Coraz mniej osób jest zainteresowanych odpracowaniem zaległości czynszowych. W niektórych miejscowościach odsetek osób, które się na to decydują, spadł nawet o połowę. Tak wynika z sondy DGP.

Samorządy mogą proponować pracę zadłużonym lokatorom mieszkań komunalnych, dzięki której będą mogli spłacić część należności za czynsz (np. sprzątanie klatek, remonty, drobne prace biurowe).
– Dotychczas, a więc od chwili wprowadzenia tego rozwiązania, czyli 2014 r., dzięki możliwości odpracowania zaległości odzyskaliśmy ponad 4,5 mln zł zaległych opłat. Choć większość dłużników decyduje się na tradycyjną spłatę zadłużenia, to utrzymywanie możliwości jego odpracowania jest bardzo ważne. Takie narzędzie daje dłużnikom – znajdującym się przecież w niełatwej sytuacji życiowej – poczucie bezpieczeństwa i szansę na pozbycie się długów niezależnie od sytuacji finansowej – mówi Jakub Leduchowski, zastępca rzecznika prasowego Urzędu m.st. Warszawy.
Mimo że to potrzebne rozwiązanie, nie ma wielu chętnych do takich prac.
– W przypadku naszej gminy z możliwości odpracowywania korzysta dziennie od 15 do 30 osób. Tendencja spadkowa nastąpiła w związku z wybuchem epidemii COVID-19. Łączna kwota odpracowana w trakcie trwania programu, tj. od 1 lipca 2017 r. do 30 czerwca 2023 r., wynosi 693,4 tys. zł – wylicza Jadwiga Ignatowska-Zając, sekretarz gminy Polkowice.
Niewielkie zainteresowanie tą możliwością wynika też z tego, że gminy często płacą za taką pracę poniżej płacy minimalnej (pisaliśmy o tym w artykule: „Odpracowujesz czynsz? Gmina zapłaci poniżej minimalnego wynagrodzenia”, DGP nr 71/2023).



Oprac. Urszula Mirowska-Łoskot
ikona lupy />
Nieliczni chcą pracować, aby spłacić dług za mieszkanie / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe