Na przełomie listopada i grudnia 2024 r. mają ruszyć wypłaty z nowego rządowego programu „Aktywny rodzic”. Świadczenie ma m.in. zastąpić obecne dofinansowanie w wysokości do 400 zł do opłaty za pobyt w instytucjach opieki nad dziećmi w wieku do lat trzech. Będzie kierowane do rodziców dzieci, które korzystają ze żłobka, klubu dziecięcego albo dziennego opiekuna. Wsparcie ma wynieść do 1,5 tys. zł miesięcznie na dziecko lub odpowiednio do 1,9 tys. zł na dziecko z niepełnosprawnością. Świadczenie nie pokrywa kosztów wyżywienia. Limit opłaty wnoszonej przez rodzica za pobyt dziecka w instytucji opieki uprawniający do nowego wsparcia wynosi 2200 zł. Jeśli czesne jest wyższe, pomoc ma nie przysługiwać.
Warunkiem wypłaty jest potwierdzenie w rejestrze żłobków albo w wykazie dziennych opiekunów, że dziecko uczęszcza do placówki. Właściciele żłobków sygnalizują, że kiedy wypełniają formularz RKZ-5 (informacja o dzieciach uczęszczających do placówki), muszą wprowadzić też dane dotyczące wysokości dotacji otrzymanej z budżetu jednostki samorządu terytorialnego. Część samorządów od lat dobrowolnie dotuje takie placówki na terenie swoich gmin. Te środki nie miały jednak przełożenia m.in. na wysokość otrzymywanego wcześniej rodzinnego kapitału opiekuńczego, który był wypłacany od stycznia 2022 r.
Tym razem wysokość otrzymywanej dotacji po wypełnieniu formularza automatycznie obniża wysokość czesnego, a co za tym idzie – również wsparcia z programu „Aktywnie w żłobku”. Może też sprawić, że rodzic nie otrzyma pomocy, bo zostanie przekroczony limit 2,2 tys. zł. Resort rodziny przekonuje, że taka regulacja jest prawidłowa (patrz: ramka). Prawnicy podkreślają, że jest ona niezgodna z przepisami. Właściciele żłobków czują się zaś oszukani.
Limit i dotacja
– Jeśli rodzice płacą 1,5 tys. zł, to aplikacja uwzględnia dotację i pomniejsza kwotę świadczenia do wypłaty. Gdy więc wpiszemy w formularzu RKZ-5 np. dotację w kwocie 400 zł, to do wypłaty rodzicom przysługuje 1,1 tys. zł z programu „Aktywny rodzic”. Może się pojawić też inny problem. Jeśli rodzice płacą 2 tys. zł czesnego, a dotacja gminna wynosi 400 zł, aplikacja może zsumować te kwoty, dając 2,4 tys. zł. To z kolei powoduje przekroczenie progu 2,2 tys. zł. W rezultacie opiekunowie tracą prawo do świadczenia z programu „Aktywny rodzic” – wyjaśnia Beata Patoleta, adwokat i ekspert ds. prawa oświatowego i opiekuńczego. I dodaje, że dotacja żłobkowa nie jest jednak świadczeniem, które należałoby wliczać i uwzględniać jako czesne. Co więcej, z utrwalonego orzecznictwa wynika, że nie można uzależniać przyznania placówce dotacji od obniżenia przez nią czesnego.
Miało być inaczej
Prawnicy przy tej okazji wskazują na jeszcze jeden aspekt, który przemawia za tym, by gminna dotacja nie była uwzględniana przy wysokości świadczeń z programu „Aktywny rodzic”.
– Dotacja nie finansuje czesnego ani nie jest jego elementem. Organ prowadzący ma swobodę w określaniu opłat ponoszonych przez rodziców – mówi Łukasz Łuczak, adwokat i ekspert ds. prawa oświatowego i opiekuńczego. I dodaje, że w toku prac legislacyjnych dotyczących programu „Aktywnie w żłobku” początkowo zakładano, że do limitu kwoty 2,2 tys. zł będą wliczane kwoty dotacji. Potem jednak z tego pomysłu zrezygnowano.
– Analiza toku prac legislacyjnych wskazuje zatem wprost na to, że dotacje nie powinny być uwzględniane do ustalenia kosztów utrzymania dziecka w żłobku czy tym bardziej kwoty uiszczanej przez rodziców za pobyt dziecka w placówce – alarmuje mecenas.
Na podobnym stanowisku stoją również inni prawnicy.
– 1,5 tys. zł jest to kwota maksymalnej dopłaty do czesnego za pobyt w żłobku. Jeśli rodzice płacą mniej, to świadczenie będzie odpowiednio także niższe. Innym ograniczeniem jest to, że świadczenie przysługuje tylko wtedy, gdy wysokość miesięcznej opłaty rodzica za pobyt dziecka w żłobku nie jest wyższa niż koszt pobytu dziecka w żłobku rozumiany jako 120 proc. uśrednionych miesięcznych wydatków ponoszonych przez jednostki samorządu terytorialnego na zapewnienie jednemu dziecku opieki w żłobku. Ten koszt ogłasza minister rodziny, choć obecny limit ustalono ustawą na poziomie 2,2 tys. zł. Tu może się pojawić problem, co składa się na koszt pobytu dziecka w żłobku. Z pewnością dotacja nie może być składową tego kosztu. Ona zawsze służy dofinansowaniu. Tak samo dotacja z gminy nie pomniejsza opłaty rodziców, po prostu te dwa składniki stanowią finansowanie żłobka – wyjaśnia Robert Kamionowski, ekspert ds. prawa oświatowego, radca prawny, partner w kancelarii Peter Nielsen & Partners Law Office. Podkreśla też, że problem wynika z niejednolitej terminologii używanej przez różne podmioty i w obu ustawach, czyli żłobkowej (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 1576) i ustawie z 15 maja 2024 r. o wspieraniu rodziców w aktywności zawodowej (Dz.U. z 2024 r. poz. 858). Przez opłatę rodzica za pobyt dziecka w żłobku powinno się rozumieć kwotę, jaką rodzice rzeczywiście płacą placówce. Ich nie interesują inne koszty. Natomiast wyjaśnienia resortu koncentrują się na pojęciu miesięcznej opłaty podstawowej za pobyt dziecka, która nie jest zdefiniowana, ale według ministerstwa ma być zawarta w ust. 4. Dla rodzica opłatą jest to, co przelewa co miesiąc na konto żłobka, zaś dla ministerstwa potrzebne są obliczenia. Natomiast ustawa o opiece nad dziećmi w ogóle nie zawiera takich definicji. Ekspert przekonuje, że formularz RKZ-5, wypełniany przez placówkę, może być mylący, bo opłata podstawowa to nie ta, o jakiej wszyscy myślą. Inne jest rozumienie dla rodzica, inne dla placówek, a jeszcze inne dla ministerstwa.
Wyliczenie wydatków
Jednak pojawiają się też głosy popierające stanowisko ministerstwa.
– Przypuszczam, że dotacja jednostek samorządu terytorialnego wpisywana do formularza RKZ-5 jest potrzebna do obliczenia środków ponoszonych realnie z budżetów gmin. Samorząd nie może żądać od rodzica opłaty wyższej niż 120 proc. uśrednionych miesięcznych wydatków ponoszonych przez samorządy na żłobki. Wpisanie wartości dotacji z budżetu państwa pozwala na wyliczenie wydatków ponoszonych z samorządowych budżetów – uważa Grzegorz Pochopień z Centrum Doradztwa i Szkoleń OMNIA, były dyrektor departamentu współpracy samorządowej MEN.
Według niego z punktu widzenia rodzica nie ma to istotnego znaczenia.
– Opiekun otrzymuje świadczenie w wysokości jego wpłaty, ale maksymalnie 1,5 tys. zł albo 1,9 tys. zł, jeśli ma dziecko z niepełnosprawnością. Wpłata rodzica nie może jednak ponownie finansować wydatków z dotacji. Informacje o dotacji są zbierane po to, aby określić maksymalną kwotę, jaką może być obciążony rodzic – przekonuje Pochopień.
Niezadowolenie wyrażają właściciele prywatnych żłobków.
– Prowadzimy sieć żłobków niemal w całym kraju. Po wprowadzeniu nowego programu samorządy wycofują się z przyznawania dotacji na dziecko. W Katowicach od października nie otrzymujemy już 800 zł, a w Krakowie takie wsparcie będzie funkcjonowało tylko do końca roku. Urzędnicy nie wiedzą, co mamy wpisywać przy dotacjach z gminy – mówi dyrektor operacyjny jednej z dużej sieci placówek.
– Wypełniany przez nas wniosek RKZ-5 jest formularzem tzw. samoliczącym i tam, gdzie samorząd dotował żłobki, sytuacja rodziców jest zróżnicowana. Tam, gdzie rodzice nie ponoszą kosztów, ZUS odpowiadał nam, że nie będzie nam przekazywał żadnych środków z nowego programu. Na pomoc urzędników z resortu też nie mamy co liczyć, bo oni sami mają w tym przypadku wątpliwości – dodaje.
Mecenas Łukasz Łuczak ostrzega, że jeśli przy wypełnianiu wniosku dojdzie do zatajenia informacji o dotacji z gminy, właściciele placówek mogą się narazić na zarzuty karne za poświadczenie nieprawdy i próby wyłudzenia pieniędzy.
– Efekt tego programu jest na razie taki, że w małych miejscowościach wywindowano opłaty do niemal maksymalnego limitu, a w dużych aglomeracjach wprowadzono dla rodziców dodatkowe umowy na zajęcia ekstra – potwierdza mec. Łukasz Łuczak.
Na razie właściciele placówek skarżą się też na rodziców, że ci przychodzą do nich i mówią im, że przetrzymują środki z ZUS na nowy program, a tych wciąż nie ma.
– Zasada jest bowiem taka, że rodzice płacą z wyprzedzeniem, a my im zwracamy w kolejnym miesiącu po otrzymaniu tych pieniędzy z ZUS – zaznaczają przedsiębiorcy. ©℗