tym obszarze z pewnością ułatwiłoby podnoszenie komfortu zarówno dzieci i uczniów, jak i nauczycieli – wskazuje Małgorzata Wawak. Dodaje, że kwestią, na którą mają minimalny wpływ, a która zdecydowanie wpływa na komfort nauki dzieci i uczniów, są zmiany w systemie edukacji. – Współczesne szkoły stają przed wyzwaniem rozwijania kompetencji przyszłości, indywidualizacji potrzeb uczniów, wyzwań związanych z rozwojem technologii, w tym AI – dodaje.

Eksperci przyznają, że tylko zmiana systemu wsparcia oświaty z budżetu państwa może sprawić, że w oddziałach będzie mniej przedszkolaków i uczniów. Profesor Antoni Jeżowski z Instytutu Badań w Oświacie, były nauczyciel, dyrektor szkoły i samorządowiec, uważa, że samorządy potrzebują zachęt finansowych, które pozwolą na utrzymanie podobnej liczby klas i oddziałów przedszkolnych przy jednoczesnym spadku liczby dzieci i młodzieży. Przekonuje, że takie rozwiązanie wpłynęłoby na jakość kształcenia w małych grupach. ©℗

ikona lupy />
Szkoły i przedszkola / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe