Bez inwestycji w miasta średniej wielkości grozi im – i okolicznym obszarom wiejskim – depopulacja i marginalizacja na rzecz większych ośrodków.
To jeden z kluczowych wniosków płynących z najnowszego raportu Obserwatorium Polityki Miejskiej i Regionalnej Instytutu Rozwoju Miast i Regionów (IRMiR). Eksperci wskazują na kluczowych 40 miast, od których przyszłości zależy zahamowanie marginalizacji obszarów mniej rozwiniętych. Szczególną uwagę trzeba zwrócić na takie ośrodki jak Przemyśl, Słupsk, Legnica, Konin czy Piotrków Trybunalski (patrz: infografika).
Funkcje, a nie wielkość
Naukowcy, którzy przeanalizowali rozwój polskich miast w ostatnich 30 latach, zwracają uwagę, że kluczowy jest ich podział ze względu na pełnienie funkcji centralnych (usług) wykraczających poza obszar miasta i podnoszących poziom życia również mieszkańców Polski lokalnej. Nie zawsze o faktycznej roli miasta decyduje liczba mieszkańców czy ich status administracyjny. Prym wiodą metropolie ogólnokrajowe, ponadregionalne i aglomeracje regionalne, ale to właśnie mniejsze miasta (subregionalne) są kluczowe dla rozwoju pobliskich powiatów i gmin, a same borykają się chociażby z problemami demograficznymi.
– Zapaść tych miast, ich dalsza degradacja, znacząco pogorszy dostęp do usług dla wielu mieszkańców obszarów, subregionów pozametropolitalnych. A z badań jednoznacznie wynika, że dystans rozwojowy pomiędzy obszarami (subregionami) metropolitalnymi i pozametropolitalnymi powiększa się coraz bardziej – mówi dr Karol Janas, kierownik Obserwatorium Polityki Miejskiej i Regionalnej IRMiR i współautor raportu „Hierarchia funkcjonalna miast w Polsce i jej przemiany w latach 1990–2020”. Eksperci podkreślają, że chociaż Polska ma wyjątkowy w skali Europy układ osadniczy, który nie jest skupiony wyłącznie wokół stolicy, umożliwiający bardziej równomierny rozwój, to bez inwestycji w miasta średniej wielkości jest on zagrożony. Wsparcie w ramach polityk krajowych powinno być skupione wokół kilku najważniejszych obszarów – mieszkalnictwa, rynku pracy, edukacji, ochrony zdrowia i kultury.
– Poza kwestią niskiej dzietności obszary bardziej peryferyjne i miasta położone poza zasięgiem bezpośredniego oddziaływania metropolii swoje najcenniejsze zasoby rozwojowe – młodych, wykształconych mieszkańców – tracą właśnie w skutek metropolizacji – dodaje dr Karol Janas.
Praktyka potwierdza
Problem widzą włodarze miast, którzy alarmują, że to ostatni dzwonek na uratowanie Polski lokalnej.
– Staramy się pracować z mieszkańcami i budować miasto, które będzie atrakcyjne i będzie zapewniało wszystkie funkcje, które dają większe ośrodki – od edukacji, po usługi, które pozwalają ciekawie spędzić wolny czas. Jeśli nie zapanujemy nad postępującą degradacją miast, to w ciągu 10–20 lat będziemy mieli ogromne problemy z utrzymaniem ich infrastruktury – mówi Wojciech Bakun, prezydent Przemyśla.
Jak to ważne, pokazują liczby – 70 proc. młodzieży w przemyskich szkołach średnich pochodzi z okolicznych gmin tworzących powiat ziemski, Podkarpacki Urząd Celno-Skarbowy zatrudnia ponad 2 tys. osób, a Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej – prawie 2,5 tys. Miasto prowadzi również drugi co do wielkości w regionie szpital wojewódzki.
W ocenie Wojciecha Bakuna zmienić należałoby kilka obszarów w polityce państwa – zdecentralizować administrację i ośrodki naukowe. – Największe i najbardziej znaczące uczelnie w Niemczech nie znajdują się w dużych miastach, tylko w takich ośrodkach jak Przemyśl. Powoduje to, że stają się one atrakcyjne dla młodych ludzi, czyli dla przyszłej kadry wyższej, a co za tym idzie również dla wielu firm i inwestorów – wskazuje prezydent Przemyśla.
Znaczenie mniejszych ośrodków, które są w stanie zapewnić mieszkańcom odpowiedni poziom życia, podkreślają również eksperci analizujący trendy w gospodarce. – W ostatnich latach widzimy coraz większe nastawienie na jakość życia. Bardzo dużo osób, które przenosiły się wcześniej do dużych miast, jest gotowych wrócić do mniejszych ośrodków, jeżeli będą miały zagwarantowaną wyższą jakość życia. Jeśli w to zainwestujemy i miasta nie będą tracić mieszkańców, to w tych miejscach będą się pojawiali inwestorzy, a to zahamuje kurczenie się mniejszych miast – wskazuje ekonomista Marek Zuber.©℗