Szykowane zmiany w regionalnych izbach obrachunkowych budzą wiele wątpliwości lokalnych włodarzy i ekspertów. Ministerstwo nie zamierza jednak odpuścić i właśnie analizuje skalę pseudokredytów w samorządach.
/>
Przyszykowany przez MSWiA projekt nowelizacji ustawy o regionalnych izbach obrachunkowych, trafił do konsultacji ze stroną samorządową. Jako pierwszy DGP pisał o tym 18 lipca w nr 137. Zajmą się nim zespoły robocze Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Wczoraj pochylił się nad nim zespół ds. finansów publicznych, z kolei 30 sierpnia zrobi to zespół ds. ustrojowych. Już wiadomo, że resortowi spraw wewnętrznych trudno będzie do niego przekonać samorządowców.
Wszyscy krytykują
Przyszykowana przez ministerstwo nowelizacja zakłada m.in. znacznie szersze kompetencje RIO (możliwość kontrolowania wszystkich spółek komunalnych) i zwiększenie zakresu kontroli (m.in. dodatkowe kryterium gospodarności, konieczność przedkładania przez samorządy comiesięcznych sprawozdań finansowych w miejsce kwartalnych). Co więcej, o tym, kto będzie szefować regionalnym izbom, decydować będzie rząd (komisja przeprowadzająca konkurs na prezesa RIO będzie powoływana przez premiera, obecnie członków takiej komisji wybiera kolegium izby).
Negatywną opinię dotyczącą projektu już zdążył wydać Związek Gmin Wiejskich RP. Zdaniem jego przedstawicieli stosowanie przez RIO kryterium gospodarności (w dodatku bez jego wyraźnego zdefiniowania) skutkować będzie „ciągłymi sporami pomiędzy organami kontrolnymi a samorządami”. Jednostki wskazują też, że skoro rząd upiera się przy tym, by mieć większą kontrolę nad samymi RIO, które jak dotąd są niezależne od administracji rządowej, to lepiej, by nadzór nad nimi sprawował nie minister do spraw wewnętrznych, lecz szef finansów.
Krytykowany jest także główny powód nowelizacji ustawy, czyli chęć ograniczania samorządowego długu. Po pierwsze, stan nadmiernego zadłużenia dotyczy kilku małych gmin (np. Ostrowice), co zdaniem ZGW RP ma znikome znaczenie dla globalnej skali zadłużenia sektora samorządowego. Po drugie, rząd zabiera się do reformy nie od tej strony, co trzeba. – Właściwe będzie wprowadzenie stosownych regulacji w ustawie o finansach publicznych czy o zamówieniach publicznych, a nie w ustawie dotyczącej regionalnych izb obrachunkowych – stwierdzają członkowie ZGW RP.
Sceptycznie nastawieni są także eksperci. – Nowelizacja nie zmieni sytuacji w szczególny sposób. RIO nie ma takich mocy przerobowych, by kontrolować wszystkie spółki komunalne w kraju. Poza tym na ogół zobowiązania spółek są poręczone przez samorządy, więc już objęte kontrolą art. 243 ustawy o finansach publicznych – zauważa dr Aleksander Nelicki, ekspert od finansów komunalnych.
Badają pseudokredyty
Rząd zdaje się nie zrażać głosami krytyki i kontynuuje prace nad odgórnym ograniczaniem zadłużenia samorządów. Ministerstwo Finansów już zwróciło się do wszystkich samorządów o podanie informacji o „zobowiązaniach JST dotyczących operacji finansowych, które wykazują ekonomiczne podobieństwo do kredytu/pożyczki”. Dane mają być sporządzone według stanu na 30 czerwca 2016 r., a termin ich przekazania to 10 sierpnia. MF na razie nie zdradza, co wynika z nadesłanych danych. - Materiał jest analizowany – usłyszeliśmy w biurze prasowym resortu.
Resort sugeruje, że kontrola to standardowe działanie. Jednocześnie dodaje, że kwestie dotyczące zadłużania się samorządów „będą konsultowane ze stroną samorządową i na tej podstawie będą wypracowane propozycje rozwiązań”.
Tymczasem jak wynika z tegorocznego raportu RIO „Niestandardowe instrumenty finansowania potrzeb budżetowych JST”, wartość zobowiązań wynikających z zawartych przez samorządy umów i porozumień z wykorzystaniem niestandardowych instrumentów (takich jak subrogacja czy leasing zwrotny) wynosiła na koniec ub.r. 274,5 mln zł. To niewiele, jeżeli wziąć po uwagę, że na koniec 2015 r. cały dług JST wyniósł 71,63 mld zł. Nie oznacza to, że gminy nie chcą korzystać z inżynierii finansowej. Chcą, ale nie potrafią. Np. z samej subrogacji w okresie 2014–2015 skorzystać chciało 49 gmin i powiatów. A gdyby wszystkie umowy z bankami czy instytucjami pozabankowymi doszły do skutku, zobowiązania samorządów tylko z tego tytułu wyniosłyby nie 274,5 mln, ale ponad 462 mln zł.