Według Najwyższej Izby Kontroli we Wrocławiu, Łodzi, Opolu, Gdańsku i Poznaniu jest jeszcze sporo do zrobienia, jeśli chodzi o walkę z nielegalnymi reklamami.

Władze tych miast w odpowiedzi wyliczają, co już zrobiły. Rzecznik opolskiego urzędu Adam Leszczyński podkreśla, że raport ocenił działania władz tego miasta jako najskuteczniejsze. Dodaje, że będą one kontynuowane i udoskonalane.

– Doceniono m.in. to, że tylko w Opolu prowadzono bieżącą inwentaryzację reklam w przestrzeni publicznej, a także że powołano zespół, którego zadaniem były m.in. pomiary, dokumentacja fotograficzna, klasyfikacja tablic i urządzeń reklamowych, sprawdzanie ich zgodności z uchwałą oraz cyfrowa ewidencja. W efekcie tak przeprowadzonej inwentaryzacji w Opolu utworzono bazę danych ulicznych reklam, która jest na bieżąco aktualizowana – mówi Leszczyński.

Sporo się zmieniło

Patryk Rosiński, rzecznik prasowy Gdańska, wylicza z kolei, że po wejściu w życie uchwały, w 2018 r. miasto wezwało do usunięcia reklam ponad 8 tys. podmiotów. W przypadku najoporniejszych wszczęto 740 postępowań administracyjnych i nałożono łącznie ok. 6 mln zł kar.

NIK stwierdził że w Gdańsku 65 proc. reklam nie ma zezwolenia na zajęcie pasa drogowego. Rosiński wyjaśnia, że oględziny przeprowadzono na ulicach Głównego Miasta, a wspomniane reklamy to tzw. szyldy semaforowe, czyli niewielkich rozmiarów tabliczki umieszczone na elewacjach budynków.

– Te szyldy są często dość estetyczne i zgodne z uchwałą krajobrazową. Z tego względu ich uporządkowanie nie było dotychczas priorytetem – wyjaśnia rzecznik. Dodaje, że obecnie są wszczynane postępowania również w ich sprawie.

Z kolei włodarze Poznania tłumaczą, że od czasu wizyt kontrolerów NIK, które odbywały się w latach 2020–2022, sporo się zmieniło w tym mieście. Piotr Sobczak, dyrektor wydziału urbanistyki i architektury UMP, zauważa, że od 5 sierpnia 2023 r. obowiązuje tam uchwała krajobrazowa. Ratusz pracuje obecnie nad cyfrową bazą nośników reklamowych, która ma być dostępna dla wszystkich podległych mu jednostek. Urząd liczy też w tym względzie na pomoc obywateli.

– W marcu 2023 r. w aplikacji Smart City Poznań została również utworzona specjalna zakładka – społeczna inwentaryzacja reklam – za pośrednictwem której mieszkańcy i mieszkanki mogą zgłaszać nośniki reklamowe. Zgłoszenia są weryfikowane przez wydział urbanistyki i architektury, a następnie przekazywane do jednostek miejskich: miejskiego konserwatora zabytków, Zarządu Dróg Miejskich, Straży Miejskiej Miasta Poznania, Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego czy wydziału gospodarki nieruchomościami – tłumaczy Piotr Sobczak.

Ponadto w ostatnim kwartale ub.r. miasto przeprowadziło rejestrację fotograficzną ulic za pomocą samochodu z kamerą 360 stopni. Pojazd przeskanował ok. 330 km dróg w Poznaniu.

Michał Guz z biura prasowego UM Wrocławia wyjaśnia, że miasto wstrzymywało się z przyjęciem własnej uchwały krajobrazowej w oczekiwaniu na wyrok Trybunału Konstytucyjnego. TK 12 grudnia 2023 r. (P 20/19) orzekł, że przepisy nakazujące usunięcie bez rekompensaty nośników, na które właściciel ma zgody budowlane, są niezgodne z konstytucją. Michał Guz mówi, że pierwsze wątpliwości w tym zakresie pojawiły się już ok. 2016 r.

– Staramy się dbać o przestrzeń, szczególnie na terenach, ścianach czy budynkach zarządzanych przez urząd miejski i jego jednostki organizacyjne bądź spółki komunalne. Natomiast prowadzenie systemowych kontroli reklam na innych obiektach bez systemowych narzędzi do ich usuwania jest nieefektywne – mówi Michał Guz.

Ministerstwo Rozwoju i Technologii zapewnia, że jest zaangażowane w trwające prace nad senacką nowelizacją w tym zakresie. Projekt zakłada, że właściciele reklam będą mogli się domagać odszkodowania od gminy w przypadku przyjęcia przez nią uchwały krajobrazowej, która wymusi rozbiórkę nośnika. Pod warunkiem jednak, że wcześniej postawili go zgodnie z prawem.

Potrzeba więcej ludzi

Mateusz Karciarz, prawnik w Kancelarii Radców Prawnych Zygmunt Jerzmanowski i Wspólnicy sp.k. w Poznaniu, uważa, że przepisy – poza kwestią odszkodowań poruszoną przez TK – zapewniają gminom wszystkie potrzebne narzędzia w zakresie kontroli reklam.

– Gdyby z każdego skontrolowanego miasta wziąć jeden sprawnie działający element i zebrać je w jednej miejscowości, to okazałoby się, że system w pełni działa. Raczej więc widzę tu inny problem, z którym zmagają się wszystkie samorządy – niedobór wykwalifikowanych, dobrze opłacanych pracowników – mówi ekspert. ©℗