W czwartek kieleccy radni podczas sesji wyrazili zgodę na zaciągnięcie długoterminowych kredytów na łączną kwotę 104 mln zł, które mają być spłacone nie później niż do 2031 r. Jak tłumaczyła skarbnik miasta Barbara Nowak, decyzja radnych oznacza zgodę na przygotowanie przez samorząd przetargu na zaciągnięcie tych kredytów.
Nowak wyjaśniała, że pieniądze z kredytów są potrzebne do pokrycia zaplanowanych w 2016 r. wydatków majątkowych miasta. Zapisano tu ok. 195 mln zł.
Wydatki te mają być pokryte m. in. nadwyżką bieżącą w dochodach miasta, funduszami ze sprzedaży majątku samorządu, środkami z refundacji wcześniej zrealizowanych projektów unijnych, dotacjami z budżetu państwa, dedykowanymi niektórym inwestycjom, pożyczką z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska.
Brakujące 51,4 mln zł, miasto chce sfinansować pieniędzmi z kredytu. 12 mln zł z pożyczki będzie przeznaczone na wkład własny w nowe projekty UE, 20 mln zł - w wieloletnie inwestycje niezwiązane z programami unijnymi, a 18 mln zł - to pozostałe wydatki majątkowe zaplanowane w budżecie.
Kolejne 54 mln zł z nowych kredytów będzie przeznaczone na spłatę wcześniej zaciągniętych przez miasto zobowiązań.
Uchwały kredytowe poparło 18 radnych (prezydenckie Porozumienie Samorządowe, PiS, PO, 2 radnych niezależnych, przedstawiciel PSL), przeciw byli dwaj radni PSL, a od głosu wstrzymało się pięć osób (SLD, dwóch z PSL i radny niezależny).
Radny PSL Dawid Kędziora krytykował plan spłacania kredytów nowymi pożyczkami – jego zdaniem, to dalsze zadłużanie miasta. Z kolei radny Porozumienia Samorządowego Tomasz Bogucki argumentował, że zobowiązania, które miasto chce spłacić nowym kredytem, były zaciągane na dużo gorszych warunkach niż te, które można uzyskać obecnie, więc będzie to oszczędność.
Zdaniem Barbary Nowak, bez kredytów miasto nie będzie mogło realizować nowych inwestycji, wykorzystujących duże fundusze w unijnej perspektywie finansowej na lata 2014-2020. Skarbnik dodała, że finanse Kielc nigdy nie były zagrożone. „Jeśli nie będziemy chcieli się zadłużać, to nic nie będziemy robić. Mamy szansę, po raz kolejny, wykorzystać unijne dofinansowanie – nie wiadomo jak będzie później. Najważniejsze jest to, że mamy zdolność do spłaty tych kredytów, że nasze umiejętności zarządzania finansami są dobrze oceniane przez tych, którzy się na tym znają” – podkreśliła.
Nawiązała w ten sposób m. in. do opublikowanego w połowie kwietnia komunikatu Fitch Ratings, w którym agencja podniosła międzynarodowe długoterminowe ratingi Kielc dla zadłużenia w walucie zagranicznej i krajowej oraz krajowy rating długoterminowy. Ratingi mają stabilną perspektywę.
Jak można przeczytać w komunikacie agencji, podniesienie ratingów dla Kielc odzwierciedla poprawę wyników operacyjnych miasta i mocne wskaźniki zadłużenia, wspierane przez dobre zarządzanie i rosnącą gospodarkę krajową. Stabilna perspektywa odzwierciedla oczekiwania agencji, że miasto utrzyma dobre wyniki operacyjne w średnim okresie.
Prognozę oparto na założeniu, że samorząd Kielc utrzyma tempo wzrostu wydatków operacyjnych poniżej lub na poziomie tempa wzrostu dochodów operacyjnych. Ma to m.in. umożliwić obecna polityka zarządzania finansami miasta i ograniczenia wydatków w najbardziej kosztownych obszarach działalności: ścisła kontrola wydatków na płace, organizacja przetargów na zbiorowy zakup mediów i modernizacji budynków publicznych.
Samorząd Kielc w najbliższych latach przy wsparciu funduszy unijnych planuje m. in. inwestycje na potrzeby Kieleckiego Parku Technologicznego, budowę nowej siedziby Teatru Lalki i Aktora „Kubuś”, inwestycje drogowe i budowę Centrum Kształcenia Ustawicznego i Praktycznego. Pierwszym etapem będzie przygotowanie niezbędnej dokumentacji projektowej przedsięwzięć.
Inwestycje niezwiązane ze środkami UE to m. in. budowa i wymiana sieci wodociągowej i kanalizacyjnej w mieście oraz przedsięwzięcia związane z infrastrukturą Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.