Jeśli któraś z podatkowych zapowiedzi PO czy PiS zostanie zrealizowana, samorządy stracą miliardy złotych. Chyba że zapewni się im nowe źródła finansowania
Udział samorządów we wpływach PIT i CIT / Dziennik Gazeta Prawna
Sposób zrekompensowania jednostkom samorządu terytorialnego (JST) mniejszych wpływów z PIT po podwyższeniu kwoty wolnej od podatku – to jeden z punktów dzisiejszego posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Został on włączony do porządku obrad na wniosek władz lokalnych.
Kosztowny festiwal pomysłów
Wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast są zaniepokojeni tym, jakie mogą być dla lokalnych budżetów skutki finansowe zrealizowania obietnic wyborczych składanych przez dwie ścigające się w sondażach partie – Platformę Obywatelską oraz Prawo i Sprawiedliwość. Co prawda punktem wyjścia do dzisiejszej dyskusji jest propozycja PiS dotycząca zwiększenia kwoty wolnej od podatku, ale samorządowcy chcieliby również omówić konsekwencje wprowadzenia w życie innych pomysłów. PiS zapowiedział jeszcze obniżenie CIT dla małych przedsiębiorców z 19 do 15 proc. Z kolei PO obiecała zwolnienie młodych, którzy nie ukończyli jeszcze 30. roku życia, z podatku dochodowego. Platforma rozważa też zwiększenie zryczałtowanych kosztów uzyskania przychodu w przypadku umów o pracę i wprowadzenie ulgi w CIT dla firm zatrudniających pracowników na etatach.
Każda z tych propozycji pośrednio bije w finanse samorządów, które mają udział we wpływach z PIT i CIT. Jak wyliczyło dla nas Ministerstwo Finansów, podwyższenie do 8 tys. zł kwoty wolnej od podatku kosztowałoby samorządy 8,7 mld zł. Z kolei obniżenie stawki podatku dochodowego od osób prawnych z 19 do 15 proc. byłoby mniej bolesne, ale oznaczałoby ubytek 1,4 mld zł (przy założeniu jednak, że obniżka dotyczyłaby wszystkich podatników CIT, a nie tylko małych firm).
Resort twierdzi, że nie szacował skutków finansowych zwolnienia z podatku dochodowego osób, które nie ukończyły 30. roku życia. Ale na przykładzie Warszawy widać, że również byłyby to duże kwoty. Liczba pracujących w stolicy w wieku 20–29 lat wynosi według GUS 130,7 tys.
– Średnio w kraju jeden podatnik PIT tytułem rozliczeń za zeszły rok zasilił budżet kwotą ok. 2154 zł. Przyjmując że taki też byłby ubytek we wpływach podatkowych z powodu proponowanej ulgi dla młodych, budżet Warszawy straciłby po jej wprowadzeniu ok. 130 mln zł rocznie – mówi nam Magdalena Jadziewicz-Kasak ze stołecznego ratusza.
Jak wyrównać duże straty
Samorządowcy nie widzą innego rozwiązania, jak zapewnienie im dodatkowych środków w miejsce tych, których zostaną pozbawieni.
– Rozwiązaniem może być np. zwiększenie udziału gmin w PIT i CIT – przekonuje Jan Machowski z urzędu miasta w Krakowie. Ministerstwo Finansów kilka dni temu ogłosiło, że w 2016 r. udział gmin we wpływach z PIT co prawda wzrośnie, ale tylko o 0,12 pkt proc., do 37,79 proc.
Inne rozwiązania? Zespół roboczy pod kierownictwem wiceministra administracji Marka Wójcika ma we wrześniu zaprezentować pakiet reform samorządowych. Jedną z propozycji jest lokalny PIT. Ci, którzy płacą 18-proc. podatek dochodowy od osób fizycznych, zasilaliby budżety samorządowe; ci, których obejmuje stawka 32 proc. – budżet państwa. Od jednego z członków zespołu słyszymy, że pomysł jest dla MF „do przełknięcia”.
Jednak z naszych ustaleń wynika, że odpowiedzialny za politykę podatkową w MF wiceminister Jarosław Neneman jest zagorzałym przeciwnikiem lokalnego PIT. Resort zaproponował za to samorządom zastąpienie udziałów w CIT udziałami w VAT, twierdząc, że jest to bardziej stabilne źródło pieniędzy. – Wysokość tego udziału będzie elementem dalszych analiz zespołu roboczego składającego się z przedstawicieli rządu i samorządu. Obecnie prace zespołu skupiają się na skonstruowaniu najbardziej racjonalnego modelu systemu korekcyjno-wyrównawczego dla samorządów – informuje nas Wiesława Dróżdż, rzeczniczka MF.
Kto zmienia ustawy, niech płaci
Swoje pomysły mają też lokalne władze, którym nie podoba się, że wraz ze zmianą w 2003 r. przepisów o dochodach JST odrzucono zasadę rekompensowania ubytków w finansach samorządów, jeśli ubytki te były rezultatem zmian ustawowych. – To powinno się zmienić, a uszczuplenie dochodów spowodowane realizacją obietnic wyborczych musi być zrekompensowane np. udziałami w podatku VAT, w akcyzie lub w nowo proponowanych daninach od sklepów wielkopowierzchniowych i od banków – mówi Ewa Sadowska-Cieślak z urzędu miasta w Gorzowie Wielkopolskim.
Jednak część samorządów już teraz obawia się, że rekompensata będzie niewystarczająca. – Trudno wierzyć, że będzie inaczej, jeśli brać pod uwagę, jaki wpływ miała dotychczas polityka finansowa rządu na finanse JST – kwituje skarbnik Kielc Barbara Nowak.