Związek Miast Polskich już ma gotowy projekt, który zakłada możliwość zlecania wywozu odpadów bez przetargu. Zajmie się nim Sejm.
Zlecenie zadań bez przetargu nie zawsze możliwe / Dziennik Gazeta Prawna
Firmy, które odbierają śmieci od mieszkańców, są obecnie wyłaniane przez gminy w drodze przetargu. Obowiązek ich organizowania wynika z ustawy z 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 1399 ze zm.).
Poselska aprobata
Samorządy już od kilku lat zabiegają o zmianę przepisów. Chcą bowiem móc zlecać odbiór śmieci również poza przetargami własnym podmiotom (spółkom komunalnym) w drodze in-house. Na to jednak nie było zgody rządu Ewy Kopacz, co posłowie Prawa i Sprawiedliwości krytykowali. Teraz gminy będą zabiegały o szybką zmianę przepisów.
– Mamy już przygotowany projekt nowelizacji ustawy o utrzymaniu czystości i porządku, który w najbliższym czasie przekażemy posłom z prośbą o podjęcie inicjatywy ustawodawczej – ujawnia DGP Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich. – Trzeba zlikwidować ten idiotyczny przepis, który zobowiązuje samorządy do przeprowadzania przetargu. Przecież zapewnienie systemu gospodarki odpadami jest zadaniem własnym gminy i powinny one same decydować o tym, w jaki sposób go zrealizują – uważa.
Dodaje, że ZMP zastanawia się, czy zabiegać o zmianę przepisów już przy okazji zmian w ustawie o zamówieniach publicznych, którą musi zająć się parlament w pierwszej kolejności z uwagi na konieczność dostosowania polskich przepisów do unijnej dyrektywy, na co Polska ma czas jedynie do 18 kwietnia 2016 r.
– Bardziej odpowiadałoby nam jednak prowadzenie zmian w oddzielnym projekcie, tj. nowelizacją ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. – To, jaka ścieżka zostanie wybrana, musimy ustalić z posłami – wyjaśnia Andrzej Porawski.
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości deklarują swoją pomoc.
– Dostrzegamy wady obowiązujących przepisów. Obecny system sprawia m.in., że ceny za śmieci rosną, tymczasem nie polepsza się jakość świadczonych usług. Chcemy poprawić to, co poprzednia partia rządząca zepsuła. Rozwiązaniem może być rezygnacja z przetargów na śmieci. Na pewno będziemy to analizować. Platforma Obywatelska z góry odrzucała ten pomysł. My jesteśmy otwarci na rozmowy – mówi Anna Paluch, poseł PiS.
Nie ma jednak pewności, czy projekt uzyska poparcie Ministerstwa Środowiska (MŚ). Na pytanie w tej kwestii resort odpowiada wymijająco.
– Władze ministerstwa zapoznają się obecnie z tym, co po sobie zostawili poprzednicy. Dopiero po zakończeniu tego etapu prac będzie można ustalić, którymi sprawami zajmą się w pierwszej kolejności – informuje nas jeden z pracowników resortu.
(Nie)istotna zmiana
Tymczasem eksperci pozytywnie oceniają pomysł powierzania odbioru śmieci komunalnym spółkom poza przetargiem.
– Należy podkreślić, że wprowadzenie in-house nie oznacza likwidacji postępowań przetargowych, lecz jedynie rozszerzenie katalogu instrumentów prawnych pozostających w dyspozycji gmin o nowe narzędzie. Jest nim możliwość realizacji zadań własnych gminy za pomocą kontrolowanego przez siebie podmiotu – mówi Tomasz Styś, ekspert z Instytutu Sobieskiego.
W jego ocenie skutki takiej zmiany nie doprowadzą do przeorganizowania rynku.
– Dane GUS wskazują, że metoda wyboru podmiotu odbierającego odpady w zasadzie nie wpływa na strukturę rynku. W 2012 r. (czyli przed reformą śmieciową) 60 proc. odpadów odbieranych było przez firmy prywatne, zaś 40 proc. – przez publiczne. Po przeprowadzeniu reformy w 2013 r. relacja ta wyniosła 62 proc. do 38 proc., czyli zmiana mieściła się w granicach błędu statystycznego. W kolejnych latach w 75 proc. przypadków zamówienia otrzymywały podmioty już wcześniej współpracujące z gminą. To pokazuje, że po reformie rynek odbioru odpadów komunalnych się ustabilizował – mówi Tomasz Styś.
Podobnego zdania jest Maciej Kiełbus, prawnik w Kancelarii Ziemski & Partners.
– Nie sądzę, aby po wprowadzeniu in-house samorządy na potęgę skorzystały z tego dobrodziejstwa i zaczęły tworzyć własne przedsiębiorstwa odbierające odpady. Powód? To wymagałoby inwestycji, np. zakupu śmieciarek. W mojej ocenie pożądane jest, aby we wszystkich sferach gospodarki komunalnej, za które odpowiadają samorządy, gminy mogły wykonywać te zadania we własnym zakresie w zależności od warunków lokalnych – mówi Maciej Kiełbus.
Zmianę obecnie obowiązujących przepisów krytycznie oceniają prywatne firmy. Już wcześniej, gdy pojawiały się takie pomysły, wskazywały, że będą domagały się od państwa rekompensat z uwagi na ograniczanie wolnego rynku.