Podział na grupy na zajęciach wychowania fizycznego, prowadzenie dziennika czy wskazanie właściwej toalety potrafią sprawić kłopot, gdy w szkole pojawia się transseksualny uczeń.

„Uczennice, uczniowie, osoby uczniowskie” – tak na jednej z konferencji poświęconych zdrowiu psychicznemu powitano młodzież szkolną. Nauczyciele i dyrektorzy szkół, szczególnie ponadpodstawowych, potwierdzają, że coraz częściej są informowani o tym, że uczeń nie identyfikuje się z płcią przypisaną przy urodzeniu. W 2013 r. rzecznik praw obywatelskich zapowiadał pierwsze badania dotyczące transseksualności w polskich szkołach, do realizacji których jednak nie doszło. Nie ma więc danych na temat takich uczniów, ale też nie ma przepisów czy nawet wytycznych, jak szkoła powinna zachować się wobec nich. A wbrew pozorom problemów do rozwiązania jest wiele – począwszy od tego, jak zwracać się do ucznia, przez wskazanie toalety i szatni, z której może korzystać, by nikt nie czuł się skrępowany, po przydział do grupy zajęć wychowania fizycznego.

Nie ma obowiązku

– Wcześniej tego typu sprawy nie były zgłaszane. Jednak temat jest coraz częściej poruszany w mediach, a rodzice są bardziej otwarci. Na szkołę nie nałożono jednak żadnych obowiązków. To może i lepiej, bo publiczne szkoły nie są przygotowane chociażby na przyznanie takiemu uczniowi osobnej szatni czy toalety. Niewykluczone, że ich wskazanie mogłoby doprowadzić do stygmatyzacji ucznia i do rezultatów odwrotnych do zamierzonych – mówi Marek Pleśniar, dyrektor Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. I dodaje, że ani nauczyciele, ani dyrektorzy nie są specjalistami. Uczeń powinien być przede wszystkim objęty wsparciem psychologicznym, a nawet psychiatrycznym, bo problemy mogą się nawarstwiać.

– Brakuje czasu dla ucznia i na rozmowę wychowawcy z uczniem. Wiele problemów byłoby łatwiejszych do przezwyciężenia, gdyby było miejsce na poznanie się. Tolerancja i wzajemne zrozumienie są ważniejsze niż osobna szatnia czy toaleta. W takich sytuacjach uczniowi często jest udostępniana toaleta dla nauczycieli. Jest koedukacyjna – mówi Marek Pleśniar. Podkreśla też, że na to, jak dany uczeń będzie traktowany, mogą rzutować poglądy osób ze społeczności szkolnej, także rodziców innych uczniów. Czasem ujawnianie na forum nie leży w interesie osoby transpłciowej.

Wola ucznia

Nieco inaczej na sprawę patrzą uczniowie.

– Szkoła rzeczywiście nie ma obowiązku, by zapewnić takim uczniom osobne szatnie czy toalety. Nauczyciel powinien jednak zwracać się do ucznia tak, jak on sobie tego życzy. Podobnie jest, gdy nauczyciele np. używają drugiego imienia, gdy uczeń woli, by zwracano się do niego w ten sposób. Powinno się uszanować wolę ucznia. Jeśli nauczyciel celowo formułuje komunikaty sprzeczne z tą wolą, może być to odczytywane jako zachowanie nieetyczne, jako działanie na szkodę ucznia. A z tego tytułu nauczycielowi grozi odpowiedzialność dyscyplinarna – mówi Daniel Sjargi ze Stowarzyszenia Umarłych Statutów. I podkreśla, że sprawa jest niejednoznaczna, bo nie ukształtowało się jeszcze orzecznictwo w tej kwestii. Dodaje też, że szkolna dokumentacja musi być prowadzona zgodnie z danymi metrykalnymi.

– Istotą jest to, żeby wszyscy komunikowali się w sposób dla siebie komfortowy – podkreśla Daniel Sjargi.

Także nauczyciele kładą nacisk na zrozumienie potrzeb ucznia.

– Po kadrze pedagogicznej należy się spodziewać jak największej empatii dla uczniów. Jeżeli dziecko wyartykułowało wobec nauczyciela oczekiwanie, że chce, by zwracać się do niego Andżelika, a nie Andrzej, to obowiązkiem nauczyciela jest się do tego oczekiwania zastosować. Początkowo może dojść oczywiście do pomyłek. Nie wyobrażam sobie jednak sankcji dyscyplinarnych w tym zakresie – mówi Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Prawo nie nakłada na szkołę wprost żadnych obowiązków związanych z uczniami transpłciowymi. W rozporządzaniu ministra edukacji narodowej z 7 czerwca 2023 r. w sprawie świadectw, dyplomów państwowych i innych druków (Dz.U. z 2023 r. poz. 1120) zapisano jedynie, że w przypadku gdy zmiana imienia (imion) lub nazwiska nastąpiła na podstawie decyzji administracyjnej albo orzeczenia sądowego, świadectwo szkolne promocyjne, świadectwo ukończenia szkoły wydaje się na nowe imię (imiona) lub nazwisko. ©℗

opinia

Tożsamość płciowa jest dobrem osobistym

ikona lupy />
Karolina Gierdal adwokatka, członkini inicjatywy LGBT+ Prawnicy / Materiały prasowe

Tożsamość płciowa, czyli to, jak przeżywamy naszą własną płeć i jak się z nią wewnętrznie identyfikujemy, jest dobrem osobistym człowieka. Potwierdził to Sąd Najwyższy już w 1991 r. w postanowieniu o sygn. akt III CRN 28/91. Wynika z tego wiele wskazówek dla szkoły – jeśli tożsamość płciowa to dobro osobiste, możemy się domagać jej respektowania i ochrony. Przede wszystkim uczeń transpłciowy, czyli dziecko, którego tożsamość płciowa jest inna niż ta przypisana przy urodzeniu, ma prawo się domagać, by zwracano się do niego wybranym przez nie imieniem, i używać go wszędzie tam, gdzie to możliwe, np. na kartkówkach czy pracach szkolnych. Problemy mogą się pojawić na poziomie dzienników elektronicznych i papierowych. To, jakie rubryki powinny się w nich pojawić, jest regulowane rozporządzeniem. Nie ma jednak problemu, by imię używane przez taką osobę umieścić w rubryce „dane dodatkowe”. Nie jest to natomiast możliwe na świadectwie szkolnym czy w legitymacji. Tam muszą się pojawić dane urzędowe. Jest to uregulowane rozporządzeniem w sprawie świadectw, dyplomów państwowych i innych druków. Inne potrzeby transpłciowych uczniów ujawniają się tam, gdzie mamy do czynienia z typowym podziałem na płcie. Nie istnieją przepisy, które nakazują dzielenie toalet na damskie i męskie. W rozporządzeniu ministra infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, podano jedynie liczbę umywalek, toalet czy pisuarów, jaka ma przypadać na daną liczbę osób. W szkole można więc np. stworzyć jedną toaletę neutralną płciowo, czyli taką, z której mogą korzystać wszyscy. Jeśli zaś chodzi o szatnie, najlepiej zapytać uczniów, jakie rozwiązanie będzie dla nich komfortowe. Nastolatkowie często tak się wstydzą swojego ciała, że przebierają się przed WF-em w toalecie. Transdziewczynka, czyli osoba, której przy urodzeniu przypisano płeć męską, nie stanowi zagrożenia dla koleżanek. Tak samo jest z transchłopcami. Niepokój wynika najczęściej z niewiedzy. Takie sytuacje muszą być przedmiotem rozmów z uczniami i uczennicami. Przepisy nie nakazują też podziału ze względu na płeć na lekcjach wychowania fizycznego. Jest on opcjonalny. Najlepiej zapytać osobę transpłciową, czego potrzebuje, by czuć się najbezpieczniej. Podstawowymi zadaniami szkoły są oczywiście zapewnienie uczniowi bezpieczeństwa i ochrona przed przemocą rówieśniczą. Uczniowie, których dobra osobiste są naruszane, mogą wystąpić przeciwko szkole z roszczeniem cywilnym. ©℗