Samorządowcy wybrani do parlamentu apelują do wojewodów i premiera, aby na ich miejsce wyznaczyć dotychczasowych zastępców w roli komisarzy. Obecny premier i jego następca mogą mieć różną wizję na pełnienie tej funkcji do kwietniowych wyborów.
– Funkcja radnego, wójta, burmistrza i prezydenta miasta wygasa z chwilą wybrania na posła lub senatora, tj. w momencie zakończenia głosowania. Komisarze wyborczy potwierdzają ten fakt w postanowieniach wydawanych 14. dnia od wygaśnięcia mandatu – jednoznacznie rozstrzyga Krajowe Biuro Wyborcze.
W efekcie od godz. 21, 15 października 2023 r., czyli tuż po formalnym zakończeniu wyborów, kilkudziesięciu lokalnych włodarzy przestało piastować swoje dotychczasowe stanowiska. Do czasu wyboru nowych premier ma obowiązek niezwłocznie wskazać komisarzy na ich miejsce. Zdaniem ekspertów jednak może być duże zamieszanie z wyznaczeniem tych osób. Tym bardziej że nawet dopiero w połowie grudnia możemy poznać skład nowego rządu wraz z nowym premierem.
Pół roku do wyborów
Zgodnie z art. 28d ustawy z 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 40 ze zm.) w przypadku wygaśnięcia mandatu wójta (burmistrza, prezydenta miasta) przed upływem kadencji przeprowadza się wybory przedterminowe. Ale nie przeprowadza się ich, gdy data wyborów przedterminowych miałaby przypaść w okresie sześciu miesięcy przed zakończeniem kadencji. Najbliższe wybory są planowane na kwiecień 2024 r. Wszystko więc wskazuje na to, że do tego czasu będą rządzić w tych gminach wyznaczeni komisarze.
Na podstawie art. 28f ustawy o samorządzie gminnym, w przypadku wygaśnięcia mandatu włodarza, jego funkcję, do czasu objęcia obowiązków przez nowo wybranego, pełni osoba wyznaczona przez prezesa Rady Ministrów. Wszyscy czekają więc, kogo wyznaczy na te stanowiska premier Mateusz Morawiecki. Dodatkowo pojawia się też pytanie, czy jeśli docelowo nowy rząd utworzy Donald Tusk, to dojdzie do wymiany wcześniej powołanych komisarzy. Sprawa jest na tyle istotna, że w najbliższych tygodniach radni gminy będą się zajmować przyjęciem budżetu na przyszły rok.
Centrum Informacyjne Rządu zapewnia, że wyznaczanie przez premiera osoby, która przejmie wykonywanie zadań i kompetencji tych samorządowców, będzie się odbywać na wniosek wojewody, przekazany za pośrednictwem ministra właściwego ds. administracji publicznej. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji nie odpowiedziało nam, czy są już przygotowane wnioski w sprawie wyznaczenia komisarzy.
Upoważnienia i apele
Z sondy DGP wynika, że do czasu pojawienia się komisarza poszczególni samorządowcy zabezpieczyli się w odpowiedni sposób. Najczęściej swoje kompetencje przekazali w upoważnieniach sekretarzom gmin.
– Wojciech Zemła, sekretarz miasta, na mocy udzielonych mu upoważnień i pełnomocnictw zastępuje prezydenta Jacka Karnowskiego – potwierdza Marek Niziołek z Urzędu Miasta Sopotu.
Premier może jednak wyznaczyć osobę, która nawet nie ma zbyt dużej wiedzy o danej gminie. – Nic nam nie wiadomo na temat możliwego terminu wyznaczenia komisarza na miejsce prezydenta. Pytania w tej sprawie należy kierować do prezesa Rady Ministrów i wojewody kujawsko-pomorskiego – mówi Adriana Szymanowska z Urzędu Miasta Inowrocławia. – Natomiast w ubiegłym tygodniu rada miejska uchwaliła apel do premiera, w którym rekomenduje na to miejsce dotychczasowego zastępcę prezydenta Wojciecha Piniewskiego – dodaje.
Inni samorządowcy również apelują do wojewodów, aby ci nie wnioskowali do szefa rządu o wskazanie w miejsce wybranych samorządowców do parlamentu osób związanych z obecną partią rządzącą. Z takim postulatem podczas konferencji prasowej wystąpił Adam Dziedzic, były już wójt gminy Świlczy z województwa podkarpackiego, który z ramienia ludowców dostał się do Sejmu.
W trakcie konferencji przekonywał, że w tej sytuacji nie można dopuścić do tego, że procesy inwestycyjne w gminie będą wyhamowywane. – Nie możemy dopuścić do sytuacji, że budżet będzie przygotowywał ktoś, kto tego samorządu po prostu nie zna. Nie ma lepszej osoby niż Sławomir Styka, który jest moim zastępcą – przekonywał.
Co ciekawe, również parlamentarzyści wybrani z ramienia PiS i jednocześnie byli już lokalni włodarze chętnie widzieliby na stanowisku komisarzy wyznaczonych przez nich zastępców.
– Nie interweniowaliśmy wspólnie z radnymi u wojewody czy premiera, aby ten wyznaczył mojego zastępcę na stanowisko komisarza. Mając jednak na względzie głosy mieszkańców wyrażone w poprzednich wyborach samorządowych, wydaje się czymś naturalnym, że po wygranych wyborach mój zastępca przejmuje władzę – mówi Mariusz Krystian, poseł elekt z ramienia PiS i były wójt gminy Spytkowice. – Przepisy kodeksu wyborczego powinny jednak być w tym zakresie zmienione w taki sposób, aby w tym przypadku do czasu nowych wyborów samorządowych funkcje komisarza z automatu otrzymywał zastępca wójta – postuluje.
Przy obecnym kształcie układu politycznego i obowiązujących przepisów istnieje obawa, że do dużych miast, w których rządzili samorządowcy związani z obecną opozycją, trafią komisarze sympatyzujący z PiS, a w przypadku małych gmin, w których sytuacja jest odwrotna, taka funkcja zostanie powierzona obecnym zastępcom. W tej ostatniej sytuacji tworzenie budżetu gminy na przyszły rok może przebiegać bez zbędnych zakłóceń. Jeśli jednak Mateusz Morawiecki będzie musiał ustąpić miejsca Donaldowi Tuskowi, karuzela z wymianą komisarzy może się rozpocząć od nowa.
– Oczywiście premier ma prawo do własnej decyzji w wyborze komisarza. Niemniej jednak osobiście nie chciałbym, aby raz wyznaczony komisarz był za kilka tygodni zmieniony. To nie służy realizacji bieżących zadań w samorządach – przestrzega Mariusz Krystian.
Z kolei Marek Wójcik podkreśla, że w sytuacji, kiedy do samorządów trafi nieprzychylny komisarz wyznaczony przez premiera, to będzie mu trudno współpracować z radnymi i zarządzać, do czasu wyborów, jednostką.
Odprawy i ekwiwalent
Do złożenia ślubowania i formalnie rozpoczęcia pracy przez zgromadzenie narodowe, czyli Sejm i Senat, musi dojść najpóźniej w ciągu miesiąca od przeprowadzonych wyborów parlamentarnych. Część samorządowców na odchodne otrzyma sowite wypłaty. W zależności od gmin sama trzymiesięczna odprawa może wynieść jednorazowo ok. 70 tys. zł. Do tego trzeba uwzględnić ekwiwalent za niewykorzystany urlop.
– Ryszardowi Brejzie pozostało 78 dni zaległego urlopu wypoczynkowego. Ekwiwalent za ten urlop zostanie wypłacony w kwocie 76 361,91 zł – potwierdza Adriana Szymanowska.
Z kolei prezydent Sopotu ma tylko 13 dni niewykorzystanego urlopu.
W praktyce ustępujący samorządowcy nie mogą tego urlopu wykorzystać do czasu zaprzysiężenia, bo formalnie od 16 października nie pełnią już funkcji lokalnych włodarzy.
Profesor Stefan Płażek, adwokat i adiunkt z Katedry Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, przyznaje, że od wielu lat bezskutecznie apeluje i zabiega o zmianę przepisów, która sprawiłaby, że urlop wypoczynkowy byłby wykorzystywany na bieżąco przez samorządowców, tak aby po zakończonej kadencji nie było obowiązku wypłacania ekwiwalentu. ©℗