Trzyprocentowa dotacja nie wystarcza na pokrycie kosztów związanych z wypłacaniem świadczeń i podejmowaniem działań wobec dłużników. Dlatego Związek Miast Polskich domaga się jej zwiększenia do 5 proc.
Chodzi o pieniądze dla gmin na realizację zadań wynikających z ustawy o pomocy osobom uprawnionym do alimentów (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 859 ze zm.).
Dotacja powinna – zdaniem samorządowców – wynosić 5 proc. kwoty przeznaczonej na świadczenia z Funduszu Alimentacyjnego (FA), ponieważ aktualne 3 proc. to o wiele za mało. Gdyby po podwyżce wciąż brakowało środków, deficyt byłby pokrywany przez gminy z kwot odzyskiwanych od dłużników alimentacyjnych. Takie są najnowsze propozycje Związku Miast Polskich (ZMP). Zostaną przekazane Ministerstwu Pracy i Polityki Społecznej.
Gminy płacą za błędne szacunki
Problem za małej ilości pieniędzy na obsługę wypłaty świadczeń z FA oraz prowadzenie postępowań wobec dłużników alimentacyjnych gminy sygnalizują od dawna. Budżetowa dotacja nie pokrywa całości kosztów związanych chociażby z zatrudnieniem pracowników, wydatkami administracyjno-biurowymi czy korespondencją. Pewnym ratunkiem jest w tej sytuacji możliwość przeznaczenia na te działania kwot odzyskanych od dłużników. Są one bowiem dzielone między budżet państwa i gminy.
– Nie jest to jednak dochód stabilny, bo nie wiemy, ile w danym roku dłużnicy nam zwrócą albo ile należności uda się od nich wyegzekwować komornikom – mówi Halina Pietrzykowska, kierownik działu świadczeń rodzinnych Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Białymstoku.
Marzena Szuleta, kierownik biura świadczeń rodzinnych Urzędu Miasta w Kaliszu, wskazuje, że często nawet mimo uzupełniania budżetowej dotacji o dochody z kwot odzyskanych od dłużników, pieniędzy i tak jest za mało. A to znaczy, że samorząd musi ich dołożyć z własnej kasy.
– Jest to przykład jednego z wielu powierzonych nam przez administrację rządową zadań, w przypadku których koszty nie zostały prawidłowo oszacowane. A które powinny być w całości finansowane z dotacji – podkreśla Andrzej Porawski, dyrektor biura ZMP.
Dodaje, że możliwość pokrycia kosztów obsługi FA środkami pochodzącymi z egzekucji należności nie może stanowić usprawiedliwienia do obciążania samorządów kosztami realizacji ustawy.
Propozycja dobra, niefortunny termin
Zdaniem Anny Łepik, zastępcy naczelnika wydziału spraw społecznych Urzędu Miasta w Gdyni, zwiększenie dotacji jest konieczne.
– Wynagrodzenia pracowników są na niskim poziomie, bo brakuje środków na podwyżki czy chociażby szkolenia. Jednocześnie pracy przy wydawaniu i modyfikowaniu decyzji, gdy sytuacja rodziny, w tym np. jej dochody, się zmienia, nie brakuje – argumentuje.
Eliza Dygas, kierownik działu świadczeń rodzinnych MOPS w Płocku, dodaje też, że problem niedoszacowania kosztów dotyczy nie tylko FA, ale też i świadczeń rodzinnych.
– Wydaje się jednak, że moment, który ZMP wybrał na przedstawianie swoich propozycji, nie jest do końca trafiony ze względu na zbliżającą się zmianę regulacji – zauważa.
18 września wchodzi w życie długo oczekiwana przez gminy nowelizacja ustawy. Jednym z głównych jej celów jest zmniejszenie kosztów, zwłaszcza tych związanych z prowadzeniem postępowań wobec dłużników alimentacyjnych. Ma się do tego przyczynić m.in. zrezygnowanie z administracyjnego trybu dochodzenia należności. Oznacza to, że samorządy nie będą już musiały wydawać decyzji nakazujących zwrot pieniędzy oraz wysyłać upomnień. Kolejnymi wydatkami, których nie będą już musiały ponosić, będą te związane z wystawianiem tytułów wykonawczych i kierowaniem ich do urzędów skarbowych. Samorządy skorzystają też na tym, że nie będą musiały powtarzać niektórych działań wobec dłużników, gdy ich sytuacja się nie zmienia.
Samorządy i tak będą dokładać
– Faktycznie, wydaje się, że część kosztów nam odejdzie. Z drugiej strony ze względu na to, że egzekucję będą prowadzić tylko komornicy sądowi, będziemy musieli więcej z nimi współpracować – wskazuje Marzena Szuleta.
Z kolei Barbara Śmiełowska, zastępca dyrektora OPS w Raciborzu, zwraca uwagę, że po zmianie przepisów inny będzie też mechanizm rozliczania kwot odzyskanych od dłużników. W rezultacie większa niż obecnie ich część będzie trafiać do budżetu państwa. Tym samym samorządy wciąż będą musiały częściowo z własnych funduszy finansować działania podejmowane wobec rodziców niepłacących na dzieci.
Zdaniem samorządowców to kolejny przykład powierzonego im przez administrację rządową zadania, którego koszty nie zostały prawidłowo oszacowane. A które w całości powinno być finansowane z dotacji