Tymczasem, jak w dzisiejszym tekście przypomina Wojciech Hartung, regulacje w ustawie z 29 stycznia 2004 r. - Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 2164 ze zm.) dotyczą wyłącznie wyboru wykonawcy danej usługi, nie tworzą zaś zamkniętego i kompletnego zestawu przepisów regulujących kwestię powierzania określonych zadań w formie in house. Obawiam się, że praktyka w tym zakresie może przynieść samorządom sporo kłopotów. Potrzebne mogą się więc okazać nowelizacje innych ustaw albo i przepisów o zamówieniach lub przynajmniej jednoznaczne wyjaśnienia. Aby się nie okazało, że ci, który skorzystali z udogodnień, będą za to karani.

Co ważnego dla samorządów wprowadza nowelizacja
Jednak nowelizacja zawiera wiele innych, wręcz przełomowych rozwiązań, na ogół wynikających z wdrożenia unijnych dyrektyw 2014/24/UE oraz 2014/25/UE. Podstawową dobrą wiadomością dla samorządów jest ta, że dzięki wejściu nowych przepisów będzie można w znacznie szerszym niż dotychczas zakresie ruszyć z przetargami na działania, w ramach których są wykorzystywane unijne środki. Ponieważ dyrektywy dotychczas nie były wprowadzone krajowymi przepisami, postępowania w tym zakresie prawie zamarły.
Z kolei niektórych urzędników może zmartwić to, że nie da się już rozpisać postępowania, biorąc pod uwagę tylko najniższą cenę. Dotychczas było szybko, łatwo i tanio. Tylko że w praktyce to, co powstało, okazywało się nietrwałe, wymagało wymiany, rozpisywania dodatkowych przetargów. Ponadto trzeba było reagować na skargi podwykonawców oszukiwanych przez przedsiębiorców podpisujących umowy na niekorzystnych lub wręcz niemożliwych do przyjęcia warunkach.

Wojciech Hartung, ekspert, praktyka infrastruktury i energetyki, kancelaria Domański Zakrzewski Palinka
Zmiany oznaczają, że będzie drożej. Bo nie da się lepszej jakości i nowoczesnych rozwiązań uzyskiwać za zaniżoną cenę. Czyli dzisiaj trzeba wydać więcej, ale można liczyć na oszczędności za kilka lub kilkanaście lat. To zapewne może oznaczać weryfikację planów inwestycyjnych – przecież nawet do unijnych dotacji trzeba dołożyć pokaźny wkład własny. Chyba że urzędnicy nadal tylko będą udawać, że stosują pozacenowe kryteria.
Kosztów nie obniży też stosowanie klauzul społecznych - zawieranie umów o pracę zamiast upokarzających pracowników śmieciówek czy zatrudnianie niepełnosprawnych i innych wykluczonych osób. W przyszłości jednak takie działania mogą procentować mniejszymi wydatkami na bezrobotnych czy opiekę społeczną.

Michał Bagłaj, adwokat, praktyka infrastruktury i energetyki, kancelaria Domański Zakrzewski Palinka
Teraz urzędnicy przygotowujący przetargi pilnie się szkolą, by podołać kolejnej zamówieniowej rewolucji. Oby udało się te nauki zamienić na dobrą praktykę. Bo mogłoby to oznaczać w niedalekiej przyszłości miliardowe oszczędności. Publicznych, czyli naszych pieniędzy.
Większość przepisów nowelizacji, podpisanej już przez prezydenta, ma wejść w życie po dwóch tygodniach od publikacji w Dzienniku Ustaw.
Modyfikacje w trakcie
Odsetek postępowań, w których w 2015 r. przewidziano istotne zmiany postanowień zawartej umowy w stosunku do treści oferty:
roboty budowlane - 85, 48 proc.,
dostawy – 66,84 proc.,
usługi – 72,42 proc.
Źródło: UZP
Andrzej(2016-07-16 15:30) Zgłoś naruszenie 10
Ciekawe bo akurat ubiegający się o zamówienie najczęściej kwestionują wysoką jakość wymaganą przez zamawiającego. Gwarancje też są oczywiście niepotrzebne bo podwyższają cenę a oni przecież i tak dostarczają dobre produkty które się nie psują itd... To są standardowe argumenty z którymi spotyka się udzielający zamówienie. Do tego się można przyzwyczaić bo targowanie się to norma w handlu. Oczywiście poza cenowe kryteria mogą być w jakimś stopniu przydatne ale trzeba niemałej wiedzy aby dobrać optymalny zestaw wskaźników do oceny oferty. Moim zdaniem dobra organizacja przetargu wymaga doskonałej znajomości własnych potrzeb i rynku. Jeżeli ma się dobrych fachowców to mamy dobrze przygotowane SIWZ i dostaniemy to co trzeba.
Odpowiedz~j.(2016-07-15 21:51) Zgłoś naruszenie 10
Swego czasu, kiedy zespół The Rolling Stones koncertował w Polsce ich perkusista Charlie Watts kupił dla żony rasowego konia słono płacąc, a zapytany później przez dziennikarzy, czy warto było odpowiedział: „Dobre rzeczy muszą drogo kosztować!”... No i to mógłby być dobry komentarz do opartego na kryterium ceny systemie zamówień publicznych, który bazował na przekonaniu, że można coś dobrego kupić tanio, a to zazwyczaj okazuje się niemożliwe. Jednak ostatnio okazało się, że na skutek pewnych zdarzeń ani Pan Watts, ani Pani Watts nie będą chcieli więcej kupować koni w Polsce, bo tu już ani drogo, ani tanio się nie opłaca! Oby się okazało, że podobnie będzie z zamówieniami publicznymi, których niekoniecznie uda się uzdrowić nowelizacją, tym bardziej, że do wielu postępowań bardzo trudno wynaleźć sensowne kryteria pozacenowe, a więc może być tak, że będzie drożej, ale wcale nie lepiej!
Odpowiedz