Taki może być efekt reformy dochodów samorządów zaproponowanej przez Ministerstwo Finansów. W lokalnych budżetach w przyszłym roku będzie łącznie o 16 mld zł więcej. Dla jednych oznacza to wzrost dochodów o 12 proc., dla innych o niewiele ponad 1 proc.

Resort finansów po doświadczeniach związanych z wprowadzeniem Polskiego Ładu chce ustabilizować finanse samorządów i uniezależnić je od reform podatkowych. Od Nowego Roku jednostki samorządu terytorialnego (JST) nie będą już dostawały określonego udziału z wpływów z PIT i CIT, lecz udział w dochodach podatników z ich obszaru.

Według wyliczeń minister stwa da to wzrost dochodów JST w przyszłym roku z 233 mld zł do 249 mld zł (patrz: infografika). Przedstawiono również skutki finansowe reformy dla poszczególnych samorządów, czego lokalni włodarze domagali się od początku, gdy tylko rozpoczęto prace nad reformą (pisaliśmy o tym w artykule „Samorządy nie wiedzą, ile realnie zyskają na reformie finansów”, DGP nr 90/2024). Z przedstawionych przez rząd danych wynika, że wszystkie JST zyskają. Różnice między zyskiem poszczególnych gmin, miast, powiatów i województw są jednak znaczące. Dlatego trwają tam teraz gorączkowe analizy algorytmów, którymi posłużył się resort finansów.

Wzrost nie rzuca na kolana

Resort zdecydował się podnieść udziały poszczególnych rodzajów JST w dochodach podatników PIT i CIT względem pierwotnie przedstawionej propozycji. W przypadku gmin będzie to odpowiednio 7 proc. i 1,6 proc., dla miast na prawach powiatu (zostaną po zmianach wydzielone w ramach systemu) – 8,6 proc. i 2,2 proc., dla powiatów – 2 proc. i 1,7 proc., a dla województw – 0,35 proc. i 2,3 proc. „Proponowane wielkości udziałów w PIT i CIT spowodują zwiększenie dochodów JST z omawianych źródeł. Jednocześnie zwiększy to motywację samorządu do wspierania rozwoju gospodarczego poprzez pozyskiwanie inwestorów, wspierania nowych miejsc pracy czy usprawniania procedur administracyjnych obsługi przedsiębiorców i obywateli” – tłumaczy MF.

W zależności od wielkości samorządu ustalono również, ile wyniesie minimalny wzrost dochodów w 2025 r. w stosunku do danych obliczanych według obecnego systemu – od 1 mln zł dla najmniejszych gmin, poprzez 20 mln zł dla dużych miast, po 45 mln zł dla województw. Subwencje będą otrzymywać tylko te samorządy, w których podwyższone dochody własne (z PIT i CIT) nie pokryją, wyliczanych przez MF, potrzeb: wyrównawczych, oświatowych, rozwojowych, ekologicznych i uzupełniających.

Koniec janosikowego

Najbogatsze samorządy nie będą już wypłacać janosikowego – zastąpi go korekta zamożności, która obniży przyznawane im dochody.

– Moja jednostka sumarycznie na zmianach zyskuje ok. 2,9 mln zł. Jednocześnie nowa struktura dochodów powoduje, że po stronie dochodów bieżących ubywa nam ponad 33 mln zł. Czynnikiem determinującym taką różnicę jest zastosowana dla naszej gminy korekta zamożności. Patrząc na kalkulację tej korekty, nie sposób nie odnieść wrażenia, że liczona jest podobnie jak wcześniejsze janosikowe, tyle że powoduje jednocześnie zmniejszenie dochodów bieżących takich jednostek jak moja, a nie jak wcześniej – wzrost wydatków bieżących – ocenia Agata Karbownik, skarbnik gminy Kleszczów.

Te wszystkie zmiany spowodują, że zostanie odwrócona struktura dochodów JST – w ponad 80 proc. będą to dochody własne. Taki kierunek popierają samorządy i eksperci, jednak skala wzrostu dochodów nie robi dużego wrażenia.

– Metodologia wyliczania dochodów JST jest inna, ale pieniędzy zasadniczo nie będzie dużo więcej. Tu odwołuję się do spostrzeżeń poczynionych przez panelistów w trakcie tegorocznego Kongresu Perły Samorządu (organizowanego przez DGP). Przedstawione teraz dane potwierdziły te przewidywania. To tłumaczy również niewielkie zwiększenie udziałów poszczególnych kategorii JST. Umożliwiło ono jakiekolwiek wzrosty względem dochodów planowanych zgodnie z obowiązującymi zasadami – komentuje Artur Goryszewski, skarbnik gminy Radzymin.

– 16 mld zł więcej w lokalnych budżetach w przyszłym roku to kwota zbliżona do tej, którą samorządy dostawały dodatkowo w latach 2022 i 2023. Mimo tych zasileń rezultatem były deficyty operacyjne w ponad 420 samorządach w całej Polsce. Dlatego uważam, że jeszcze przez kilka lat samorządy będą ponosiły konsekwencje negatywnych zmian w PIT i w najlepszym wypadku będą powoli odbudowywały swoją bazę dochodową zgodnie z założeniami nowej ustawy – dodaje Mariusz Gołaszewski, prezes Aesco Group.

To, jak zostaną odebrane w poszczególnych gminach wyniki pokazane przez Ministerstwo Finansów, może też zależeć od tego, jak wcześniej planowały one swoje dochody w wieloletnich prognozach finansowych (WPF). Chodzi np. o uwzględnianie w prognozach nieadekwatnego wskaźnika inflacji.

– Wartości, które wynikają z kalkulacji gminy Radzymin, są bardzo zbieżne z tymi wskazanymi przez MF. Samorządy, które planowały bardziej ostrożnościowo, na podstawie założeń ministerialnych, będą pozytywnie zaskoczone. Jeśli natomiast gdzieś planowano w sposób trochę bardziej zaawansowany, badając korelacje poszczególnych wartości, to wzrosty nie są imponujące – uważa Artur Goryszewski.

W ocenie Agaty Karbownik korzyści dla gmin wiejskich, oscylujące w granicach 1–3 mln zł, mogą być niewystarczające.

– Szybka analiza pokazuje, że dla wielu jednostek taka zmiana nie będzie tą wyczekiwaną. Reforma jest potrzebna, ale przeprowadzona w takim kształcie nie rozwiąże problemów finansowych samorządów – uważa skarbniczka.

Pytania o różnice

Teraz w samorządach ruszają analizy nowych przepisów i algorytmów. Wyliczanie dochodów na zupełnie nowych zasadach doprowadziło w niektórych przypadkach do zaskakujących wyników.

Procentowo najmniej zyskuje gmina Piaseczno, bo tylko 1,04 proc. Z miast na prawach powiatu zmiany są najmniej korzystne dla Częstochowy, która odnotuje wzrost na poziomie 1,81 proc., co przełoży się na dodatkowe ponad 21 mln zł. Nominalnie najbardziej wzrośnie budżet Warszawy, bo o ponad 1,2 mld zł (niecałe 8 proc. wzrostu). Największe wzrosty sięgają 12 proc. Dla Białegostoku oznacza to dodatkowe 215 mln zł przy 190 mln zł dla Poznania czy Łodzi.

– Lublin, który jest w dramatycznej sytuacji finansowej, dostaje 73 mln zł, czyli 3,8 proc. To bzdura. Według Ministerstwa Finansów to Warszawa jest w dramatycznej sytuacji, skoro otrzyma 7,9 proc. wzrostu. Nijak nie trzyma się to logiki i nic dobrego z tego nie wyjdzie. Samorządy się na to nie zgodzą – ocenia jeden z ekspertów, chcący zachować anonimowość.

Chociaż w ostatnich latach podkreślano stosunkowo dobrą – na tle innych JST – sytuację finansową województw, które korzystały z wysokich wpływów z CIT, to według zaproponowanej reformy te właśnie regiony średnio zyskują procentowo najwięcej, bo 9,1 proc. Średni wzrost dla miast na prawach powiatu, które straciły najwięcej na reformie Polskiego Ładu, to 6,1 proc.©℗

ikona lupy />
Dochody samorządów po reformie / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe