Pod koniec roku urzędnicy mogli liczyć na ekstrabonusy – zarówno od odchodzącej, jak i od nowej władzy. Wypłacane były nie tylko odprawy i ekwiwalenty, lecz także nagrody – nawet osobom, które dopiero rozpoczęły pracę.
Zmiana ekipy rządowej po dwóch kadencjach wiąże się w administracji z zawirowaniami w służbie cywilnej – z odwoływaniem dyrektorów, ze zwalnianiem części urzędników. Przy tej okazji trzeba wygospodarować dodatkowe pieniądze na odprawy, ekwiwalenty za niewykorzystany urlop oraz inne gratyfikacje.
Urzędy dwoiły się i troiły, aby pod koniec roku wypłacić pracownikom niemal wszystkie dostępne środki finansowe. Często są to pieniądze zaoszczędzone na długotrwałych nieobecnościach z powodu choroby lub urlopu bezpłatnego. Budżetówka takie ekstradodatki wypłacane w ostatnim możliwym terminie nazywa resztówkami lub karpiówkami. Z sondy DGP wynika, że w tym roku, mimo że mieliśmy zmianę rządzących, wyglądało to tak samo jak zwykle – i to po obu stronach: zarówno ekipy ustępującej, jak i nowej.
Zdaniem ekspertów kontynuowanie takiej niemalże tradycji jest podyktowane obawą, że zwrócenie do bud żetu części funduszu wynagrodzeń będzie ważnym argumentem dla ministra finansów, aby w kolejnym roku obniżyć o tę nadwyżkę budżet na pensje.
Wśród osób zajmujących się problematyką urzędniczą nie milkną głosy, że system wynagradzania urzędników jest skostniały. W dużej części opiera się na wypłacaniu wynagrodzeń zasadniczych – dodatkowe gratyfikacje są tylko małą częścią zarobków. Ekstrapieniądze przyznaje się na zasadzie uznaniowości, a nie poprzez system premiowy. Na ten problem już przed dekadą zwracali uwagę eksperci Banku Światowego. Poprzedni szef służby cywilnej miał nawet w planach likwidację dodatkowego wynagrodzenia rocznego, które przysługuje niemal każdemu, bez względu na zaangażowanie w pracę. Jednak jak do tej pory nie doczekaliśmy się w tym zakresie zmian.
Nagradzali i nagradzają
Formalnie pensja urzędnika składa się co do zasady z wynagrodzenia zasadniczego. Jednak często towarzyszą jej nagrody, „13”, dodatki zadaniowe itp. Bonusy mogą pochodzić z funduszu wynagrodzeń, który powinien wynosić 3 proc. środków na wynagrodzenia. Dodatkowo specjalną pulę na wyróżnienie najlepszych urzędników mają szefowie urzędów, w tym ministrowie i wojewodowie. Po aferze z wysokimi nagrodami za czasów premier Beaty Szydło osoby zajmujące najważniejsze stanowiska w administracji rządowej nie praktykują już wzajemnego doceniania się, tzw. R.
W administracji rządowej trwa audyt, który obejmuje m.in. wynagradzanie i zatrudnianie urzędników. Badany jest też okres urzędowania tzw. dwutygodniowego rządu Mateusza Morawieckiego, który nie otrzymał wotum zaufania. Z sondy DGP wynika, że Szymon Szynkowski vel Sęk, ówczesny minister spraw zagranicznych, przeznaczył w tym krótkim okresie aż 437 tys. zł brutto na nagrody. Dodatkowo w sprawdzanym przez nas czasie – od dnia wyborów, czyli 15 października 2023 r., do 12 grudnia 2023 r. – w tym resorcie wypłacano bonusy w wysokości od 500 zł brutto do 15 tys. zł brutto. Po tym okresie do końca roku również były wypłacane nagrody – z resztówek. Wahały się od 1760 zł brutto do 18 tys. zł brutto.
Podobnie było w innych instytucjach rządowych, w których nowi szefowie po przejęciu władzy w urzędach również wypłacili nagrody. Poza kancelarią premiera, której rzekomo zabrakło 3 mln zł na wynagrodzenia w 2023 r., żadne ministerstwo ani urząd wojewódzki nie potwierdziły, że borykały się z brakiem środków na wynagrodzenia. Tymczasem pod koniec grudnia 2023 r. musiały wydać więcej niż zwykle na odprawy i ekwiwalent pieniężny za niewykorzystany urlop, które były wypłacane odwoływanym dyrektorom. W sprawdzanym przez nas okresie tuż po wyborach w Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim na nagrody przeznaczono średnio na etat 420 zł brutto. Po 13 grudnia nowa władza również znalazła pieniądze na bonusy – wynoszące średnio 907 zł brutto.
– Te nagrody, wypłacane urzędnikom przez nową władzę po krótkim czasie urzędowania, mogą wzbudzać zaskoczenie. Z drugiej strony może to być element stosowanej od lat praktyki, że lepiej wydać wszystko, niż zwracać do budżetu – mówi prof. Krzysztof Kiciński, były wiceprzewodniczący służby cywilnej.
– Oczywiście służba cywilna powinna mieć zachowaną ciągłość urzędowania, niezależnie od zmiany formacji politycznej. Dobrze jednak wiemy, że w praktyce tak nie jest. Nowym szefom trudno ocenić po kilku dniach pełnienia funkcji wytypowani do nagród urzędnicy na nie zasługują – dodaje.
40 tys. zł na odchodne
Na taki ruch nie zdecydowało się Ministerstwo Klimatu. Nowe władze tego resortu od 13 grudnia do końca roku nie wypłacały bonusów. Za to poprzednicy poszli na rekord z wypłatą bonusów na odchodne. 13 grudnia 2023 r., czyli w dniu, gdy został zaprzysiężony nowy rząd, wypłacono nagrody ze środków pochodzących z oszczędności na wynagrodzeniach, wynikających z wolnych wakatów i nieobecności pracowników. W efekcie minimalna wysokość nagrody wyniosła 1000 zł brutto, a maksymalna – 37,5 tys. zł brutto.
W okresie od wyborów do 13 grudnia nagrody były wypłacane w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim – w kwocie od 170 zł do 2 tys. zł. W późniejszym okresie również znalazły się na to pieniądze.
– Po 13 grudnia 2023 r. najwyższa kwota nagrody wynosiła 12 tys. zł brutto, a najniższa – 200 zł brutto – potwierdza Agnieszka Strzępka, rzecznik prasowy wojewody lubelskiego.
Tłumaczy, że wypłata nagrody w wysokości 12 tys. zł była związana z pozyskaniem środków w ramach programu FEnIKS.
– W naszym urzędzie 7 grudnia 2023 r. były wypłacane nagrody, z których najniższa wynosiła 400 zł brutto, a najwyższa – 10 000 zł brutto – wylicza z kolei Piotr Pieleszek, główny specjalista z Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego.
– Po 13 grudnia 2023 r. również były wypłacane dodatkowe nagrody: najniższa – 220 zł brutto, a najwyższa – 3000 zł brutto – dodaje.
Drenujący ekwiwalent
Bonusy z resztówek z pewnością w tym roku byłyby znacznie wyższe, gdyby nie obowiązek wypłacania odchodzącym urzędnikom odpraw i ekwiwalentów za niewykorzystany urlop.
Resort spraw zagranicznych na odprawy musiał wydać w grudniu 2023 r. ok. 1,9 mln zł, a na ekwiwalenty za niewykorzystany urlop – ponad 1,3 mln zł. W Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim łącznie na te świadczenia wydano ok. 70 tys. zł. Z kolei Ministerstwo Klimatu i Środowiska przeznaczyło na te wydatki 127 tys. zł.
– Nie można nie wypłacić odpraw, które są przewidziane w prawie. Nie powinno być jednak zgody na wypłacanie gigantycznych ekwiwalentów za niewykorzystane urlopy. Podobna plaga jest w samorządach i nikt niczego z tym nie robi – mówi prof. Stefan Płażek, adwokat i adiunkt z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Według niego procedury powinny być zmienione w taki sposób, aby nawet osoby na kierowniczych stanowiskach wykorzystywały przysługujące im urlopy na bieżąco. ©℗