Ministerstwo Edukacji deklaruje, że do końca sierpnia zakończy uzgodnienia dotyczące zmian w wynagrodzeniach i emeryturach nauczycieli. Szanse mają głównie te propozycje, które nie wiążą się z dodatkowymi wydatkami. Związkowcy ostrzegają, że skutkiem może być strajk generalny

Z informacji DGP wynika, że są szanse na zmiany w zakresie wcześniejszych emerytur dla nauczycieli. A dokładniej – na poprawienie tego, co zostało wprowadzone przez poprzedniego ministra Przemysława Czarnka.

Co do zasady nauczycielki, których jest znacznie więcej w oświacie niż nauczycieli, mogą przechodzić na emeryturę w wieku 60 lat, a mężczyźni o pięć lat później. W 2023 r. poprzedni rząd zdecydował się na częściowe przywrócenie wcześniejszych emerytur nauczycielskich po 30 latach pracy, w tym 20 latach w oświacie. Z tego przywileju miały skorzystać już od 1 września 2024 r. osoby urodzone przed 1 września 1966 r. W kolejnych latach nowe zasady miały objąć następne roczniki. Według szacunków resortu edukacji z takiej możliwości mogłoby skorzystać łącznie nawet 83 tys. nauczycieli.

Kompensacyjne zamiast wcześniejszych

Zgodnie z art. 88a ustawy z 26 stycznia 1982 r. – Karta nauczyciela (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 986 ze zm.; dalej: KN) nauczyciele, po rozwiązaniu na swój wniosek stosunku pracy, mogą przejść na emeryturę w wieku niższym niż określony w art. 24 ust. 1 ustawy z 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1251 ze zm.), jeżeli spełniają łącznie określone warunki. Pierwszy wskazuje, że możliwość do uzyskania wcześniejszej emerytury dotyczy tych pracowników, którzy rozpoczęli przed 1 stycznia 1999 r. faktyczne wykonywanie pracy na stanowisku nauczyciela, wychowawcy lub innego pracownika pedagogicznego. Muszą mieć też okres składkowy wynoszący co najmniej 30 lat, w tym co najmniej 20 lat faktycznego wykonywania pracy na stanowisku nauczyciela, wychowawcy lub innego pracownika pedagogicznego w wymiarze co najmniej połowy obowiązkowego wymiaru zajęć. Dodatkowo wprowadzono możliwość dorabiania w szkołach i przedszkolach maksymalnie na pół etatu.

Natomiast nikt nie pomyślał o tym, że osoby, które znalazły się w grupie młodych emerytów – nawet jeśli nie korzystają z tego świadczenia – nie mogą już dostać urlopu na poratowanie zdrowia. W rezultacie trzeba pilnie zmienić przepisy. Posłowie PiS przygotowali nawet w tym zakresie projekt naprawczy. Jednak resort edukacji, mając poparcie związków, chce pójść w innym kierunku – poświęcić wcześniejsze emerytury i uchylić art. 88a KN. W dalszym ciągu obowiązywałyby wówczas świadczenia kompensacyjne, z których można, ale nie trzeba korzystać. Dodatkowo przy tym rozwiązaniu nie ma przeszkód do brania urlopu zdrowotnego.

– Walczyliśmy o przywrócenie wcześniejszych emerytur, ale te, które wprowadził minister Czarnek, są w bardzo okrojonej wersji i osoby, które pójdą na taką emeryturę, nie mogą wziąć rocznego urlopu dla poratowania zdrowia – tłumaczy dr Waldemar Jakubowski, przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”.

– Możemy przystać na utrzymanie rozwiązań kompensacyjnych, pod warunkiem że bez zbędnych formalności nauczyciele na takim świadczeniu będą mogli swobodnie pracować np. na pół etatu i bez konieczności uzyskiwania zgody od kuratora. Jest wielu nauczycieli, którzy przeszliby na to świadczenie, ale z uwagi na wiek nie chcą np. jeździć na wycieczki czy prowadzić wychowawstwa klas, za to uczą takich przedmiotów jak fizyka, chemia czy matematyka. Jeśli zmiany pójdą w tym kierunku, to można poświęcić wprowadzoną przed rokiem okrojoną wersję wcześniejszej emerytury dla nauczycieli – dodaje.

Zmiany dotyczące emerytur omawia zespół ds. pragmatyki zawodowej nauczycieli, który oprócz tego ma się też zająć innymi reformami w zakresie zatrudnienia i wynagrodzeń nauczycieli. Zespół został powołany w kwietniu br., ale do jego inauguracji doszło dopiero 20 czerwca 2024 r. Partnerzy społeczni mieli nadzieję, że na inauguracyjnym spotkaniu po takim okresie oczekiwania resortowi urzędnicy przedstawią już swoje propozycje rozwiązań dla nauczycieli. Niestety, nic takiego nie zaszło. Kolejne spotkania też nic w tym względzie nie zmieniły. Na razie skończyło się na tym, że kierownictwo resortu poprosiło stronę społeczną o wypowiedzenie się na temat zmian i przedstawienie swojego stanowiska na piśmie. Dopiero na późniejszym etapie swoje kompleksowe stanowisko ma przedstawić Ministerstwo Edukacji. Następne spotkanie odbędzie się w przyszłym tygodniu, 16 i 17 lipca 2024 r.

Specjalizacja i szybka umowa

W najbliższy wtorek ma się spotkać grupa robocza ds. awansu zawodowego i oceny pracy nauczycieli. Związkowcy domagają się m.in., aby nauczyciel początkujący nie musiał czekać aż przez dwa lata na otrzymanie umowy na czas nieokreślony.

– W poprzednim systemie awansu zawodowego nauczyciel stażysta mógł po dziewięciu miesiącach otrzymać umowę na czas określony, ale obecnie jest to znacznie wydłużone. Takie rozwiązanie nie zachęca młodych ludzi do pracy w oświacie. Wszystko wskazuje na to, że resort zaproponuje też dla nauczycieli dyplomowanych nieobowiązkowe zdobywanie trzech stopni specjalizacji. Mamy nadzieję, że będzie się to wiązało z odpowiednimi dodatkami – mówi Krzysztof Baszczyński, członek zespołu ze Związku Nauczycielstwa Polskiego.

– Kolejna zmiana, która ma duże szanse na wprowadzenie, to uproszczenie systemu oceniania nauczycieli i odstąpienie od punktacji oraz ustalania kryteriów, które w różnych placówkach są określane w różny sposób. Obecna ekipa rządowa, gdy była w opozycji w poprzedniej kadencji, opowiadała się za takimi uproszczeniami. Dodatkowo do tego nie trzeba zmian ustawowych, wystarczy rozporządzenie dotyczące oceniania nauczycieli – wskazuje Baszczyński.

Następnego dnia, czyli 17 lipca, członkowie zespołu mają dyskutować o kształceniu nauczycieli i doskonaleniu zawodowym. Ostatnio burzę wywołał postulat uczniów podniesiony na spotkaniu z Barbarą Nowacką, szefową resortu, aby nauczyciele, którzy przychodzą do pracy, byli poddawani badaniom psychologicznym, jak jest to praktykowane w innych zawodach. Na to jednak ani resort, ani związkowcy nie będą chcieli się zgodzić.

Na 10 sierpnia zostało zaplanowane ostatnie spotkanie dotyczące postępowań dyscyplinarnych nauczycieli. Ministerstwo zapowiedziało, że nie będzie dopuszczać do nadużywania tego uprawnienia.

– Chcemy, aby w tych komisjach nie zasiadali dyrektorzy placówek oświatowych, którzy nie zawsze wykazują się bezstronnością. Musi też zostać spełniony postulat, aby rzecznicy dyscyplinarni znajdowali się bezpośrednio u wojewody. Wojewodowie jednak cedują te kompetencje na kuratorów oświaty, a to jest niedopuszczalnie i z pewnością zostanie zmienione – wskazuje Sławomir Wittkowicz, członek prezydium Forum Związków Zawodowych, przewodniczący WZZ „Forum – Oświata”.

Według niego cały system związany z postępowaniem dyscyplinarnym wymaga gruntownych zmian.

Do końca sierpnia

Wszystkie te propozycje zmian mają szansę na wdrożenie. Związkowcy przyznają, że Barbara Nowacka na inauguracyjnym spotkaniu zapowiedziała, że do końca sierpnia chce się uporać z tymi sprawami. Niestety związkowcy nie dowierzają tym deklaracjom.

– Dla mnie to jest trochę gra na czas. Zapowiedziałem już kierownictwu resortu, że jeśli będziemy zapraszani na spotkania zespołów, a resort nie przedstawi na początku września konkretnych założeń do ustawy, to będziemy zmuszeni wszczynać spory zbiorowe w placówkach oświatowych, które prowadzą docelowo do strajku generalnego. Podobnie zapatruje się na to oświatowa Solidarność – mówi Sławomir Wittkowicz.

Związkowcy zdają sobie sprawę z tego, że jeśli wobec Polski zostanie wszczęta procedura nadmiernego deficytu, nauczyciele nie będą mieli co liczyć na kolejne znaczne podwyżki czy też uchwalenie obywatelskiego projektu ZNP dotyczącego automatycznego wzrostu płac. Projekt utknął w sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży.

– Z dotychczasowych spotkań nic konkretnego nie wynika. Na razie jestem rozczarowany działaniami resortu. Nasz projekt ustawy dotyczący corocznych podwyżek dla nauczycieli można uchwalić mimo wszczętej procedury nadmiernego deficytu z zachowaniem przepisów przejściowych do wejścia w życie tych rozwiązań, które są niezbędne – mówi Krzysztof Baszczyński.

Z kolei dr Waldemar Jakubowski przyznaje, że na spotkaniu związkowcy usłyszeli od Katarzyny Lubnauer, wiceminister edukacji, że nauczyciele, podobnie jak pozostała część sfery budżetowej, mogą liczyć tylko na 4,1 proc. podwyżki.

– Od 2019 r. rządy obiecują nam, że pensje nauczycieli będą wzrastały z mocy prawa. Do tej pory te rozwiązania nie zostały uchwalone. Być może dopiero przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi ten postulat zostanie zrealizowany – dodaje.

ZNP domaga się m.in. wzrostu dodatku za wychowawstwo z 300 do 500 zł brutto. Problem w tym, że do tego też niezbędna jest zmiana ustawowa. Związkowcy domagają się 15-proc. podwyżek dla nauczycieli w 2025 r. ZNP chce też wprowadzić nagrodę jubileuszową po 45 latach pracy, co mogłoby skutecznie zatrzymać nauczycieli dłużej.

DGP zapytał resort edukacji m.in. o to, kiedy przedstawi członkom zespołu swoje propozycje rozwiązań. Na razie nie otrzymaliśmy odpowiedzi. ©℗

ikona lupy />
Harmonogram spotkań MEN z partnerami społecznymi, w tym ze związkami zawodowymi / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe