Ministerstwo Finansów przedstawi projekt nowelizacji ustawy dotyczącej nieprzestrzegania dyscypliny finansowej. Dziś większość obwinionych unika kary.
Potwierdzają to najnowsze sprawozdanie z działalności Głównej Komisji Orzekającej w Sprawach o Naruszenie Dyscypliny Finansów Publicznych oraz zbiorcze sprawozdanie z działalności komisji orzekających w 2015 r. Chodzi o odpowiedzialność m.in. za łamanie przepisów ustawy o rachunkowości, prawa zamówień publicznych, przekroczenie zakresu upoważnienia do dysponowania środkami jednostki, rozliczenie dotacji czy środków unijnych.
ikona lupy />
Odpowiedzialność za naruszenie dyscypliny w 2015 r. / Dziennik Gazeta Prawna
Z dokumentu wynika, że łamanie przepisów przez kierowników jednostek, skarbników i urzędników odpowiedzialnych za gospodarkę finansową jednostek (m.in. urzędów centralnych, gmin, powiatów) pozostaje w dużej mierze bezkarne. Bo choć w 2015 r. wzrosła liczba wniosków o ukaranie obwinionych (w stosunku do 2014 r. z 1087 do 1202), to tendencje dotyczące stosowania kar nie zmieniają się od lat.
W zeszłym roku komisje I instancji (16 regionalnych, międzyresortowe, Wspólna Komisja Orzekająca, oraz komisja przy szefie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów) wydały łącznie 1073 orzeczenia. W większości przypadków (783 osoby, 73 proc.), uznały osoby za winne naruszenia dyscypliny. Kary w takim przypadku mogą być różne: od upomnienia, nagany, finansowej po zakaz pełnienia funkcji związanych z gospodarowaniem finansami publicznymi. Jednak wobec 403 osób (51,5 proc.) komisje odstąpiły od wymierzenia kar.
Dlaczego? Najczęściej z powodu wcześniejszej niekaralności obwinionego. Brały też pod uwagę to, że przed popełnieniem naruszenia obwiniony wzorowo wypełniał obowiązki zawodowe, podjął działania, które zmierzały do wyeliminowania uchybień lub popełniony czyn wywołał znikome skutki dla finansów publicznych.
Najczęściej obwinieni nie przeprowadzali lub nie rozliczali inwentaryzacji albo popełniali błędy w sprawozdawczości środków publicznych, łamali przepisy o zamówieniach publicznych, wydawali pieniądze publiczne i zaciągali długi bez upoważnienia lub z jego przekroczeniem.
Statystyki podobne do tych za 2015 r. funkcjonują od lat. Odzwierciedlają one tendencje w orzecznictwie komisji orzekających. Te korzystają z możliwości, jakie daje im ustawa. Pozwala ona na złagodzenie kary, a nawet odstąpienie od niej w przypadkach zasługujących na szczególne uwzględnienie. Co więcej, ustawa przewiduje, że nie dochodzi się odpowiedzialności, jeśli stopień szkodliwości dla finansów publicznych jest znikomy.
Zapewne jest to jeden z powodów, który bierze pod uwagę Ministerstwo Finansów, przygotowując nowelizację ustawy. Resort ma zaproponować zmiany w drugiej połowie tego roku. Przyznaje jednak, że nie jest znany jeszcze zakres nowelizacji. – Żadne wiążące decyzje nie zostały jeszcze podjęte – mówi MF.
Podstawą do opracowania zmian przez resort mogą być wnioski z konferencji, która została zorganizowana przez Ministerstwo z okazji 10-lecia ustawy o odpowiedzialności. Eksperci od finansów publicznych sygnalizowali, jakie zmiany warto wprowadzić. Profesor Jolanta Szołno-Koguc z UMCS wskazywała, że problemem w ustawie są niejasności interpretacyjne, brak precyzji co do zasad określania odpowiedzialności i wymierzania adekwatnej kary. To powoduje, że komisje orzekające koncentrują się na przestrzeganiu wymogów proceduralnych i orzekają możliwie najniższą karę, a czasem w ogóle odstępują od jej wymierzenia. Jej zdaniem należy więc doprecyzować obecne przepisy.
Zdaniem Damiana Michalaka, radcy prawnego specjalizującego się w zamówieniach publicznych, komisje muszą mieć jednak pewien wentyl bezpieczeństwa, jeśli chodzi o odstępowanie od wymierzenia kar lub ich łagodzenie. Zdaniem eksperta nie należy zmieniać tego przepisu. Chodzi o to, aby nie karać urzędników np. za formalne naruszenia, takie jak np. brak poinformowania o pewnych czynnościach prezesa Urzędu Zamówień Publicznych. – Przede wszystkim takie czyny nie mają negatywnych skutków dla finansów publicznych. Ponadto jeśli nałożymy na urzędników większą odpowiedzialność, to będą oni bardzo ostrożni w podejmowaniu decyzji, co utrudni działanie administracji. Jest to realne zagrożenie, zwłaszcza że prawo zamówień publicznych to obszar o wielu wątpliwościach interpretacyjnych i często rozbieżnej linii orzeczniczej Krajowej Izby Odwoławczej – stwierdza Damian Michalak.
Profesor Ryszard Szostak z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie (podczas konferencji w MF) zwracał z kolei uwagę, że odpowiedzialność należy rozszerzyć na kolejne przypadki.