Samorządowcy nie zgadzają się z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zasad przekazywania starych jezdni. Zapowiadają już batalię o zmianę przepisów, które czekają na podpis prezydenta
Stare drogi trafiają do gmin / Dziennik Gazeta Prawna
Trybunał Konstytucyjny w ubiegłym tygodniu uznał za zgodne z ustawą zasadniczą przepisy nowelizacji z 13 września 2013 r. o drogach publicznych. – Oznacza to, że prezydent musi ją podpisać i wejdzie ona w życie – tłumaczy dr Zbigniew Gromek, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.
To nie podoba się gminom. Obawiają się, że dostaną jeszcze gorsze fragmenty starych jezdni i nie będzie ich stać na utrzymanie. A to może doprowadzić do zapaści finansowej najbardziej obciążonych nimi gmin.
Kontrowersyjna proporcja
Nowelizacja wprowadza tzw. kaskadowe przekazywanie dróg. Zgodnie z nim odcinek jezdni, który utraci kategorię drogi krajowej (zostanie zastąpiony nowo wybudowanym), będzie przekazany województwu. Jego sejmik będzie mógł podjąć uchwałę o pozbawieniu go kategorii drogi wojewódzkiej i w efekcie trafi do starostwa. Ono także będzie mogło pozbyć się niewygodnego fragmentu krajówki i ostatecznie otrzyma go gmina. Przy czym nowelizacja w każdym z tych przypadków wskazuje, że samorząd może zdecydować o przekazaniu „proporcjonalnego odcinka drogi”. I ten właśnie zapis budzi kontrowersje. Otóż zdaniem ekspertów oznacza, że sejmik czy powiat będzie mógł przekazać inny fragment jezdni niż dostał.
– To sfomułowanie jest niejasne, co to oznacza „proporcjonalny odcinek drogi”? Po drugie jest bezsensowne. Do województwa trafi fragment starej drogi krajowej, sejmik będzie mógł zdecydować o przekazaniu innego jej fragmentu. Potem powiat zadecyduje jeszcze o innym, ważne tylko, aby był on „proporcjonalny” i to, co trafi do gminy nie będzie miało wiele wspólnego z tym odcinkiem jezdni, który otrzymało województwo – wyjaśnia Andrzej Porawski ze Związku Miast Polskich.
Na ten problem zwracają też uwagę uczestnicy postępowania przed TK. – Przepisy mówią o możliwości przekazania odcinka drogi o proporcjonalnej długości do przejętego. Ta proporcjonalność powoduje, że ustawodawca zezwala na przekazanie innego odcinka niż otrzymany. Sytuacja ta może spowodować handel takimi fragmentami dróg, które są niechciane przez dane jednostki samorządu terytorialnego – wskazuje mecenas Aleksandra Falińska, która reprezentowała stronę samorządową.
Podobnego zdania jest Andrzej Stankowski, prokurator Prokuratury Generalnej. – Nie da się wykluczyć interpretacji, że może chodzić o inny odcinek drogi wojewódzkiej, byleby tylko był on o proporcjonalnej długości do przekazanej drogi krajowej. W nowelizacji jest zawarte jedynie kryterium proporcjonalne, ale nie ma tożsamości przekazywanych odcinków – zauważa Andrzej Stankowski.
Dodaje, że jeżeli ustawodawca miał zamiar wprowadzić kryteria, które pozwolą na zachowanie racjonalności przy podejmowaniu uchwał, to mógł to uczynić.
– Rozbudowałoby to trochę przepis, ale być może ujednoliciłoby praktykę jego stosowania – stwierdził Andrzej Stankowski.
W ocenie Aleksandra Proksy, przedstawiciela prezydenta przed TK, nowelizacja, której celem było polepszenie sytuacji gmin, pogorszy ją.
Z tymi opiniami nie zgadza się poseł Andrzej Dera, który reprezentował Sejm przed TK. – „Proporcjonalny fragment drogi” nie oznacza, że województwo, a potem powiat mogłyby przekazać zupełnie inny fragment, niż otrzymało – zapewnia DGP Andrzej Dera.
Wyjaśnia, że w tym określaniu chodziło ustawodawcy o to, że może się okazać, iż droga, która trafiła do województwa spełnia funkcje powiatowej, ale tylko w danym fragmencie. Dlatego może zostać przekazany tylko jej „proporcjonalny” fragment, np. w proporcji 1:10.
– Taka regulacja umożliwi przekazanie części otrzymanej drogi. Tak artykuł ten powinien być odczytywany – dodaje Andrzej Dera.
Przyznaje natomiast, że rzeczywiście przepis ten mógłby zostać uściślony.
– Jeżeli mówimy o nowelizacji, to tylko w doprecyzowującym zakresie – uzupełnia poseł.
Nowelizacja nowelizacji
Kroki w tej sprawie podjął już Związek Miast Polskich.
– Zabiegamy o zmianę tych przepisów, ale w znacznie szerszym zakresie niż jedynie doprecyzowanie niejasności, które wynikają z nowelizacji. Trybunał uznał za zgodne z konstytucją przepisy, które są po prostu głupie. Zdaję sobie jednak sprawę, że oceniał je pod względem konstytucyjności, a nie mądrości. Nowelizacja, która ma zostać podpisana przez prezydenta, jest dla nas nie do przyjęcia – mówi Andrzej Porawski.
Dodaje, że o tym, komu ma podlegać droga (województwu, powiatowi, czy gminie), powinno zależeć tylko od jej funkcji i nie powinno być zależne od decyzji innych jednostek samorządowych.
– Nowelizacja, która wprowadza kaskadowe ich przekazywanie, tylko ten system komplikuje i stwarza niepotrzebne niejasności prawne. Dlatego po wyroku Trybunału Konstytucyjnego wracamy do rozmowy na temat kolejnej nowelizacji – wskazuje Andrzej Porawski.
– Już obecnie niektóre gminy wiejskie są bardzo obciążone. Nowelizacja, którą TK uznał za zgodną z konstytucją, nie rozwiązuje problemów gmin, zatem potrzebne są inne przepisy – wtóruje mu Edward Trojanowski ze Związku Gmin Wiejskich RP.